Jestem tak zabiegana, że dopiero znalazłam chwilę, żeby przysiąść i zrobić krótkie podsumowanie miesiąca. Nawet gdybym chciała, to pewnie nie miałabym jak rozbudować tego wpisu, bo zamieszanie w życiu zawodowym przekuło się też na liczbę przeczytanych (czy raczej nieprzeczytanych) książek. No ale do rzeczy.
Przeczytane
Okazuje się, że w lutym przeczytałam raptem trzy książki, co jest bardzo niezadowalającym wynikiem. Wśród tych pozycji znalazły się dwie książki fantastyczne i jedna z literatury faktu(?). Nie jestem pewna, czy można ją tak nazwać.
Duchowe życie zwierząt, Peter Wohlleben
Lubię zdobywać wiedzę, nawet jeśli w gruncie rzeczy nigdy mi się do niczego nie przyda, więc książka Wohllebena spełniła moje oczekiwania. Z wielu rzeczy nie zdawałam sobie sprawy, a o innych jakoś nigdy nie myślałam, więc Duchowe życie zwierząt zmusiło mnie do refleksji. Poza tym podoba mi się, że autor w żaden chory sposób nie próbował wywyższać zwierząt, ale traktował je z szacunkiem i trochę jak równoprawnych partnerów. Może się to wydawać nielogiczne, ale podczas czytania miało sens. No i w edycji ilustrowanej są cudne zdjęcia. Jeśli czytać, to tylko z nimi ;)
Cinder, Marissa Meyer
Książka jest napisana dziwnym, trochę topornym stylem, ale sama historia wciąga i jest naprawdę sprytnie przemyślana. Najbardziej podoba mi się rozbudowany i wielowymiarowy świat, który daje duże pole do popisu, oraz fakt, że Cinder jest rozgarniętą nastolatką, która nie traci głowy, gdy książę pojawia się na horyzoncie. Takie retellingi to ja mogę czytać. Nawet jeśli dotyczą Kopciuszka, za którym generalnie jakoś szczególnie nie przepadam.
Magia kąsa, Ilona Andrews
Ach, cóż to było za rozczarowanie! Spodziewałam się porządnego kawałka urban fantasy, z błyskotliwymi postaciami i ciekawym poczuciem humoru, a dostałam jakieś lelum polelum, które nijak nie trzyma się kupy. Świat jest przesycony wszystkim (dosłownie wszystkim), przez co nie ma najmniejszego sensu, bohaterka postępuje głupio, żeby było śmiesznie, a u Władcy Bestii fajne jest tylko jego imię. I bardzo żałuję, że tak źle się to skończyło, bo fabuła osadzona wokół kryminału była całkiem solidna.
Statystyki
Liczba przeczytanych książek: 3
Liczba przeczytanych stron: 1118
Średnia liczba przeczytanych stron: 40
Liczba napisanych postów: 8
Liczba napisanych recenzji: 4
Oprócz postów z recenzjami, wyzwaniami i podsumowaniem miesiąca, pojawił się też wpis dotyczący 100 książek, które chcę przeczytać. Dajcie znać, ile tytułów z listy już znacie i czy warto po nie sięgać ;)
Wyzwania czytelnicze – luty
Kategorie z lutego były dość proste, a i tak nie udało mi się zrealizować wyzwania czytelniczego w kategorii kolor. Trudno, będę nadrabiać innym razem. Za to na Tropie fantastyczne postaci udało mi się dorwać aż dwa tytuły, co przy rozrachunku trzech książek w sumie jest doskonałym wynikiem.
