2 października 2011

#10 Siewca Wojny

Tytuł: Siewca Wojny
Autor: Brandon Sanderson
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2010

Tak naprawdę Siewca Wojny był strzałem w ciemno. Przeczytałam opis na LubimyCzytać i nawet nie sprawdzając żadnych recenzji wybrałam właśnie tę książkę przy internetowych zakupach w Empiku. I jestem niezwykle zadowolona ze swojej decyzji! Dostałam przemyślaną, ciekawą oraz tajemniczą historię okraszoną dawką dobrego humoru. Dodajmy do tego groźbę wojny, różnorodność bohaterów, mnogość ich charakterów i często zaskakujące zachowania, a mamy względny obraz tego, jak został napisany Siewca Wojny. Ale przejdźmy do konkretów...

W książce znajdziemy kilku głównych bohaterów, a każdy z nich ma inne poglądy, odmienne podejście do życia, posiada też różny bagaż doświadczeń. Ich losy przeplatają się w trakcie trwania fabuły, dzięki czemu wątki nie stanowią oderwanych od reszty historii i składają się w logiczną całość. Wśród postaci mamy więc dwie księżniczki - Siri i Viviennę - o Królewskich Lokach pozwalających im zmieniać kolor włosów. Mimo łączących je więzów krwi, nie ma między nimi żadnego podobieństwa. Siri jest żywiołowa, lubi łamać wszelkie zasady i żyć na przekór wszystkim tak, jak chce, natomiast Vivienna jest opanowana, stonowana*, pogodzona ze swoim losem.
Następny w kolejce jest Dar Pieśni zwany Mężnym - bóg, który nie wierzy, że jest bogiem i próbuje wszystkim udowodnić jaki jest bezużyteczny. Udaje skończonego kretyna, a jego życiową ambicją jest wyprowadzenie z równowagi swojego najwyższego kapłana. Uroczy, zabawny i zblazowany - zdecydowanie jest moim faworytem.
Mamy jeszcze Vashera - tajemniczego mężczyznę z niezwykłym mieczem o czarnym ostrzu. Mimo że to właśnie on znajduje się na okładce, to właściwie przez większą część książki pojawia się dość sporadycznie (widocznie był jednak najbardziej reprezentatywny).

Dla odmiany o fabule napiszę niewiele, jedynie tyle, że główny wątek krąży wokół wojny pomiędzy Idris i Hallandren. Jedna z księżniczek (pochodzących z Idris) ma zostać żoną Króla-Boga (władcy Hallandren), Dar Pieśni nie chce się w nic angażować, a Vasher... Cóż, z nim nigdy nic nie wiadomo. Jak zwykle jednak wszystko się komplikuje i okazuje się, że w sporze uczestniczy więcej stronnictw niż z początku mogłoby się wydawać. Każdy ma swój prywatny cel, a postaci wciągnięte w wir wydarzeń działają według własnych pragnień wykorzystując do tego swoje zdolności.

Mimo że w Siewcy Wojny są naprawdę doskonale wykreowane postaci, z bogatym charakterem i jasno określonym systemem wartości, a akcja jest wartka i ciekawa, to jednak nie te czynniki stanowiły wisienkę na torcie mojego zachwytu. Laury zbiera tu bowiem magia. Opiera się ona na Oddechach, które wykorzystuje się do Budzenia. Pobierając kolor z jakiegoś materiału, wypowiadając Rozkaz i przekazując odpowiednią liczbę Oddechów można "ożywić" różne przedmioty, nakazując im np. ochronę swojej osoby. Warto wspomnieć, że każdy człowiek rodzi się z jednym Oddechem - dla niektórych staje się on odpowiednikiem duszy, dla innych źródłem dochodu, a jeszcze inni wykupują je, by osiągnąć kolejne Wywyższenia. W końcu im więcej Oddechów, tym barwniejszy świat, wyraźniejsze zapachy i większa władza. A ilu ludzi jest w stanie oprzeć się takiej pokusie?

