24 stycznia 2017

Teby - gra planszowa

Dzisiaj chciałabym Wam zaproponować nową serię tekstów dotyczącą szeroko pojętych gier planszowych i karcianych, czyli gier bez prądu. To, obok czytania książek, moje drugie hobby, chociaż niestety mocno zaniedbywane ze względu na brak stałej ekipy do grania. Czynnik ludzki sprawia dość dużo problemów (nie tylko przez sam fakt, że często jest równy 0), więc nie znajdziecie tutaj super ambitnych tytułów ani gier za kilkaset złotych, ponieważ zwyczajnie nie miałabym z kim w nie zagrać. Zdecydowanie częściej będą to gry rodzinne, ewentualnie imprezowe, czasem trochę bardziej rozbudowane, czasem mniej, jednak w większości mieszczące się w granicach zrozumiałych dla różnych typów graczy (od dzieciaków z podstawówki po rodziców).

Od razu wyjaśnię, że nie będę stosować oficjalnej terminologii (chociaż może się zdarzyć, jeśli zabraknie mi odpowiedniego słowa w cywilizowanym polskim języku, za co z góry przepraszam i proszę dopominać się o wyjaśnienia, jeśli cokolwiek będzie niezrozumiałe), ponieważ wpisy kieruję raczej do osób, które nie muszą wiedzieć, że grają w grę typu euro z mechaniką worker placement. No chyba że odezwą się głosy, że lepiej by było przygotowywać właśnie takie wpisy, to oczywiście mogę się dostosować :)

No to do dzieła! Na początek pójdzie odkrycie zeszłego roku, czyli Teby.


Cel gry

Gracze wcielają się w archeologów, którzy podróżują po Europie i zdobywają wiedzę niezbędną do osiągnięcia jak największej reputacji w zawodzie. Dzięki specjalistycznej wiedzy będą mogli pojechać na wykopaliska, odkrywać wspaniałe artefakty i urządzać wystawy. Reputację archeologa podnoszą również konferencje oraz szczególnie rozległa wiedza na temat wybranego obszaru. Należy jednak pamiętać, że sukces wymaga planu, odrobiny szczęścia i czasu. A tego ostatniego akurat nie ma zbyt wiele...

Ten, kto zyska najwięcej punktów reputacji, zostanie najlepszym archeologiem i zwycięzcą!

Niebieskiemu archeologowi spieszy się na wykopaliska w Egipcie.


Rozgrywka

Teby to gra planszowa, w której wcielasz się w archeologa. Najpierw zdobywasz wiedzę niezbędną do odbycia wykopalisk (logiczne, prawda? Trzeba wiedzieć gdzie jechać, czego szukać itp.), dodatkowo możesz zatrudniać pomocników, zdobywać narzędzia, wysłuchiwać plotek lub jeździć na konferencje.

Górny rząd od lewej: plotki o Krecie, wiedza specjalistyczna o Egipcie, konferencja, automobil, który skraca czas podróży, specjalistyczny sprzęt.
Dolny rząd od lewej: wiedza ogólna, kwit na ponowne wykopaliska na wybranym obszarze, zeppelin umożliwiający natychmiastowe przemieszczenie, pomocnik.




A kiedy już nauczysz się wystarczająco wiele o jakimś obszarze, możesz jechać na wykopaliska! I tu pojawia się pierwsza i jedyna tragedia tej gry. BEZUŻYTECZNY PIACH.

Z woreczka losuje się określoną liczbę żetonów, czyli artefaktów lub bezużytecznego piachu. Wiecie co jest najgorsze?
Bezużyteczny piach wrzuca się z powrotem do worka!

Liczba żetonów do wyciągnięcia zależy od posiadanej wiedzy specjalistycznej i ogólnej, plotek, liczby pomocników i sprzętu oraz czasu, który chcesz poświęcić na wykopaliska. Do obliczeń potrzebne jest koło czasu (na zdjęciu poniżej). Na górze (na niebieskim tle) ustawia się liczbę posiadanych punktów wiedzy, czarne liczby ze strzałką oznaczają liczbę tygodni, które spędzi się na wykopaliskach, a czerwone liczby oznaczają ile artefaktów (lub piasku) wyciągniesz z worka (częściej jest to piasek).

Jeśli będziesz grać z osobą z kompulsjami, np. ze mną, to pilnuj, żeby przez całą grę nie bawiła się kołem czasu.
To trudne, bo jest naprawdę fascynujące!

A kiedy masz już odpowiednio dużo artefaktów, możesz pojechać do miasta, w którym akurat organizują wystawę związaną z obszarami Twoich poszukiwań. Pamiętaj jednak, że wystawy nie trwają wiecznie! Jeśli będziesz zbyt długo zwlekać, może się okazać, że zostaną zastąpione innymi.