A tak prezentowały się nasze osiągnięcia wyzwaniowe (oczywiście należy wziąć pod uwagę, że część osób bierze udział w trybie całorocznym, a nie miesięcznym):
Wyzwanie czytelnicze 2018 – kategoria: kolor
1 książka – Kirima, Katarzyna Abramova, Alice Adams, iwona-w, Martucha180, mrumru, Magda Zając, Maria Kasperczak, Ela Sonrisa NogaWyzwanie Tropem fantastycznych postaci – kategoria: człowiek z mocami, złodziej
2 książki – Wiedźma, Magda Zając1 książka – Kirima, Zarzyczka, Monika Piotrowska-Wegner
Oczywiście nie „zamykam” tej kategorii i wszyscy, którzy nie podjęli się chronologicznego wykonywania wyzwań wciąż mogą dorzucić swoje pozycje pod odpowiednimi postami ;) A tym, którym udało się przeczytać odpowiednie książki w tym miesiącu, serdecznie gratuluję i życzę powodzenia z nowymi kategoriami, a są nimi tylko jedno słowo oraz „obcy” i wybraniec.
Jeśli macie pomysły, jakie książki można przeczytać w marcowych kategoriach, to chętnie przyjmę wszelkie sugestie ;)
I koniecznie dajcie znać, jak Wam minął luty oraz czy znacie przeczytane przeze mnie książki i co o nich sądzicie!
Trzy książki to też dobry wynik!
OdpowiedzUsuńCo do kategorii tylko jednego słowa polecam "Rudowłosą" Jaye Wells - świetny humor i bohaterowie :)
Zastanawiam się czy nie dołączyć do wyzwania, wydaje się być ciekawe i pewnie pomogłoby mi odkurzyć półki z nieprzeczytanych książek, które wpasowałyby się w kategorie :)
Pozdrawiam!
Mnie zupełnie nie satysfakcjonuje, ponieważ miałam ogromną ochotę czytać, a w ogóle nie miałam ku temu okazji i tak jakoś przeboleć nie mogę, że "straciłam tyle czasu" ;)
UsuńZerknę, co to za Rudowłosa - dzięki. A do wyzwania możesz dołączyć w każdym momencie. Polecam i zachęcam ;)
Ja w lutym przeczytałam siedem książek, z czego jestem bardzo zadowolona, bo to wielkie osiągnięcie, biorąc pod uwagę to, że w ciągu dnia nie mam tak naprawdę czasu dla siebie. Zaczytanego marca!
OdpowiedzUsuńTym bardziej gratuluję świetnego wyniku ;) Dziękuję i wzajemnie ;)
UsuńOstatnio mam fazę na wyrażenie "Lelum polelum", więc piona! :D
OdpowiedzUsuńCinder strasznie mi się podobało, więc nie mogę doczekać się drugiego tomu, który już w kwietniu bodajże, jeżeli dobrze pamiętam.
"Magii.." nie czytałam, ale za to swego czasu dziabałam "Zew księżyca", który miał być super - super, a był... spoko, ale nie tak, żeby szaleć :/
Pozdrawiam ciepło :)
Kasia z niekulturalnie.pl
*Przybija piątkę!*
UsuńJestem zdziwiona, że Cinder tak bardzo mi się podobało, bo po opisie nie spodziewałam się czegoś tak ciekawego i przemyślanego. I tak, drugi tom na dniach (grunt to odpisywać po miesiącu). Pod koniec marca skończyłam redakcję i korektę Scarlet, więc został skład i drukarnia ;)
Powiem Ci, że Zew księżyca w porównaniu z Magią (która) kąsa to majstersztyk. Tam przynajmniej wszystko było na swoim miejscu, chociaż nie zachwycało, a tutaj jakoś nic szczególnie nie trzyma się kupy.
Pozdrawiam ;)
Każdy wynik jest dobry :) ja luty uważam za całkiem udany, póki co marzec też dobrze mi idzie pod względem czytania :) życzę zaczytanego marca!
