29 maja 2017

Szóstka Wron, Leigh Bardugo

Wiedźmowa głowologia, fantastyka, książki fantastyczne, Królestwo kanciarzy, wydawnictwo MAG

Czytałam wiele recenzji Szóstki Wron, zanim zdecydowałam się zaryzykować i przeczytać tę książkę. Prawdę powiedziawszy byłam przekonana, że to kolejna przereklamowana historia, która podoba się różnym osobom w zupełnie niezrozumiały dla mnie sposób. Do dzisiaj nie wiem, co ostatecznie mnie przekonało... Wydaje mi się, że gdzieś przeczytałam, że główni bohaterowie naprawdę są złoczyńcami i mają więcej wad niż zalet (niby opis też to sugeruje, ale wiadomo, że różnie z nimi bywa). I to chyba w tym momencie poczułam się wystarczająco zaintrygowana, żeby wziąć się za powieść Leigh Bardugo.

Idea jest prosta i dość oklepana: sześcioro młodocianych wyrzutków (w większości przestępców) dostaje niemożliwe do zrealizowania zadanie - muszą włamać się do najlepiej strzeżonej twierdzy na świecie i coś z niej wykraść. Tylko idiota zdecydowałby się przyjąć takie zlecenie... Albo człowiek, któremu bardzo zależy na pieniądzach... Dokładniej kilku milionach. Na głowę.

Czytelnik od samego początku zostaje rzucony na głęboką wodę i poznaje bohaterów w trakcie wydarzeń. Autorka nie poświęca zbędnej uwagi na przedstawianie świata i rozlazłe wprowadzenia, więc muszę przyznać, że kilka razy się pogubiłam i dalej nie do końca kojarzę, które państwo w czym się specjalizuje oraz jakie są rodzaje griszów. Podejrzewam jednak, że osoby, które czytały wcześniejszą trylogię Bardugo, poczują się jak w domu. Co prawda tym razem zamiast do matuszki Ravki autorka przeniosła akcję do Ketterdamu (wszelkie skojarzenia związane z Amsterdamem jak najbardziej wskazane), jednak to wciąż świat z trylogii Grisza. 

W Szóstce Wron poznajemy bezwzględnego Kaza Brekkera, zwanego Brudnorękim, poruszającą się bezszelestnie Inej, Ninę z magicznymi umiejętnościami, rewolwerowca Jespera, specjalistę od bomb Wylana i bezkompromisowego żołnierza Matthiasa. Każde z nich ma swój cel w życiu i chciałoby coś osiągnąć. Mimo młodego wieku wszyscy wiele przeżyli i teraz walczą z demonami z przeszłości, ponosząc konsekwencje swoich czynów. Po części z tego powodu działania, które podejmują, są co najmniej wątpliwe moralnie, a niektóre wręcz napawają obrzydzeniem i budzą zdecydowany sprzeciw. A mimo to nie sposób ich nie lubić (już ustaliliśmy, że mam słabość do bohaterów tragicznych, prawda?).

„– W jaki sposób najłatwiej ukraść człowiekowi portfel?
– Przyłożyć mu nóż do gardła? – zapytała Inej.
– Pistolet do głowy? – powiedział Jesper.
– Wrzucić mu truciznę do kubka? – zaproponowała Nina.
– Wszyscy jesteście okropni – obruszył się Matthias.
Kaz przewrócił oczami.
– Najłatwiej ukraść człowiekowi portfel, mówiąc mu, że zamierzacie ukraść mu zegarek.”*

Bardugo genialnie rozwiązała kwestię rozbudowywania postaci. W trakcie rozwoju fabuły czytelnik poznaje kolejne szczegóły z życia bohaterów, dzięki czemu zaczyna lepiej rozumieć niektóre zachowania, chociaż nadal może się z nimi nie zgadzać. W ten sposób postaci nabierają głębi i nie są na wskroś pozytywne ani negatywne - po prostu próbują nie odpaść z gry, mimo że dostały kiepskie karty. Jedyny zarzut, jaki mam względem bohaterów to to, że są trochę za młodzi. Najbardziej przeszkadzało mi to u Kaza i Niny, chociaż Jesper i Matthias też mogliby mieć kilka lat więcej. Ja wiem, Oliver Twist się kłania, ale trochę mi to przeszkadzało i wolałam myśleć, że mają po dwadzieścia parę lat.

Za to w kwestii fabuły widać, że autorka przemyślała ją od początku do końca. Owszem, pojawiło się kilka słabszych lub naciąganych fragmentów, ale przyznam szczerze, że wyjątkowo łatwo przeszłam nad nimi do porządku dziennego. Podobnie jak w przypadku postaci, Bardugo rozwijała fabułę, stopniowo odkrywając karty i dodając różne wątki. Czasami okazywało się, że mało znaczący fragment z początku stawał się kluczowy pod koniec historii. Bardzo podobał mi się ten zabieg, ponieważ dzięki temu czytałam książkę w ciągłej niepewności co do losu bohaterów.

