13 października 2017

TOP 7 największych pechowców w literaturze

Wiedźmowa głowologia, recenzje książek, pechowcy w literaturze, zestawienie

Gdy 13. dzień miesiąca wypada w piątek, wiele osób stara się nie wychodzić z domu, żeby nie kusić losu (zupełnie, jakby przesiadywanie w domu miało uchronić przed pechem). Czarne koty, rozsypana sól i stłuczone lustra zyskują zupełnie nowy wymiar, a ludzie żyją w przeświadczeniu, że nawet wstanie prawą nogą, spotkanie kominiarza i znalezienie czterolistnej koniczyny nie uratuje ich przed parszywym losem. Może to być zgubienie ulubionej rękawiczki, poślizgnięcie się na świeżo umytej podłodze lub spóźnienie się do kina. Tego dnia wszystko można zrzucić na karb pechowej piątkowej trzynastki. Dzisiaj chciałabym udowodnić, że bohaterowie literaccy wcale nie mogą liczyć na taryfę ulgową, a dla niektórych piątek trzynastego wypada dosłownie codziennie.

Uwaga! Post zawiera spoilery!


7 miejsce – Alcatraz Smedry (Alcatraz kontra Bibliotekarze)

Alcatraz Smedry ma pecha, ponieważ jego rodzice charakteryzują się dziwnym poczuciem humoru. Kto normalny daje dziecku imię po jednym z najgorszych więzień na świecie? A potem zostawiają dziecko w sierocińcu? Ale to nie wszystko! Alcatraz ma Talent. Jeśli nie czytaliście książki, to pewnie myślicie sobie, że to super! Każdy chce mieć jakiś talent. Ale niekoniecznie do psucia wszystkiego. Przez 13 lat Alcatraz psuł różne rzeczy w kolejnych domach zastępczych i nie ukrywajmy – nie stawiało go to w dobrym świetle. I nie wygrałby konkursu popularności wśród sierotek. Na szczęście później okazuje się, że ma jeszcze świrniętego dziadka, który wyjaśnia mu, jak się sprawy mają, a Talent w końcu zaczyna się do czegoś przydawać. Mimo to przez 13 lat miał strasznego pecha.
Więcej na temat Alcatraza Smedry’ego przeczytacie w recenzji ;)


6 miejsce – Alex Woods (Wszechświat kontra Alex Woods)

Ten chłopak ma zwykłego pecha. No bo jak inaczej nazwać osobę, w którą uderzył meteoryt? Tak, dobrze przeczytaliście – meteoryt. Z tego powodu Alex „nabawił się” padaczki i przestał chodzić do normalnej szkoły. A jakby tego było mało, to został wrobiony przez „życzliwych kolegów” w coś, czego nie zrobił.


5 miejsce – Werter (Cierpienia młodego Wertera)

Typowy pechowy przedstawiciel romantyzmu. On kocha ją, ona uważa go za przyjaciela. Ona kocha mężczyznę, który uważa się za przyjaciela Wertera (tam wszyscy się kochali, uważali za przyjaciół albo cierpieli z miłości…). A Werter CIERPI. Weltschmerz i jeszcze raz weltschmerz. No jakiego trzeba mieć pecha, żeby ludzie uważający się za Twoich przyjaciół zrobili takie świństwo? No to Werter postanawia się kulturalnie zabić i… Nie trafia. Z pistoletu. W głowę. I umiera przez trzy dni. Trzeba być debilem albo mieć pecha. Innej opcji nie widzę.


4 miejsce – Ned Stark (Gra o tron)

Ned Stark to frajer i pechowiec w jednym. Miał pecha do przyjaciół i jeszcze większego do wrogów. Był tak poczciwy, że nie potrafił dostrzec wyrachowania i kłamstwa wokół siebie. Jego nieskalana uczciwość i poczucie obowiązku sprawiły, że każdemu chciał dać szansę i bardzo się na tym przejechał. Można by powiedzieć, że dla polityki stracił głowę.

Źródło: http://tumblr.com


3 miejsce – Rincewind (cykl o Świecie Dysku)

Rincewind mógłby sam z sobą startować w zawodach i miałby takiego pecha, że i tak by przegrał. To zupełnie oddzielna kategoria pecha. Skoro ktoś uczy się krzyczeć „Aaaaa!” w kilkudziesięciu językach, to znaczy, że ma ku temu powód. Już nie wspominając o tym, że Rincewind zna tylko jedno, bardzo niebezpieczne zaklęcie, wielokrotnie spotykał się ze Śmiercią, a jego podróże obejmują nawet piekło. Bo czemu by nie? Jak pech, to na całego. Pratchett nie uznaje półśrodków.