OdpowiedzUsuńW tym wypadku nie jest dobry, bo miałam ogromną ochotę czytać, ale jakoś nie umiałam wygospodarować odpowiedniej ilości czasu. Stąd rozczarowanie ;)
UsuńW takim wypadku gratuluję i życzę powodzenia ;)
U mnie również luty "okrzepnięty" w stosunku do stycznia.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w marcu pójdzie nam lepiej ;)
UsuńTeż przeczytałam "Duchowe życie zwierząt" i bardzo mi się podobało. Szkoda tylko, że mam wersję bez ilustracji.
OdpowiedzUsuńO tak, to wielka strata i w tej chwili nie wyobrażam sobie czytania jakiejkolwiek książki Wohllebena bez zdjęć. Dodają niesamowitego klimatu.
UsuńJa mam akurat całkiem "zgrabne" ostatnie dwa miesiące i nie mogę narzekać. Jednak wciąż pamiętam te, kiedy przeczytanie dwóch książek uważałam za sukces. :)
OdpowiedzUsuńZ przeczytanych przez Ciebie książek nie znam nic i żadna nie znalazła się na moim "celowniku". :)
Udanego, zaczytanego marca!
To nic tylko pogratulować ;) Ja ostatnio nie miałam zbyt wiele czasu na cokolwiek (co widać po moim zastraszającym tempie odpisywania na komentarze), ale wychodzę na prostą i mam nadzieję, że jak już nadrobię zaległości u siebie, to w końcu ruszę na "pielgrzymkę" po Waszych blogach.
UsuńDziękuję i również życzę zaczytanego... kwietnia? :D
Pod względem blogowym to był bardzo dobry miesiąc. Trzy książki to również nie jest zły wynik. Ciężko w nadmiarze obowiązków znaleźć czas na czytanie.
OdpowiedzUsuń"Cinder" jeszcze przede mną. Liczę na to, że mi się spodoba, bo słyszałam o niej wiele dobrego. Pozostałych książek w planach nie mam. Co do "Magii..." to będę omijać ją szerokim łukiem. Nie cierpię książek napisanych bez sensu i z głupimi bohaterami.
Zaczytanego marca!
Pozdrawiam ♡
Myślę, że gdybym lepiej się zorganizowała, to przeczytałabym zdecydowanie więcej, a całe rozczarowanie wynika z faktu, że bardzo chciałam czytać i ręce mnie świerzbiły, a nie mogłam, bo wiecznie zalegałam z ważniejszymi sprawami.
UsuńCinder jest zaskakująca i w ciekawy sposób odświeża baśń o Kopciuszku, więc polecam. Magię zdecydowanie odradzam.
Pozdrawiam :)
Trzy książki, to nie jest zły wynik, zważywszy na okoliczności o których piszesz.
OdpowiedzUsuńMnie luty też nie rozpieszczał, najpierw były ferie córki i chciałam jak najwięcej czasu poświęcić właśnie jej, a potem zaczęły się choroby, okropne grypsko u córki, w trakcie ząbkowanie u synka (trzy zęby w jednym rzucie - totalna masakra), a na koniec jakby było mało mnie dopadło przeziębienie. Takie sytuacje całkowicie rozwalają moją codzienność i dopiero od kilku dni wróciłam do jakiejś normalności. Także luty zakończyłam z 2 książkami, w tym jedna z Twojego wyzwania z kolorem, niestety nie dałam rady napisać recenzji, więc mam co nadrabiać.
Życzę spokojniejszego marca. Pozdrawiam.
Problem polega na tym, że miałam tak wielką ochotę na czytanie i z perspektywy czasu mam poczucie, że gdybym lepiej zorganizowała sobie pracę, to znalazłabym też czas na czytanie ;) No ale mądra Wiedźma po szkodzie.
UsuńWspółczuję choróbsk i mam nadzieję, że kolejne zęby u syna pojawiają się już pojedynczo, żeby dać wytchnienie maluchowi, Tobie i zapewne całej rodzinie.
