17 lutego 2017

Koty w literaturze

Koty w literaturze | Wiedźmowa głowologia


Miłośnicy kotów zapewne wiedzą, że dzisiaj obchodzimy Dzień Kota! (Wszystkiego najlepszego dla Waszych kotów!) Postanowiłam uczcić to święto, przygotowując post o ciekawych kotach w literaturze. 

Koty chodzą własnymi ścieżkami i mają własne zdanie na każdy temat (a przynajmniej tak podejrzewam, ponieważ nie zniżają się do ludzkiego poziomu, aby informować o swoich przemyśleniach zwykłych śmiertelników). Podejrzewam też, że żyją między wymiarami, a przynajmniej Cahir zachowuje się, jakby tak właśnie było. Czasem ścigają go demony albo koniecznie musi wejść do domu innym wejściem niż wyszedł, tylko po to, żeby znowu wyjść tym pierwszym - w tym musi być jakaś pokrętna kocia logika, prawda?

Koty w literaturze | Wiedźmowa głowologia
O, tak właśnie wygląda Cahir, gdy ścigają go demony.

Koty już w Starożytności wzbudzały szacunek i zainteresowanie ludzi, więc nie powinno dziwić, że pisarze bardzo często wykorzystują je w swoich książkach, aby tworzyć niecodzienne postaci. Mam nawet wrażenie, że w tym zestawieniu powinnam podawać nazwiska autorów, a nie kotów, ponieważ niektórzy wybitnie upodobali sobie koty i w ich twórczości można znaleźć więcej niż jednego czworonożnego bohatera.

Oczywiście to nie jest to pełna lista, nawet nie przedsmak tego, co mogłoby się tutaj pojawić, ale może dzięki temu sami poszukacie jakichś ciekawych kocich bohaterów :)
Koty w literaturze | Wiedźmowa głowologia

Kot w butach

Czy ktoś jeszcze pamięta, że w oryginale to postać z baśni? Kot w butach przypadł w spadku najmłodszemu synowi młynarza. Poprosił go o buty i wór, a w zamian obiecał, że podniesie standard życia swojego pana. Tak zachachmęcił wszystkich wkoło, że zrobił z najmłodszego z braci wielkiego pana Szarabana, władcę wspaniałej krainy, który dodatkowo dostał rękę królewny. Kot w butach z baśni Charles'a Perraulta przebył długą drogę, by z inteligentnego stworzenia, które pomogło swojemu panu żyć w dostatku, skończyć jako Puszek ze Shreka. Ale w sumie, czy koci Zorro jest aż tak odległy od wizji Perraulta?

Behemot

Mowa oczywiście o demonicznym pomocniku Wolanda z Mistrza i Małgorzaty, który najczęściej pokazywał się mieszkańcom Moskwy w postaci czarnego kota. Wprowadzał do fabuły sceny groteski, chociaż nie był pozbawiony bardzo charakterystycznego dla kotów intelektu.

"– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata. (…)
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus."
(Mistrz i Małgorzata, Michaił Bułhakow)

Kot z Cheshire

Kot z Cheshire zamieszkujący Krainę Czarów słynie ze swojego niesamowitego uśmiechu. To, że potrafi rozpływać się w powietrzu i lewituje jest jedynie małym smaczkiem do całokształtu tej zwariowanej, enigmatycznej i niesamowicie intrygującej postaci. Alicja zdaje się nie podzielać tego zdania, ale to już nie mój problem.

Koty w literaturze | Wiedźmowa głowologia
Czy ten uśmiech psychopaty nie jest uroczy?

Krzywołap

Krzywołap jest kotem Hermiony Granger. Ruda bestia wybitnie nie przepadała za Parszywkiem (jak się okazało, całkiem słusznie) i generalnie mam wrażenie, że tylko młoda czarwnica w pełni doceniała jego walory i urodę.

"– Kupiłaś tego potwora? – zapytał Ron i szczęka mu opadła.
– Fantastyczny, prawda? – powiedziała rozpromieniona Hermiona."

(Harry Potter i więzień Azkabanu, J.K. Rowling)
Koty w literaturze | Wiedźmowa głowologia
Grafika autorstwa Paula Kidby'ego


Greebo

Niania Ogg traktowała Greeba jakby był jej małym kociaczkiem, podczas gdy reszta świata drżała przed tym kocurem. Atakował wszystko, co tylko się ruszało: pies, lis, wilk, niedźwiedź - co za różnica? Ba, w jego obecności nawet wampiry nie mogły czuć się bezpieczne! Trzeba być ślepym i głuchym szaleńcem bez instynktu samozachowawczego, żeby z własnej i nieprzymuszonej woli zbliżyć się do tej poharatanej bestii bez oka. Albo być Nianią Ogg...