Muzeum w Berlinie jest zainteresowane wystawą dotyczącą Krety (potrzebujesz 1 artefaktu) oraz Grecji (2 artefakty).


O co chodzi z tym czasem?

W Tebach płaci się czasem. Oznacza to, że każdy ruch oraz podjęte działanie, np. zdobywanie wiedzy ogólnej, zajmuje określony czas (np.: z Paryża do Berlina jedzie się tydzień, ponieważ mają bezpośrednie połączenie, a nauka może zająć kolejnych kilka tygodni). W związku z tym nie ma określonej kolejki, ponieważ ruch zawsze wykonuje ten gracz, który aktualnie jest na końcu, czyli do tej pory wykorzystał najmniej czasu.

Teraz czas na ruch czerwonego archeologa, ponieważ wciąż ma 2 tygodnie straty do niebieskiego archeologa.

Zwróć uwagę na pola dookoła mapy. Odpowiadają 52 tygodniom. Gra może trwać minimalnie 2 lata (przy czterech graczach), a maksymalnie 3 lata (przy dwóch graczach). Dzięki temu jest doskonale wyważona i daje szansę na odpowiednie wyeksploatowanie artefaktów. Rozgrywka trwa mniej więcej tyle samo czasu i dobrze się spisuje bez względu na liczbę graczy (co jest rzadkością, bo na ogół gry kiepsko "chodzą" na dwie osoby).

Żałuję, że nie mam niemieckiej wersji - ma mniejsze karty, więc nie zapychają całej planszy, no i ten Griechenland...
Nikt mi nie wmówi, że to brzydka nazwa.

Skrócone zasady

Na początku tury ustala się kolejność graczy (zaczyna ten gracz, który do tej pory wykorzystał najmniej czasu).

Gracz wykonuje jedną z akcji:
  • bierze kartę badacza (np. wiedzę specjalistyczną);
  • idzie na wykopaliska;
  • organizuje wystawę;
  • w Warszawie może wymienić cztery aktualnie wyłożone karty na nowe.
Niebieski archeolog ma 5 punktów wiedzy specjalistycznej oraz 1 punkt wiedzy ogólnej (kartę widać w lewym górnym rogu), więc na kole czasu ustawiłby 6 na niebieskim tle.

Zakończenie gry

Gra trwa określony czas. Gdy ostatni gracz minie 52 tydzień 1903 roku, nadchodzi czas na zweryfikowanie reputacji zdobytej przez archeologów. Podlicza się punkty za rzadkie artefakty, oblicza się liczbę konferencji oraz zorganizowanych wystaw, a na końcu sprawdza, kto jest specjalistą w poszczególnych kategoriach wiedzy specjalistycznej, np. kto jest znawcą Mezopotamii. Gracz, który uzyskał najwięcej punktów zostaje najbardziej znanym i cenionym archeologiem i zwycięża!

Naprawdę nie wiem, dlaczego na zdjęciu dałam odsłonięty stos kart akcji...




Podsumowanie

Gra zachwyciła mnie mechaniką i tym, że jest tak niesamowicie spójna i klimatyczna, że tłumaczenie jej zasad sprawia czystą przyjemność (a nie ukrywajmy - na ogół to horror). Reguły gry bez problemu rozumieją kobiety, panowie po dwóch-trzech rozgrywkach wciąż potrafią pytać niektóre o szczegóły (sprawdzone na bardzo małej próbie, więc to mógł być zbieg okoliczności ;) ). Nie wiem, jak z młodszymi dziećmi, ale wydaje mi się, że bez problemu powinny zrozumieć zasady. 

Teby to świetnie wyważona gra rodzinna, która sprawia taką samą przyjemność przy dwóch, trzech i czterech graczach. Polecam, ponieważ każda rozgrywka jest inna. Wiele zależy od rodzaju zbieranych kart i szczęścia w losowaniu artefaktów. Strategii na wygraną jest co najmniej kilka, ale czasami może się okazać, że inni skutecznie pokrzyżują nam szyki. Oficjalnie w Tebach nie ma negatywnej interakcji, ale jak nazwać sytuację, w której ktoś specjalnie pędzi do Palestyny, żeby zgarnąć przed Tobą kilka artefaktów? No jak?! Ale poza tym to naprawdę sympatyczna i klimatyczna gra familijna :)

Tytuł: Teby
Autor: Peter Prinz
Wydawnictwo: Rebel, Quinn Games
Liczba graczy: 2-4 graczy
Wiek: 8+
Czas rozgrywki: 60 minut

