Bez wątpienia najbardziej popularną mitologią jest mitologia grecka. Wynika to po części z faktu omawiania jej w szkole, a po części z upowszechnienia mitów w postaci archetypów lub powiedzeń. Puszka Pandory, koń trojański, pięta Achillesa, paniczny strach czy echo - to tylko niewielki odsetek najpopularniejszych motywów.
Znacznie mniej przejęliśmy z mitologii nordyckiej. Czasami pojawia się Yggdrasil, znamy Odyna i jego Oko Mądrości, Thora z wielkim młotem i Lokiego, boga kłamstwa. Co bardziej obeznani w tematyce mogą szukać podobieństw między mitami lub bogami z różnych wierzeń i oczywiście je znajdą. Nie ma wątpliwości, że Hebe i Idunn są wcieleniem tej samej bogini młodości. Jedna roznosiła ambrozję pochodzącą z ogrodu Hesperyd, druga wszędzie chodziła z koszykiem wypełnionym jabłkami przywracającymi młodość.
To co jest nie tak z mitologią nordycką? W czym bliższe są nam mity greckie, skoro w dużej mierze opowiadają to samo, co nordyckie? Przyczyn należy doszukiwać się w kulturze antycznej, która stała się kolebką późniejszej literatury i w ten sposób rozprzestrzeniła się i zakorzeniła w całej Europie. Z kolei kultura nordycka była surowa i nieprzystępna, a mity nordyckie rzadko pojawiały się na piśmie (najważniejszymi tekstami są Edda poetycka i Edda prozaiczna). Może dlatego dzisiaj pozostały nam jedynie strzępki wiedzy o bogach i ich działaniach, które trudno złożyć w logiczną całość.
Mimo to od kilkunastu lat można zaobserwować znaczny wzrost zainteresowania mitologią nordycką. Pisarze i scenarzyści coraz częściej wykorzystują postaci i motywy znane z mitów, odświeżając dla nas ich wizerunki lub nadając im nowe znaczenia. Nawet wśród ostatnio przeczytanych przeze mnie książek pojawiają się dwie pozycje czerpiące z mitologii nordyckiej. Statek kosmiczny z Pyłu Ziemi nazywał się Yggdrasil, z kolei w 7EW jeden ze statków nazywał się Ymir.
Neil Gaiman również bardzo wysoko ceni sobie mitologię nordycką, co pokazał chociażby w Amerykańskich bogach, nie powinno więc dziwić, że postanowił spisać mity i oddać je w ręce zainteresowanych czytelników. Mitologia nordycka to zbiór mitów rozpoczynających się od powstania świata, a kończących na Ragnaroku - zmierzchu ery bogów. Czytelnik dowie się (między innymi) skąd Thor ma swój młot, jak wybrać męża na podstawie wyglądu stóp oraz dlaczego Tyr nie ma ręki. Przekona się, czy Loki faktycznie jest tym rudzielcem z wykałaczką w ustach lub ironicznym bogiem oszustwa rodem z Marvela, czy może jednak jest w nim coś więcej (lub mniej?).
Doceniam fakt, że Gaiman starał się ułożyć mity w miarę chronologicznie, dzięki czemu poszczególne historie mają sens i płynnie się ze sobą łączą, a czasami nawet przenikają. Ciekawym rozwiązaniem jest też glosariusz na końcu książki. Dzięki temu osoby, które dopiero zaczęły przygodę z mitologią nordycką, nie pogubią się wśród wielu imion i trudnych nazw.
Podoba mi się też, że Gaiman nie próbował sztucznie rozdmuchiwać mitów, żeby stworzyć z nich arcydzieło literatury. Przedstawił je w prosty, ale bardzo przyjemny w odbiorze sposób. Historie są treściwe i opowiedziane z humorem, więc bardzo dobrze się je czyta. Mimo że autor zachował strukturę powieściową i dał bogom możliwość wypowiadania się w swoim imieniu, to od początku do końca wiadomo, że są to mity i że w podobnej formie mogły być przekazywane z ust do ust.