Brandon Sanderson jest amerykańskim pisarzem, który już dwukrotnie był nominowany do nagrody Johna W. Campbella, a ja zastanawiam się, dlaczego nigdy jej nie zdobył? Naprawdę ciężko mi znaleźć wady Siewcy Wojny. Owszem, książka jest chwilami przewidywalna, ale została napisana w tak ciekawy sposób, że aż nie chce się wyprzedzać faktów, ponieważ dużo przyjemniej jest dać się porwać nurtowi przygód poszczególnych bohaterów. Ponadto autor zadbał o to, by zachodzące w postaciach zmiany miały logiczne podłoże, wobec czego portrety psychologiczne cały czas pozostają w zgodzie z rozgrywającą się akcją.

Nie ukrywam, że jestem oczarowana całą historią, a grubość książki w zupełności mi wystarcza tym bardziej, że czcionka nie jest zbyt duża. Myślę, że każdy miłośnik fantastyki doceni ciekawy świat, specyficzny rodzaj magii i znajdzie bohatera, z którym może się utożsamić lub zwyczajnie go polubić. Ja znalazłam, więc naprawdę polecam tę lekturę.

* To słowo nabiera sensu w trakcie czytania książki.

14 komentarzy:

  1. o! to coś ciekawego :) Lubię poznawać nowe rodzaje magii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Poszukam w bibliotekach, może akurat będzie? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś Siewca Wojny nigdy mnie nie pociągał i szczerze mówiąc dalej tak jest. Nie mam pojęcia czemu, ale tak czy siak "Siewca..." wart jest przeczytania, więc kiedyś na pewno po niego sięgnę. Sanderson jest dobry w tworzeniu nowych rodzajów magii ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Silaqui, w książce jest to opisane dużo barwniej i ciekawiej - tutaj przedstawiłam raptem kilka suchych faktów :)

    @Cassiel, powodzenia :)

    @Harashiken, uparciuch :P A ja specjalnie dla Ciebie zaczęłam od tej książki... Tak czy siak, skoro kiedyś przeczytasz, to czekam na Twoją opinię ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedźma nie jestem uparty, mam po prostu zryty charakter ^^ Specjalnie dla mnie? A jak mówiłem, że skoro to specjalnie dla mnie to nie musisz bo i tak mam co czytać to stwierdziłaś, że po prostu dzięki mnie zdecydowałaś po którą pierwszą sięgniesz. A teraz cała wina na mnie tak? Kłamczucha xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ jaka wina? Ja jestem bardzo zadowolona, że zwróciłeś uwagę na tę książkę i dzięki temu dałam jej pierwszeństwo :P Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  7. No wina, wina przed chwilą zarzucałaś mi, że specjalnie dla mnie zaczęłaś od Siewcy, a ja tego nie doceniam ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznam się, że pierwszy raz czytam o tej książce i chyba będę musiała przyjrzeć mu się bliżej ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. @Harashiken, nigdzie nie stwierdziłam, że tego nie doceniasz. Napisanie, że uparcie trwasz przy swoim zdaniu nie oznacza, że jestem z tego niezadowolona. Gdybyśmy wszyscy lubili to samo, byłoby nudno :)

    @Gosiarella, naprawdę polecam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobra, dobra niech będzie, że masz racje ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiedźmy zawsze muszą mieć rację ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdzie udało Ci się wykopać tę książkę? Praktycznie nie do zdobycia. Dobrze, że Mag wznowił, i teraz można ją dostać pod tytułem "Rozjemca" Pręży się dumnie na mojej półce.Mam podobnie jak Ty po Sandersona sięgam w ciemno, geniusz. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważ, że recenzja jest z 2011 roku. Wtedy kulturalnie leżał na półkach w każdym sklepie. Swojego Siewcę kupiłam w Empiku w promocji 3 za 2 i w tej chwili bardzo się cieszę z tej decyzji :) To właśnie przy okazji Siewcy Wojny po raz pierwszy spotkałam się z twórczością Sandersona.

      Czy Ciebie też irytuje zmiana tytułu? Jestem ciekawa ile osób kupiło tę książkę w ciemno, nie czytając opisu. Rozjemca w sumie bardziej pasuje do oryginalnego tytułu, ale zostawiłabym pierwotny zapis, pod którym ludzie znają tę książkę. Albo przynajmniej dodałabym wyraźną informację, że to nowy tytuł Siewcy Wojny (nawet w samym tytule, żeby było widać).

      Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :)

      Usuń