Nefer

Nefer to mumia kota należąca do Asmodeusza. Wredne, pyskate kocisko na każdym kroku wkurzało Zgniłego Chłopca, więc nie sposób nie cieszyć się, gdy tylko pojawiał się na kartach książki. Jego rozbrajająca kocia szczerość i bezpośredniość była absolutnie urocza.

"– Nudzę się! – pisnęła z malutkiego, kunsztownego sarkofagu mumia kotka, jego osobisty sklepowy pupil. – Wypuść mnie, to się pobawimy. Porzucasz mi trochę tę polinezyjską suszoną główkę. Przecież ciebie też bawi, kiedy tak okropnie przy tym klnie!"
(Zbieracz Burz, tom 1, Maja Lidia Kossakowska)

A jeśli chodzi o Kossakowską, to w samym Zbieraczu Burz pojawiło się kilka bardzo istotnych dla fabuły kotów (lub mumii, widmokotów itp.) + anioł stróż kotów, co samo w sobie świadczy o jej uwielbieniu dla tego gatunku zwierząt.


No ale jak nie kochać tych paskudnych, wrednych, puchatych stworzeń, które rozkładają się wszędzie tam, gdzie nie ma dla nich miejsca?

Koty w literaturze | Wiedźmowa głowologia
Źródło


" Chciałem powiedzieć (...) że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć. 
Śmierć zastanowił się przez chwilę. 
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE."
(Czarodzicielstwo, Terry Pratchett)

19 komentarzy:

  1. Dodałabym jeszcze Churcha z "Cmętarza zwieżąt" Kinga i Panią Norris z HP ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za sugestie!

      Nie czytałam Kinga, nie znam Churcha, nie wpadłabym na tego kota :) Jakim jest bohaterem (wiem, głupie pytanie - w końcu to kot!)?

      A Panią Norris chciałam jakoś wkręcić przy okazji Krzywołapa, ale wtedy ten fragment nijak nie składał mi się w sensowną całość...

      Usuń
    2. Martwym. Church jest generalnie bohaterem martwym i to najlepiej go opisuje. Trochę śmierdzi, dziwnie się porusza i jest brudny od ziemi, bo w końcu niedawno go pochowali. (Musiałam. "Cmętarz" jest straszny. Churcha zapamiętam na długo.)

      Usuń
  2. Koty zaczęłam lubić dopiero niedawno. Mam trzy swoje i chociaż czasem niesamowicie działają mi na nerwy, to uwielbiam jak łaszą się, gdy czytam coś. Wtedy są najbardziej przytulne i kochane (moje koty po prostu uwielbiają książki!)
    A Behemot to mój ulubiony bohater "Mistrza i Małgorzaty", których wciąż nie skończyłam :/

    czytu-czytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie wolę psy, przynajmniej mam jako takie pojęcie, w jakim jest nastroju. Koty są zbyt nieprzewidywalne. Poza tym Cahir nie lubi głaskania ani dotykania, więc nie jest to ten typ kota, o którym wspominasz. Ale za to jest śliczny :D

      Czytałam dwa razy i dwa razy utknęłam na balu... I nie mam pojęcia dlaczego, bo książka bardzo mi się podobała, generalnie lubię rosyjską literaturę, ale zawsze okazywało się, że muszę przeczytać jakąś lekturę szkolną i... tak jakoś do tej pory się nie złożyło, żebym dokończyła. Kiedyś trzeba będzie w końcu nadrobić :)

      Usuń
  3. Muszę przyznać, iż na koty nie zwracam większej uwagi. Psy to co innego. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty są fajne do obserwowania, ale to psy są kochane :D Ale może to kwestia tego, że mam psa przytulasa i kota mordercę (a przynajmniej planującego zbrodnię)... Nie wykluczam, że jestem nieobiektywna :)

      Usuń
    2. Psy też się fajnie obserwuje, to całe kombinowanie jak zachęcić do zabawy, jak ugrać dodatkowego smakołyka, czy iść na spacer w kierunku, który akurat jest tylko im znany - sama przyjemność. :D

