Nie wiem dlaczego, ale do niedawna jakoś szczególnie nie przepadałam za Krystyną Jandą. Może w jakiś irracjonalny sposób kojarzyła mi się z Grażyną Szapołowską, której nie lubię (z prywatnych pobudek wynikających z uczęszczania do tej samej podstawówki). Ostatnio jednak zrobiło się o niej głośno. Zaczęła publicznie wyrażać swoje zdanie w kwestii polityki, co akurat nie ma dla mnie wielkiego znaczenia, ale zaczęła też pisać różne mądre wypowiedzi (np. o tym, żeby zrezygnować z fajerwerków w sylwestra, ponieważ zwierzęta boją się huków) i zabawne anegdoty. Z przyjemnością czytałam posty Jandy umieszczane na facebookowych tablicach moich znajomych. Nie powinno więc dziwić, że kiedy podczas tworzenia zakładki do kategorii Kolor, wpisywałam felietony Krystyny Jandy, uznałam, że to doskonały moment, aby dowiedzieć się czegoś ciekawego oraz spędzić trochę czasu w "jej towarzystwie".
Różowe tabletki na uspokojenie to zbiór felietonów, w których Krystyna Janda opisuje dosłownie wszystko. Z jednej strony skupia się na rzeczach, które lubi lub które ją mierżą, z drugiej przybliża pracę aktora, a przy tym nie zapomina o dodawaniu pierwiastka siebie do każdego tekstu. W felietonach znajdują się różne wydarzenia z życia Jandy, historie, które wzbudziły jej zainteresowanie, zmusiły do przemyśleń i ostatecznie skłoniły do napisania tekstu.
Podoba mi się, że pisząc i wyciągając na światło dzienne historie z udziałem innych ludzi, Janda potrafi zadbać o ich prywatność. Nie przywołuje nazwisk na prawo i lewo, nie szasta informacjami z codziennego życia przywołanych osób. Każdy jest "przyjacielem", "znajomym lekarzem" lub wielką literą zakończoną kropką. Żadnych szczegółów. A jednak opisywane wydarzenia są bardzo konkretne i intrygujące, więc można uznać, że autorka znalazła złoty środek pomiędzy zachowaniem prywatności bliskich osób a rozbudową historii, dzięki czemu każdy kolejny felieton pochłania się z równie dużą przyjemnością.
A jednak, mimo że bardzo doceniam to, co zrobiła dla przyjaciół, bardzo podobały mi się felietony, w których pojawiały się znane osobistości. Janda bez wahania przywoływała tych znajomych z imienia i nazwiska. Wśród znakomitych i wybitnych postaci polskiego świata artystycznego pojawili się m.in. Janusz Gajos, Magda Umer i Andrzej Wajda. Szczególnie ten ostatni pięknie jawił się w oczach Jandy, która poświęciła mu cały felieton (w nawiązaniu do Oscara, którego w 2000 roku dostał za całokształt twórczości). Pisała o Wajdzie z niesamowitym szacunkiem. "Sprzedała" ludziom kilka niewiele znaczących szczegółów, które mimo to stworzyły ciekawy obraz jednego z najwybitniejszych polskich reżyserów. Twierdziła, że uwielbia "Jego czerwony golf" albo że w każdym miejscu na świecie Wajda przeszukiwał menu w nadziei, że znajdzie schabowego z ziemniakami. W tak krótkim czasie po śmierci Mistrza, ten felieton nabrał szczególnego znaczenia i bardzo się cieszę, że miałam okazję go przeczytać.
Krystyna Janda porusza bardzo różne tematy, od poważnych, po błahe (jak wybór tuszu do rzęs), a jednak każda analiza w jej wykonaniu, rozważania i wnioski, po prostu wszystko, niesie ze sobą bardzo dużą wartość. Aktorka ma niezwykły dar obserwacji, zwraca uwagę na rzeczy oczywiste, na które rzadko zwraca się uwagę (chociaż może niekoniecznie słusznie) lub wręcz przeciwnie - sprawia, że dopiero po felietonie zaczynałam zastanawiać się, jak postąpiłabym w opisanej sytuacji. A do tego pięknie "ubiera" myśli w słowa.