To uczucie potęgował fakt, że Szóstka Wron została opisana z perspektywy kilku postaci. Dzięki temu jedno wydarzenie mogło zostać zupełnie inaczej zinterpretowane przez dwóch członków ekipy, a autorka zgrabnie wykorzystała to do rozbudowania bohaterów oraz fabuły. Jest niczym krupier - zachęca do zajęcia miejsca przy stole, kusi i nęci, pozwala odnosić triumfy i porażki, utrzymuje graczy w ciągłym zainteresowaniu, ale tak naprawdę nikt nie ma wątpliwości, że gra jest ustawiona i to kasyno wygra. Jestem pod wrażeniem dokładności i umiejętności szafowania informacjami oraz dzielenia się nimi z czytelnikiem.

I wiecie co? Sama jestem zaskoczona, że książka aż tak bardzo mi się spodobała. To przyjemna powieść łotrzykowska, w której bohaterowie mają sporo za uszami, a historia, mimo że pozornie banalna, sprawia dużo przyjemności, dzięki stopniowemu poszerzaniu wiedzy czytelnika. Polecam Szóstkę Wron fanom dobrze przemyślanych książek fantastycznych i nieoczywistych postaci.

A ta boska okładka, pofarbowane krawędzie i czerwona tasiemka? Cudo! MAG przerasta samego siebie w kwestii oprawy wizualnej książek. W środku Szóstka Wron również prezentuje się bardzo atrakcyjnie, więc mimo że przeczytałam ją na Kindle'u, to ostatecznie kupiłam papierowy egzemplarz (i teraz łażę wokół i cierpię, że nie mogę jej przeczytać...).

*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Szóstka Wron autorstwa Leigh Bardugo.

---
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Czytam Fantastykę.


---
Zapraszam do zapoznania się z recenzją drugiego tomu: Królestwo Kanciarzy.

14 komentarzy:

  1. "Szóstka wron" chodzi za mną już od jakiegoś czasu. Jednak opinie o niej są bardzo różne, a ja niestety nie wszystkim ufam, bo wiesz jak jest.
    Fantastyka pociąga mnie mocno, przez co długi czas zaniedbywałam wszelkie inne gatunki.
    To budowanie postaci różnym autorom różnie wychodzi. Pamiętam, jak czytałam "Projekt Mefisto" Marcina Mortki. Książka z dużym potencjałem, bohaterów i ich cech wprowadzał powoli. Jednak specjalne umiejętności postaci nie wnosiły za bardzo nic do fabuły, po prostu były i to mnie mocno zawiodło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że tej serii naprawdę warto dać szansę. Tym bardziej, że dwa tomy stanowią całość historii i nie ma wielkiego ryzyka, że autorka będzie ciągnąć serię w nieskończoność, żeby zgarniać za nią kolejne pieniądze.

      A budowanie postaci i odkrywanie kolejnych aspektów fabularnych wyszło autorce bardzo dobrze - przynajmniej w moim odczuciu - więc ja naprawdę polecam i nie żałuję, że dałam się przekonać :)

      Usuń
  2. Mam książkę na półce i nie mogę się doczekać jej przeczytania :). Po przeczytaniu Twojej recenzji tylko utwierdzam się w przekonaniu, że z książką warto się zapoznać.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, masz ją na półce i wytrzymujesz? Podziwiam :D Ja kupiłam i potem łaziłam wokół niej z niemiłym uczuciem, że przecież nie mogę jej przeczytać, bo już ją przeczytałam na Kindle'u. A i tak kusiła!

      Usuń
  3. Jak "Szóstka Wron" Ci się podobała, koniecznie musisz sięgnąć po kontynuację. "Królestwo kanciarzy" też jest w mojej ocenie świetne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam, oceniłam i zgadzam się - jest świetne :D

      Usuń
  4. Miałam podobne obawy przed lekturą "Szóstki wron", ale to rzeczywiście powieść tak dobra, jak mówią. I to wydanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydanie jest przepiękne i czego by nie mówić - książki powinny tak wyglądać i powinny zachwycać okładkami. Zupełnie inaczej się wtedy do nich podchodzi. I tutaj przynajmniej widzę, na co poszły moje pieniądze.

      Usuń
  5. Wydanie strasznie mnie korci tylko nie jestem pewna czy treść mi się spodoba. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam podobne obawy, ale treść okazała się równie atrakcyjna jak oprawa :)

      Usuń
  6. Kusisz tą książką, intrygujesz, może więc i ja się skuszę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta książka kusi mnie już od dawna :D Ale nadal nie miałam okazji przeczytać :/

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, mam nadzieję, że uda Ci się to nadrobić, bo uważam, że warto :)

      Usuń