      Koty zaś dla mnie po prostu są. Lubię, ale jakoś mnie nie fascynują.
      I tak jesteś nieobiektywna. ;) :D

      Usuń
    3. W kotach podoba mi się gracja, wrażenie lekkości i sposób w jaki np. mój kot wskakuje na lodówkę z blatu przy zlewie. Z kolei pies jest nadpobudliwy w kwestii witania się (jak to mówią posiadacze seterów: jak się seter cieszy, to nie ma żartów), więc bardzo często muszę go trzymać lub pacyfikować, żeby ludzie nie uciekli zanim w ogóle przyjdą :P Ale inna sprawa jest taka, że pies jest tak śliczny i ma taką ekspresję na mordce, że ciężko by było na niego nie patrzeć :D

      Cóż, obiektywna czy nie, i tak wolę psy :P

      Usuń
  4. Uwielbiam koty więc post pod moim kątem ;) Co prawda mam psa ale wbrew pozorą to się nie wyklucza. Zapraszam w wolnej chwili do mnie na czytanienaprawdeuzaleznia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam psa i kota, więc podejrzewam, że wiem, jak to działa :)

      Usuń
  5. Hahahahah :) Świetny wpis :) Serio, nigdy nie trafiłam nigdzie na opracowanie kotów w literaturze :) Jesteś boska!
    Mój kot strzelił na mnie focha... nie wiem czy nie chodzi jej czasem o laptopa na kolanach. Siedzi tyłem do mnie i czasami zerka kątem oka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komplementy i cieszę się, że wpis przypadł Ci do gustu. A co do kotów, to z nimi nigdy nic nie wiadomo. Cahir wiecznie wygląda jakby chciał mnie zamordować (i wszystkich wokół też), a potem nagle "odpala traktor" i mości mi się na kolanach, gdy pracuję. Oczywiście pod warunkiem, że nie spróbuję go pogłaskać - wtedy sobie idzie. A ostatnio opanował nową umiejętność. Wskakuje na biurko i zaczyna "ugniatać" laptopa, bo nauczył się, że to najłatwiejszy sposób, żeby dostać się na kolana. Zanim zareaguję potrafi wyłączyć wi-fi, włączyć capslocka, napisać do kogoś na komunikatorze (zawsze wciśnie enter - z a w s z e), wyłączyć podświetlenie ekranu, zahibernować laptopa, skasować pół artykułu i dopisać drugie pół (w sumie wychodzi na zero, chociaż wolałabym nie oddawać klientowi artykułu o treści "sfsdsdffff999fsfsdfdfs......,'sdalll")a ostatnio nawet udało mu się wyłączyć cały system (przez Menu Start - nie wiem, jak tego dokonał, ale to zdolna bestia). Także tego... :D Z kotami nie ma żartów :D

      Usuń
  6. Ja należę do przeciwnego obozu i zdecydowanie wolę psy, ale lubię wszelkie memy o kotach i ogólnie ten hołd, który jest im w internecie składany :) Z żadnym kotem nigdy jakoś się nie polubiłam, zwykle uciekają albo mnie drapią. Psy to co innego. Ta ich radość, kiedy wracasz do domu... Nikt tak nie cieszy się na mój widok :P
    Uwielbiam ten cytat z Pratchetta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolę psy. Chociaż u mnie ten argument z cieszeniem się nie pasuje :D Pracuję w domu, więc pies przyzwyczaił się, że jestem z nim właściwie 24 godziny na dobę. Nie cieszy się na mój widok :P Ale wszyscy pozostali mogą liczyć na bardzo ekspresyjne powitanie, bo "jak się seter cieszy, to nie ma żartów" :)

      Ja też lubię ten cytat :) A grafikę Śmierci zrobiła moja koleżanka z liceum :D

      Usuń
  7. Taaak, ten cytat Śmierci idealnie pasuje! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam ten cytat (jak wiele innych tekstów Śmierci), więc nie mogło go tutaj zabraknąć :)

      Usuń
  8. Pani Noris tylko mi tutaj brakuje... no i może Klakier :D
    Pozdrawiam wiedźmowo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie miałam za bardzo pomysłu jak ją dodać do Krzywołapa. O Klakierze też myślałam, ale bardziej kojarzy mi się z bajką.
      Dzięki za propozycje!

      Pozdrawiam koleżankę po fachu :)

      Usuń