Różowe tabletki na uspokojenie pokazują jeśli nie prawdziwą, to bardzo ludzką stronę Krystyny Jandy. Kiedyś wydawała mi się egzaltowana i wyniosła, a teraz wiem, że jest wspaniałą, ciepłą kobietą, z dużym poczuciem humoru i często bardzo źle odbieraną oraz nieodpowiednio traktowaną. Dlaczego? Co sprawia, że publiczny wizerunek Jandy tak bardzo odbiega od kobiety, która kocha ludzi i zwierzęta, która jest serdeczna i empatyczna, która potrafi godzinami wisieć na telefonie, bo ktoś potrzebuje jej pomocy lub wsparcia?
Krystyna Janda jest aktorką z powołania, kocha swój zawód, żyje tym, co robi, jednocześnie nie zapominając o rodzinie, i czerpie radość z każdego dnia. Nie chce mieć poczucia, że zmarnowała choćby jedną minutę ze swojego życia. Jest wdzięczna za wszystko, co ma, nie uważa, że powinna mieć jeszcze więcej. Myślę, że wiele kobiet znalazłoby w jej charakterze, osobowości, podejściu do życia i poglądach coś, z czym mogłoby się utożsamiać. A mimo to wiele felietonów jest tak neutralnych, że równie dobrze sprawdzą się jako lektura dla mężczyzn. W związku z tym polecam ten zbiór felietonów wszystkim, którzy lubią czasem pomyśleć w trakcie czytania. Poza tym wnioski Jandy są naprawdę godne uwagi.
Krystyna Janda jest aktorką z powołania, kocha swój zawód, żyje tym, co robi, jednocześnie nie zapominając o rodzinie, i czerpie radość z każdego dnia. Nie chce mieć poczucia, że zmarnowała choćby jedną minutę ze swojego życia. Jest wdzięczna za wszystko, co ma, nie uważa, że powinna mieć jeszcze więcej. Myślę, że wiele kobiet znalazłoby w jej charakterze, osobowości, podejściu do życia i poglądach coś, z czym mogłoby się utożsamiać. A mimo to wiele felietonów jest tak neutralnych, że równie dobrze sprawdzą się jako lektura dla mężczyzn. W związku z tym polecam ten zbiór felietonów wszystkim, którzy lubią czasem pomyśleć w trakcie czytania. Poza tym wnioski Jandy są naprawdę godne uwagi.
Uwielbiam felietony. Jest to mój ulubiony zbiór. Porusza wiele tematów- jak sama powiedziałaś od tych błahych do tych życiowych. Dała mi dużo do myślenia. Pomogła poukładać kilka spraw! :) Polecam z całego serca!
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po felietony, co jest o tyle zaskakujące, że naprawdę lubię ten gatunek. Jak się tak zastanowić, to nie czytałam chyba żadnych polskiego autora, tym bardziej "celebryty". Nie wiem, czy sięgnę po Różowe tabletki w natłoku wszystkiego, co czeka na mnie na półce, ale dopuszczam taką opcję po tej recenzji ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam "Różowe tabletki na uspokojenie" i bardzo miło wspominam tę lekturę. :) Też przed nią myślałam, że Janda jest egzaltowana, a po niej wiem, że po pierwsze robi to,co kocha, a po drugie jest bardzo mądrą i ciepłą oraz hiperaktywną osobą. :) mądrąto przy okazji jakby lektura zmuszająca do refleksji, co uważam za duży plus. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
straszliwabuchling.blogspot.com
Książka nie dla mnie, ale jak przeczytałem tytuł i wstęp to pomyślałem sobie, że poczekam na wersję dla mężczyzn "Niebieskie tabletki na pobudzenie". :D :D
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką aktorskiego dorobku Jandy, ale może sięgnę po jej felietony. Słowem pisanym chyba lepiej do mnie przemawia ;)
OdpowiedzUsuńUważam panią Jandę za niezwykle inteligentną kobietę, dlatego bardzo chętnie sięgnę po tę pozycję - podobnie do Ciebie lubię jej fejsbukowe wypowiedzi, więc dłuższa forma również powinna przypaść mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zapraszam na konkurs, w którym do wygrania jest książka “Fałszywy pocałunek”
Nigdy nie czytałam felietonów, jednak szczególnie nie przepadam za panią Jandą, więc tym razem sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam lata temu i bardzo mi się podobały te felietony :-) Może dlatego, że lubię Jandę :-)
OdpowiedzUsuńJestem jej fanem, ona jest moim zdaniem najbardziej wyrazistą polską aktorką :)
OdpowiedzUsuń