2 miejsce – Edyp (Król Edyp)

Edyp miał pecha, bo urodził się w rodzie Labdakidów. Już w chwili narodzin przepowiedziano mu, że zabije ojca i ożeni się z własną matką. Jak zapewne doskonale pamiętacie, Edyp uciekł z domu przybranych rodziców, aby nie dopuścić do wypełnienia przepowiedni i… po drodze zabił prawdziwego ojca, a później pokonał sfinksa i „w nagrodę” wziął za żonę matkę. I żeby nie było – zapłacił za to z nawiązką, a dzieci odziedziczyły pecha po ukochanym tatusiu. To się nazywa przekleństwo!


1 miejsce – Neville Longbottom (seria o Harrym Potterze)

Pierwsze miejsce bezapelacyjnie zajmuje Neville Longbottom. Chłopak ma takiego pecha, że chwilami jest mi aż przykro z jego powodu. Taka mała łamaga z krzywymi zębami, co to o niczym nie pamięta, nic nie potrafi zrobić dobrze, a jeśli coś złego może się komuś wydarzyć, to na pewno wydarzy się właśnie jemu. Może uważacie, że jednak Edyp miał bardziej przerąbane, ale postawcie się w sytuacji Neville’a: odwiedza rodziców w szpitalu psychiatrycznym, a oni nawet go nie rozpoznają. W ramach prezentów dają mu papierki po cukierkach, a on musi żyć w przeświadczeniu, że prawdopodobnie nigdy nie będzie lepiej. Jego babcia nie jest najbardziej empatyczną kobietą na świecie i nieszczególnie wspiera wnuka w tej całej nieciekawej sytuacji. A koledzy? Cóż… Koledzy go nie szanują, więc on sam siebie również nie szanuje.

Poza tym jak tu nie mówić o pechu, skoro jeden wybór dzielił go od zostania głównym bohaterem bestsellerowej serii o przygodach młodego czarodzieja? I dzisiaj cały świat mógłby szaleć na punkcie zabawnego i dzielnego Chłopca, Który Przeżył, a wyśmiewał się z łajzowatego okularnika z przerostem ego i nieszczególnym szacunkiem do zasad. No nie mówcie mi, że to nie jest największy pechowiec na świecie…

Źródło: http://giphy.com


Mam nadzieję, że spodobało Wam się zestawienie siedmiu wspaniałych pechowców w literaturze. Zdecydowalibyście się na inną kolejność? A może dodalibyście kogoś jeszcze? Zapraszam do dyskusji :)

42 komentarze:

  1. W Grze o tron to w sumie połowę bohaterów można by do pechowców zaliczyć ;) A trafić sobie kulą w łeb może wcale nie być tak prosto. Tobie by ręka nie drgnęła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak, ale Ned Stark jakoś wybitnie źle dobrał sobie przyjaciół i wrogów. A to, co stało się później było... No cóż, miał facet pecha. Rodzice zbyt dobrze go wychowali ;)

      No to trzeba było się nie rzucać z motyką na słońce :P

      Usuń
  2. To pechowcy czy po prostu życiowcy ? Nic nie robiąc nie będą mieli pecha a tak przynajmniej próbują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że jednak pechowcy. No bo żeby zostać trafionym przez meteoryt...

      Usuń
  3. Uwielbiam ten post! I przy okazji zainteresowałaś mnie serią Alcatraz kontra Bibliotekarze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i cieszę się, że post na coś się przydał :) W przypadku Alcatraza odsyłam też do recenzji pierwszego tomu, bo niestety miałam kilka zarzutów.

      Usuń
  4. Neville jest taki uroczy <3
    /Aggi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początkowo go nie lubiłam, ale w gruncie rzeczy to naprawdę dobrze skrojona postać i z wiekiem go doceniłam ;)

      Usuń
  5. Genialny post! Ja znam tylko Wertera i króla Edypa. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Większości tych książek nie czytałam. "Świat kontra Alex Wood" przerwałam po kilku stronach, nie mogłam w tę historię się wczytać. Ale Edyp na drugim miejscu to strzał w dziesiątkę. A strzał w setkę do Neville na pierwszym. Dobrze, że na koniec serii stał się przystojny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście nie czytałam Aleksa Woodsa, bo to mama podsunęła mi go jako pechowca, więc niestety nie odniosę się do wczytywania się w historię.

      Ale cieszę się, że popierasz moje podium w wykonaniu Edypa i Neville'a ;)

      Usuń
  7. Edyp zdecydowanie wygrał! Nie czytałam wielu z tych książek, pora nadrobić zaległości!

    mariadoeseverything.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, dobrze, jednak znaleźli się obrońcy "pierwszeństwa" Edypa ;)

      Polecam! Większość tych książek naprawdę jest godna uwagi ;)

      Usuń
  8. Zaskoczyłaś mnie trochę, bowiem przypuszczałem na pierwszym miejscu zobaczyć Edypa właśnie. Uwielbiam mit o rodzie Labdakidów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiałam się nad tym, ale uznałam, że Neville wzbudza we mnie większe współczucie i skoro to on jako pierwszy przyszedł mi na myśl, to jednak zdecydowałam się oddać mu pechowy laur.

