8 października 2016

Chłopczyce z Kabulu, czyli reportaż o tabu w Afganistanie

Wiedźmowa głowologia
Rzadko sięgam po reportaże i za każdym razem zastanawiam się dlaczego, bo na ogół są to bardzo inteligentne i ciekawe książki poruszające ważne problemy społeczne. Chłopczyce z Kabulu. Za kulisami buntu obyczajowego w Afganistanie autorstwa Jenny Nordberg nie są wyjątkiem. Książka dostarczyła mi wielu powodów do rozważań i kilka(dziesiąt) razy wprawiła w niedowierzanie, a nawet osłupienie. To, o czym pisze Nordberg jest tak abstrakcyjne z punktu widzenia "ludzi Zachodu", że wydaje się niemożliwe.

Autorka opisuje zjawisko bacza pusz - afgańskich dziewczynek przebieranych za chłopców. Powody takiego postępowania bywają różne. Przede wszystkim w Afganistanie urodzenie syna jest niezbędne do uzyskania w miarę dobrego statusu (syn zapewni rodzicom utrzymanie na stare lata - córka odejdzie do innej rodziny). Dodatkowo istnieje przeświadczenie, że kobieta może decydować o płci dziecka, więc dochtar zai, "ta, która rodzi tylko dziewczynki", jest jedną z najgorszych. 

"Na wieść o tym, że ma cztery córki, odwiedzający ją goście przekazywali jej wyrazy współczucia."*

Kobieta, która nie urodzi syna nie ma szans nic osiągnąć. Jedna z głównych bohaterek reportażu, Azita, jest politykiem i ma cztery córki, z czego jedną bacza pusz. Ludzie podważali jej kompetencje polityczne, jako argument przytaczając brak syna. Jak rozwiązać ten problem? Przebrać najmłodszą córkę za chłopca (i to nic, że wcześniej były cztery córki, a teraz nagle są trzy i syn).

"Rzecz jasna niektórzy znali prawdę. Ale i oni składali Azicie gratulacje. Posiadanie wymyślonego syna jest lepsze niż nieposiadanie żadnego [...]."

Istnieje zabobon, że przebranie dziewczynki za chłopca sprawi, że kolejne urodzone dziecko będzie wyczekiwanym synem. 

Niektórzy przebierają córki z powodów czysto praktycznych: w ubogich, wieloosobowych rodzinach ktoś musi pracować. Bacza pusz jest traktowana jak chłopiec, a to oznacza, że może pomóc ojcu w utrzymywaniu rodziny. 

Czasami bacza pusz zostają też dziewczynki, których matki grały tę rolę w dzieciństwie. Chcą pokazać córkom, jak jest "po drugiej stronie", dać im czas na wybieganie się, poznanie życia, prawdziwą zabawę.

A co, gdy bacza pusz zaczyna dojrzewać?

"Żaden problem. Znów zrobimy z niej dziewczynkę."

Niestety problem jest i Jenny Nordberg opisuje to w swojej książce. Okazuje się, że brak doprecyzowania płci kulturowej lub gwałtowna zmiana tej płci mogą doprowadzić do licznych zaburzeń oraz problemów w wieku dojrzewania, a także w późniejszym dorosłym życiu (również w małżeństwie). Niektóre bacza pusz nie chcą wracać do swojej kobiecej roli i źle się w niej czują. 

Jest to olbrzymi problem i bardzo dobrze, że autorka napisała reportaż. Ważne jest też to, że zachowała maksymalny obiektywizm i nie oceniała zachowań Afgańczyków. Przedstawiła ich życie, stosunek do kobiet, dzieci, płci kulturowej oraz zwyczajów. Powstrzymała się natomiast od kręcenia z niedowierzaniem głową, wygrażania palcem i wołania o pomstę do nieba, co ja wielokrotnie czyniłam (ale tylko w myślach). 

Problem polega na tym, że dopóki w Afganistanie funkcjonują takie, a nie inne przeświadczenia oraz poglądy, dopóki kobiety będą traktowane jak ludzie drugiej kategorii (zakładając oczywiście, że kobieta jest traktowana jak człowiek - czasami jest z tym bardzo ciężko), to nic się nie zmieni. Bacza pusz są niezbędne ze względów kulturowych i będą się pojawiać tak długo, jak długo chłopcy będą ważniejsi od dziewczynek.

Chłopczyce z Kabulu to doskonała książka obrazująca życie kobiet w Afganistanie. Absurdy tego życia są przerażające i wielokrotnie sprawiały, że miałam ciarki. Przy okazji Nordberg wskazała na błędy organizacji humanitarnych oraz wykazała przyczyny braku jakichkolwiek sukcesów. Zaproponowała też kierunek zmian. Reportaż jest na swój sposób zarówno fascynujący, jak i przerażający. Naprawdę warto przeczytać (i docenić własne życie).

*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Chłopczyce z Kabulu. Za kulisami buntu obyczajowego w Afganistanie autorstwa Jenny Nordberg, wydanej nakładem wydawnictwa Czarne.

4 komentarze:

  1. Od kilku miesięcy regularnie sięgam po reportaże Czarnego, są naprawdę świetne. Ten też mam na oku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto. Z perspektywy "człowieka Zachodu" wydaje się niesamowicie abstrakcyjna i tym bardziej przeraża fakt, że zjawisko bacza pusz nie tylko nadal istnieje, ale będzie istnieć jeszcze przez długi czas.

      Usuń
    2. Tak na dobrą sprawę, to żyjemy w Europie trochę jak w złotej klatce, wystarczy poczytać reportaże o realiach panujących w niemal każdym innym zakątku świata (Azja, Afryka, Ameryka Południowa) i okazuje się, że to całkiem inny świat.

      Usuń
    3. Słuszna uwaga. A jeśli coś nam się nie podoba, to od razu podnosimy larum i lecimy do spódnicy mamy Ameryki. Przecież ona nam pomoże.

      Usuń