Na co dzień rzadko sięgam po komiksy, jednak gdy na okładce widnieje nazwisko Brandona Sandersona, to nie sposób przejść obojętnie obok takiej pozycji. Biały piasek, bo to o nim mowa, jest ciekawym przykładem na wszechstronność i talent autora. Mogłoby się wydawać, że historia została stworzona specjalnie na potrzeby koncepcji powieści graficznej, jednak już na wstępie pisarz przybliża jej genezę. W nocie autorskiej Sanderson zdradza, że w gruncie rzeczy to jego pierwsza powieść, która po wielu przeróbkach osiągnęła finalny kształt właśnie w tej postaci. Z tym większą ciekawością zabrałam się do czytania.
Kenton jest jednym z najsłabszych mistrzów piasku, mimo to brak mocy nadrabia innymi umiejętnościami i cechami charakteru. Jest nieustępliwy i ma w sobie coś z anarchisty. Nie lubi podporządkowywać się przepisom i zasadom, zawsze próbuje postawić na swoim. Po kolejnej serii zwycięstw przemieszanych z upokorzeniami Kenton staje w obliczu sytuacji, która go przerasta i staje się punktem zwrotnym w jego dotychczasowym życiu. A jakby tego było mało, na swojej drodze spotyka Khriss, kobietę, której nie powinno być po tej stronie planety. Co ona tu robi i czego chce od mistrzów piasku?
Sanderson po raz kolejny stanął na wysokości zadania, rozbudowując uniwersum Cosmere i dodając do niego nową planetę Taldain. Dzieli się ona na dwie podstawowe strefy - Dniostronę i Cieniostronę. Obydwa rejony niewiele wiedzą o sobie nawzajem i raczej nie utrzymują zbyt wielu kontaktów. Zaskakująca jest czytelność przedstawionego świata. Wydawało mi się, że stworzenie odpowiedniego tła i wyjaśnienie zasad w wersji komiksowej będzie dużo trudniejsze do przekazania, ale Sanderson, Rik Hoskin (odpowiedzialny za scenariusz) oraz Julius Gopez (twórca rysunków) stanęli na wysokości zadania i w logiczny, zrozumiały sposób nakreślili obraz świata.
Fragment komiksu Biały piasek. |
Niestety nieco gorzej prezentuje się warstwa fabularna. Historia wciąga i przykuwa uwagę czytelnika, sprawia, że chce rozwiązać tajemnice, które mnożą się na kartach powieści graficznej, a gdy w końcu zaczyna się dziać coś, co mogłoby rozjaśnić niektóre kwestie... Koniec. Tak po prostu. I o ile zdaję sobie sprawę, że to pierwszy tom, którego zadaniem było między innymi wprowadzenie w realia, to jednak poczułam się rozczarowana tym, że przygoda z mistrzami piasku tak szybko się skończyła.
Nie ukrywam, że pewnym problemem jest też dla mnie grafika. Z jednej strony podoba mi się jej dbałość o szczegóły, z drugiej nadmierna liczba kresek sprawia, że niektóre rysunki stają się nieczytelne. No i nie jestem w stanie rozróżnić kilku postaci. Magowie piasku chodzą w podobnych strojach, a jeśli do tego są łysi, to już nie wiem kto jest kim. Irytujące.
Podsumowując, Biały piasek zapowiada się niezwykle ciekawie i myślę, że z czasem stanie się istotną częścią uniwersum Cosmere, jednak na razie historia skończyła się zanim na dobre się rozpoczęła, więc czuję się nieco zawiedziona tym, jak mało się dowiedziałam. Mimo to z niecierpliwością czekam na kolejne tomy i zdecydowanie polecam tę powieść graficzną wszystkim fanom komiksów, ciekawych systemów magicznych i Sandersona.
Za książkę do recenzji dziękuję księgarni internetowej Tania Książka :)
Sprawdźcie inne bestsellery na stronie księgarni!
---
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Czytam Fantastykę.
---
Przypominam, że dzisiaj ostatni dzień konkursu rocznicowego, w którym można wygrać Legion Brandona Sandersona. Jeśli ktoś jeszcze się nie zgłosił, to ma czas do 23:59. Zachęcam :)
"Biały Piasek" zainteresował mnie przy okazji "Bezkresu magii", ale potem czytałam w recenzjach, że właśnie historia kończy się, zanim się włąsciwie zacznie, a na kolejne tomy przyjdzie nam poczekać, więc się póki co wstrzymałam.
OdpowiedzUsuńNo ja Bezkresu magii na razie nie ruszam, żeby nie popsuć sobie kilku innych serii. A czytać na raty nie lubię.
UsuńNo i nie ukrywajmy, Biały piasek jest tak krótki, że w razie czego spokojnie można go sobie przypomnieć, jak wyjdzie kolejny tom :)
O proszę, też się zaopatrzyłaś w "Biały Piasek" :)
OdpowiedzUsuńNo to wtopa, nie myślałem że to jeden tom z wielu, już słyszę te jęki portfela :/
No ba, w końcu Sanderson :D
UsuńJeszcze pytanie, ile dokładnie będzie tych tomów...
Jeśli będę miała ochotę na komiks, to już wiem po co sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/
Tylko pamiętaj, że to pierwszy tom! :)
UsuńCzytałem i mi się podobało. Ale nie jestem najbardziej odpowiednią osobą do przedstawienia poziomu tego komiksu, bo nie czytam ich na co dzień za bardzo, więc nie zwróciłem nawet uwagi na nadmierną kreskę. :)
OdpowiedzUsuńJa też na co dzień nie czytam zbyt wiele komiksów, ba, raczej ich nie czytam, ale to były moje indywidualne odczucia. Czasami patrzyłam na obrazki i widziałam jeden wielki chaos (całe szczęście, że były kolory, bo inaczej w ogóle nic bym nie widziała). Chyba po prostu jestem zwolenniczką prostszych form.
UsuńAle żeby było jasne, komiks mi się podobał :)