Ten czerwony archeolog mi się nie podoba. Won! O, woreczek. Czy w środku jest coś smacznego?
---
Jak Wam się podoba pomysł recenzji gier planszowych? Trafiony, nietrafiony? A jak styl? Lepszy byłby bardziej "instrukcyjny", żeby było dokładnie wiadomo, jak rozegrać daną grę, czy bardziej "ciekawostkowy"? A może jest idealnie? Czekam na Wasze opinie :)

16 komentarzy:

  1. Mi się bardzo podoba ten pomysł :) Ja również lubię gry planszowe ale ze względu na brak czynnika ludzkiego prawie w ogóle w nie nie gram. Teby wyglądają bardzo interesująco, kupiłabym gdybym wiedziała, że na pewno będę miała z kim (i kiedy!) grać.
    Styl myślę, że jest dobry, taki instrukcyjny to nie, bo nie chciałoby mi się tego czytać :D Teraz jest akurat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że pomysł i sposób realizacji przypadły Ci do gustu :)
      Też mam problem z czynnikiem ludzkim, ale na szczęście Teby doskonale sprawdzają się nawet przy dwóch osobach, co trochę ułatwia poszukiwania.

      Usuń
  2. Świetnie, że pomyślałaś o takim cyklu :) Bardzo lubię planszówki i karcianki, a w ostatnim czasie (w sumie w ostatnich latach) mamy wysyp tego rodzaju rozrywek.
    Ze znajomymi chodzimy na czwartkowe planszówki do Skarbnicy. Można sobie pograć za darmo, w oddzielnym pomieszczeniu w różne gry, które są na miejscu, albo przynieść własne. Polecam :) Dodatkowo jest to mała księgarenka, więc można w niezłych cenach złowić, jakąś ciekawą książkę dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, super! Fajnie, że masz ekipę, która lubi grać i że macie miejsce, żeby się spotykać i testować nowe tytuły. U mnie niestety ten brak ludzi bardzo utrudnia sprawę, bo miejsc/pubów/klubów z planszówkami trochę jest. Poza tym sama mam wystarczająco dużo planszówek, żeby nie znudziły się zbyt szybko :)

      Usuń
  3. Prezentuje się ciekawie :) Sama teraz mam zamiar choć na trochę wrócić do planszówek nieco bardziej skomplikowanych niż te przeznaczone dla pięciolatków (córa mnie nimi dręczy non-stop) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Te dla 5latków są najlepsze :) Mnie ostatnio spodobał się cykl Smart Games z Granny.

      Usuń
    2. U mnie póki co królują "Urodziny Tappiego", "Zgadnij kto to?" i "Dobble" ;) Muszę uzupełnić półkę o nowe tytuły, bo zaczyna być monotonnie ;)

      Usuń
    3. O, a co oprócz tych tytułów jeszcze polecacie dla pięciolatków? Może podrzucę tytuły kuzynce dla dzieciaków (w tym tygodniu będziemy testować czy są w stanie ogarnąć Takenoko, bo podoba im się panda :D ) albo siostrze dla chrześniaka :)

      Dobble Kids mają już sprezentowane, a oprócz tego uwielbiają ponoć Monopoly Kids. Na święta dostali Kota Stefana i była taka zabawa, że bałam się, że pozrzucają kaktusy z parapetów :D

      Usuń
    4. My od wczoraj testujemy jeszcze "Tempo Kids", też jest fajna zabawa :)
      Przy czym u nas mała już się znudziła "Dobble Kids" i gramy w tę dorosłą wersję :) A monopoly Kids muszę zapamiętać :)

      Usuń
    5. Nie wiem, jak z Dobble u dzieciaków kuzynki, ale mam normalną wersję, więc też można spróbować :)

      A na Tempo Kids zerknę, dzięki :)

      Usuń
  4. Gra, za którą z pewnością się rozejrzę, sądzę, że zarówno jej zasady, jak i starożytny klimat, wciągną we wspólną zabawę członków naszej rodziny. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie sprawdza się dla całej rodziny, bo jest prosta, ale nie banalna, ma kilka różnych możliwości działania i jest bardzo klimatyczna. Polecam :)

      Usuń
  5. Zapowiada się ekstra! Ostatnio wracam do planszówek na pewno rozglądnę się za "Tebami" w sklepie :) Pozdrawiam, www.youcancallmeann.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem ogromnym fanem planszówek, moja kolekcja sięga ponad 100 różnych tytułów. I muszę przyznać, że w Twojej recenzji Teby mnie zachwyciły, więc na pewno będą kolejnym tytułem w moim domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję pięknej kolekcji. U mnie nie jest aż tak bogato :)
      Cieszę się, że Teby przypadły Ci do gustu na podstawie mojej recenzji - naprawdę polecam jako przyjemną, prostą, ale nie infantylną grę rodzinną :)

      Usuń