      Generalnie uwielbiam mitologię grecką, więc wszystkie mity/dramaty opierające się na historii przeklętego rodu Labdakidów zajmują u mnie specjalne miejsce. Inna sprawa, że pechowców to jest tam dużo więcej. W Starożytności bogowie nie oszczędzali ludzi ;)

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Uważam, że Wokulski sam sobie spieprzył życie, chociaż trzeba przyznać, że miał pecha w miłości. Może nawet bardziej niż Werter ;)

      Usuń
    2. Wertera nie czytałam akurat, chociaż pewnie to zrobię, ale nie sądzę, że Wokulski sam sobie spieprzył życie... :) Prędzej Łęcka i Żydzi mu to zrobili :D

      Usuń
  10. Najbardziej szkoda mi Neda Starka, którego darzyłam ogromną sympatią :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo go lubiłam, chociaż obiektywnie uważam, że był łajzą i sam sobie zgotował ten los.

      Usuń
  11. Świetny post! Ale przyznam, że ja sama miałabym problem wymyślić pechowe postacie :D Znam tylko Neville'a, Wertera i Edypa i totalnie się zgadzam ^^

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) W końcu byś kogoś znalazła. Ja bardzo długo siedziałam i miałam takie "Neville i... Neville... Hmm... Neville?". Ale w końcu pojawiło się jeszcze kilka postaci :)

      Usuń
  12. A Konrad Romańczuk z "Dożywocia"? Jak inaczej nazwać przypadek, który daje mu pokraczny dom w spadku, a wraz z nim: Anioła Stróża, który ma uczulenie na pióra i jest nieporadny jak pięciolatek, nawiedzone widmo panicza z okresu romantyzmu, które gada wierszem, trzy utopce, różowego królika i potwora z piekła rodem, który robi fantastyczne tiramisu? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz! Problem polega na tym, że zupełnie nie znam twórczości Marty Kisiel. Ale masz rację - wygląda jak idealny przykład pechowca. Dzięki za sugestię ;)

      Usuń
  13. Wiedziałam, że Neville to pechowiec, ale nie zastanawiałam się jak bardzo. Ciekawy post!

    Pozdrawiam!
    recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W gruncie rzeczy to chyba jedna z najbardziej tragicznych postaci w całej serii. Rowling nie próżnowała, gdy zrzucała na niego kolejne nieszczęścia, a ten wszechobecny pech jest niejako zwieńczeniem jej dzieła.

      Dziękuję :)

      Usuń
  14. Dodałabym koniecznie Lesia z książki Joanny Chmielewskiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety znam tylko jedną książkę Chmielewskiej, więc o Lesiu, owszem, słyszałam, ale nie znam tej postaci. Co sprawia, że jest takim pechowcem?

      Usuń
  15. Post spodobał mi się i to bardzo. Zwłaszcza o Alkatrazie Smedrym. Troszkę to wszystko zabawne, choć nie wypada naigrywać się z czyjegoś pecha...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że post przypadł Ci do gustu ;)

      Alcatraz sam w sobie jest zabawny, ale niestety książka ma sporo wad związanych ze wstawkami narratora (zresztą Alcatraza).

      Usuń
  16. Masz fantastyczne pomysły na wpisy. Otwierając go wiedziałam, że będzie tutaj Rincewind :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, cieszę się, że pomysł Ci się spodobał ;)

      A wiesz, że Rincewind pojawił się jako ostatni? :P

      Usuń
    2. Serio? Ja pomyślałam o nim jako o pierwszym :D Za to nigdy nie wpadłabym na Neda Starka... po prostu nie myślę o nim w kategoriach pechowca :)

      Usuń
    3. Myślę, że w dużej mierze jest to związane z faktem, że Grę o tron mam na wprost linii oczu, gdy siedzę na łóżku, a cały Świat Dysku (i reszta Pratchetta) są w naszej domowej biblioteczce w innej części domu. W związku z tym, gdy szukałam inspiracji, to notorycznie wpadałam spojrzeniem na GoT. Z drugiej strony Potter też jest w biblioteczce, a nie u mnie w pokoju. Wertera w ogóle nie mam, Alcatraza też nie... Edyp dalej u siostry, a Alex Woods u mamy albo w biblioteczce... Chyba moja teoria upadła :D

      Usuń
  17. Neville długo się z pechem borykał, ale żyję nadzieją, że go przezwyciężył :). Ned Stark to pechowiec, pamiętam, jak zaczęłam czytać Got,a turaj nagle zmarł. W szoku byłam :)

    OdpowiedzUsuń