22 marca 2017

Ostatnich gryzą psy: historia szturmowca GROM-u

Ostatnich gryzą psy: historia szturmowca GROM-u | Wiedźmowa głowologia

Lubię czytać książki o żołnierzach jednostek specjalnych, np. Navy SEALs lub SAS, sama też dawno temu miałam wojskowe aspiracje (wywietrzały mi z głowy, więc książeczka wojskowa spokojnie leży w szafie), więc gdy tylko zobaczyłam wśród nowości na rynku wydawniczym, że pojawiła się biografia żołnierza GROM-u, nie zastanawiałam się, czy chcę ją przeczytać... Po prostu byłam tego pewna!

Ostatnich gryzą psy to historia Navala, który przeszedł długą drogę zanim ze ślusarza-spawacza został żołnierzem najbardziej elitarnej polskiej jednostki wojskowej. Zdradza kilka szczegółów z dzieciństwa, szkolenia w zasadniczej służbie wojskowej, a także z selekcji i kursu w jednostce GROM-u.

Opowieść zaczyna dość standardowo: od dzieciństwa. Naval pokazuje, co go ukształtowało i dlaczego w dorosłym życiu mógł się pochwalić konkretnymi umiejętnościami. Dzięki temu czytelnik od razu widzi, że nikt nie rodzi się bohaterem ani komandosem, za to powinien wykorzystywać wiedzę zdobytą na przestrzeni całego swojego życia. 

„Selekcja jest dla nas samych, to my mamy chcieć!”*

Selekcja i wszystkie szkolenia, które Naval odbył w GROM-ie, zrobiły na mnie bardzo duże wrażenie (podobnie jak szkolenia Fok i żołnierzy SAS w innych książkach). Droga nie była łatwa, ale jasno określony cel sprawił, że wszystkie przeciwności w końcu udało się pokonać. Autor nie krępował się mówić o swoich sukcesach, nie wstydził się porażek. Wielokrotnie podkreślał, że czasami trzeba zrobić krok w tył, żeby później zrobić dwa do przodu. Przy okazji udowodnił, że w tej pracy determinacja i umiejętność przezwyciężania własnych słabości są konieczne.

Warto też dodać, że Naval jest bardzo wdzięcznym narratorem swojej historii. Używa krótkich, prostych zdań budujących dynamikę, a przy tym bardzo plastycznych i działających na wyobraźnię. Tam gdzie trzeba, rozbudowuje opis, żeby czytelnik wiedział, o co chodzi, innym razem skupia się na sensownym poprowadzeniu akcji. Nie zapomina przy tym o własnych odczuciach, bólu czy głupocie (tej również nie brakuje w jego historii). Efekt jest taki, że Ostatnich gryzą psy czyta się błyskawicznie i bardzo przyjemnie.

Co więcej mogę dodać? Książka ma genialną okładkę! Solidna gramatura i skrzydełka sprawiają, że trudno byłoby ją zniszczyć, a zdjęcie bardzo się wyróżnia na tle innych książek tego typu (oczywiście na plus). W środku również zadbano o spójną szatę graficzną, tylko ta bezszeryfowa czcionka mnie irytuje. Ale biorąc pod uwagę, że to jedyny minus książki, to i tak jest naprawdę nieźle.

„Tu nikt nikogo nie pilnuje, bo wszystko, co robisz, robisz dla siebie. Jak oszukujesz, to kogo?”

Właściwie sama nie wiem dlaczego, ale uwielbiam historie wojskowych, szczególnie tych z jednostek specjalnych. Niby wszystkie te książki są do siebie podobne, a jednak każdy człowiek ma do opowiedzenia własną historię, która w jakiś sposób doprowadziła go do tego miejsca. Chyba po prostu podoba mi się przekaz (auto)biografii najlepszych żołnierzy na świecie, z którego jasno wynika, że jeśli człowiek naprawdę czegoś pragnie, to nie zna ograniczeń. Dodatkowo w Ostatnich gryzą psy Naval udowodnił, że Polacy w niczym nie ustępują swoim kolegom z Zachodu.

Pewnie nie jestem obiektywna ze względu na swoje zamiłowanie do takich książek, ale naprawdę polecam, bo to kawał bardzo dobrze napisanej książki ze spójnie poprowadzoną historią.

---
* Wszystkie cytaty pochodzą z książki Ostatnich gryzą psy autorstwa Navala.


Za książkę do recenzji dziękuję księgarni internetowej taniaksiazka.pl

7 komentarzy:

  1. Ja również przechodziłam etap, w którym myślałam o służbie wojskowej. Mimo że trochę się zmieniło, zawsze gdy oglądałam jakieś filmy wojenne jak np. Przełęcz ocalonych, którą oglądałam ostatnio (jeżeli nie oglądałaś polecam), odczuwam pewien sentyment :) Książka na pewno pojawi się u mnie na półce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwotnie z tego powodu poszłam na psychologię. Chciałam być psychologiem wojskowym :D
      Nie oglądałam, dziękuję za polecenie i cieszę się, że z kolei ja zachęciłam Cię do tej książki :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. To książka nie bardzo dla mnie, chyba. Aczkolwiek kiedyś też miałam w życiu epizod fascynacji wojskiem. Do tej pory twierdzę, że chciałabym jeździć czołgiem i latać myśliwcem :P
    Musze przyznać, że bardzo mnie ciekawią te szkolenia, kiedyś czytałabym o tym pewnie z wypiekami na twarzy, a teraz mi się trochę pozmieniało. Wymagające treningi i szkolenia to nie tylko odsiew słabszych jednostek, ale umacniają takie wewnętrzne przekonanie "dam radę".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam lęk wysokości i fatalnie znoszę przeciążenia, więc myśliwiec odpada. A jednostkę artyleryjską mam po drugiej stronie Wisły, więc kto wie... Chociaż jak strzelają, to nawet u mnie szyby się trzęsą - wkurzające :D

      Usuń
  4. Uwielbiam czytać recenzję osób zadowolonych po przeczytaniu danej publikacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam sprawić Ci przyjemność :D

      Usuń