Dziękuję i pozdrawiam :)
Trzy książki to nie jest zły wynik, najważniejsze, że czytasz w ogóle :)
OdpowiedzUsuńhttp://oddychajaca-ksiazkami.blogspot.com/2018/03/recenzja-ksiazki-cassandra-clare-pani.html
Problem polega na tym, że aż mnie roznosiło z chęci czytania, a skończyło się na trzech książkach, bo nie umiałam wygospodarować porządnej ilości czasu. I to właśnie to boli i rozczarowuje ;)
UsuńHm, czyli dobrze zrobiłam odpuszczając sobie zapoznawanie się z Iloną Andrews... Pomimo mojej słabości do Urban fantasy coś tak czułam, że to niezbyt dobra jakościowa lektura...
OdpowiedzUsuńUdanego marca :)
Byłam bardzo rozczarowana, ale wiem, że książka ma wielu zwolenników, więc pewnie wiele zależy od tego, czego się oczekuje od lektury. Dla mnie humor był wymuszony i generował głupie zachowania u bohaterów, ale dla sporego grona odbiorców to najważniejszy i najcenniejszy aspekt tej książki. No cóż, ja nie będę do niej zachęcać ;)
UsuńJak ja nie lubię rozczarowań czytelniczych... A sama miałam ochotę na tę książkę.
OdpowiedzUsuńW ogóle nie rozumiem jej fenomenu...
UsuńDuchowe życie zwierząt koniecznie muszę przeczytać. Chodzi za mną już od dawna.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj, bo warto :)
UsuńJedna, trzy, sto książek. Nie ważna jest ich ilość. A co do duchowego życia zwierząt to wydaje mi się iż delikatnie lepszą książką jest "sekretne życie drzew" tego autora, ale to tylkomoje subiektywne zdanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Stwierdziłam, że to wynik zupełnie niesatysfakcjonujący, ponieważ miałam ogromną ochotę na czytanie, a zamieszanie wokół obowiązków zawodowych sprawiło, że zupełnie nie umiałam wygospodarować czasu na przyjemności. Bo tak poza tym zgadzam się, że ważne jest, żeby robić to, co się lubi ;)
UsuńJa z kolei słyszałam, że Duchowe życie zwierząt jest dużo lepsze od Sekretnego życia drzew. Na szczęście mam obie (jeszcze muszę się dorobić Nieznanych więzi natury), więc na tę książkę też w końcu przyjdzie pora.
Pozdrawiam ;)
"Duchowe życie zwierząt" przeczytałam jeszcze w zeszłym roku, dobrze wspominam :) W ostatnim miesiącu też trafiłam na kilka fajnych książek, a najlepszą z nich okazał się "Kredziarz" :D
OdpowiedzUsuńKredziarz miał tak rozbudowaną reklamę w Internecie, że sporo czytałam na jego temat, ale niestety jakoś nie miałam okazji, żeby się z nim bliżej zapoznać, chociaż w pewnym momencie mnie kusił. Nie jestem pewna, czy to moja bajka, ale jeśli kiedyś wpadnie mi w ręce, to chętnie się przekonam.
UsuńNo co ty, trzy to bardzo dobry wynik! Nie ma co się zmuszać, czasem człowiek wciągnie dziesięć, a czasami jedną. :) Czytałam Cinder, a także prawie całą serię, bo utknęłam w połowie ostatniej pozycji, ale bardzo podoba mi się ten typ retellingu!
OdpowiedzUsuńGdybym nie miała ochoty czytać, to wynik byłby zadowalający, ale problem polega na tym, że aż mnie ręce świerzbiły, żeby wziąć książkę do ręki, ale nie mogłam, bo wiecznie zalegałam z robotą. Mam poczucie, że źle zorganizowałam sobie pracę i stąd to rozczarowanie.
UsuńJa też jestem usatysfakcjonowana tego typu retellingiem i mam nadzieję, że kolejne tomy będą równie ciekawe i odświeżające ;)