Niewątpliwie Mitologia nordycka będzie doskonałą książką dla osób rozpoczynających swoją przygodę z bogami Asgardu. Pozostali mogą być jednak nieco zawiedzeni, że nie dowiedzieli się niczego nowego. Chociaż z drugiej strony... Ja się nie dowiedziałam, a bardzo miło spędziłam ten czas. Polecam :)
No i powiedzmy sobie szczerze: czy można przejść obojętnie obok takiej okładki? O ile początkowo nie byłam przekonana do nowej szaty graficznej powieści Gaimana, o tyle obecnie z trudem powstrzymuję się przed zakupem wcześniejszych pozycji z tej serii. Pomysł i wykonanie są na naprawdę wysokim poziomie, a smaczki w postaci małych obrazków odnoszących się do fabuły i mapy w tle są wspaniałym rozwiązaniem.
---
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
Łów słów
Czytam Fantastykę
---
W ramach tła do zdjęcia wykorzystałam grafikę z gry planszowej In the name of Odin autorstwa Krzysztofa Zięby.
Neil Gaiman również bardzo wysoko ceni sobie mitologię nordycką, co pokazał chociażby w Amerykańskich bogach, nie powinno więc dziwić, że postanowił spisać mity i oddać je w ręce zainteresowanych czytelników. Mitologia nordycka to zbiór mitów rozpoczynających się od powstania świata, a kończących na Ragnaroku - zmierzchu ery bogów. Czytelnik dowie się (między innymi) skąd Thor ma swój młot, jak wybrać męża na podstawie wyglądu stóp oraz dlaczego Tyr nie ma ręki. Przekona się, czy Loki faktycznie jest tym rudzielcem z wykałaczką w ustach lub ironicznym bogiem oszustwa rodem z Marvela, czy może jednak jest w nim coś więcej (lub mniej?).
Doceniam fakt, że Gaiman starał się ułożyć mity w miarę chronologicznie, dzięki czemu poszczególne historie mają sens i płynnie się ze sobą łączą, a czasami nawet przenikają. Ciekawym rozwiązaniem jest też glosariusz na końcu książki. Dzięki temu osoby, które dopiero zaczęły przygodę z mitologią nordycką, nie pogubią się wśród wielu imion i trudnych nazw.
Podoba mi się też, że Gaiman nie próbował sztucznie rozdmuchiwać mitów, żeby stworzyć z nich arcydzieło literatury. Przedstawił je w prosty, ale bardzo przyjemny w odbiorze sposób. Historie są treściwe i opowiedziane z humorem, więc bardzo dobrze się je czyta. Mimo że autor zachował strukturę powieściową i dał bogom możliwość wypowiadania się w swoim imieniu, to od początku do końca wiadomo, że są to mity i że w podobnej formie mogły być przekazywane z ust do ust.
Niewątpliwie Mitologia nordycka będzie doskonałą książką dla osób rozpoczynających swoją przygodę z bogami Asgardu. Pozostali mogą być jednak nieco zawiedzeni, że nie dowiedzieli się niczego nowego. Chociaż z drugiej strony... Ja się nie dowiedziałam, a bardzo miło spędziłam ten czas. Polecam :)
No i powiedzmy sobie szczerze: czy można przejść obojętnie obok takiej okładki? O ile początkowo nie byłam przekonana do nowej szaty graficznej powieści Gaimana, o tyle obecnie z trudem powstrzymuję się przed zakupem wcześniejszych pozycji z tej serii. Pomysł i wykonanie są na naprawdę wysokim poziomie, a smaczki w postaci małych obrazków odnoszących się do fabuły i mapy w tle są wspaniałym rozwiązaniem.
---
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
Łów słów
Czytam Fantastykę
---
W ramach tła do zdjęcia wykorzystałam grafikę z gry planszowej In the name of Odin autorstwa Krzysztofa Zięby.
Niewątpliwie te okładki są cudne, ale w końcu chyba tworzył je Dark Crayon, a on umie <3
OdpowiedzUsuńMnie do tej konkretnej pozycji nie ciągnie wcale. Mitologia nordycka jest chwilowo zbyt modna wręcz.
Tak, okładki do książek Gaimana tworzy Dark Crayon. Powiem Ci, że początkowo nie byłam przekonana do tego chaosu literowego, ale jak się bliżej przyjrzałam i zobaczyłam mapy w tle i te małe obrazki wokół literek, to się zachwyciłam.
UsuńJa uwielbiam mitologię jako taką, o greckiej mogę gadać godzinami (w podstawówce pisałam znajomej rodziców pracę na studia o archetypie matki cierpiącej na podstawie mitu o Demeter i Korze... - to tego typu fiksacja :D), a nordycka ma w sobie to "coś". Bogowie są bardziej przyziemni, niby mają wielkie umiejętności, a jak przychodzi co do czego, to co drugi olbrzym jest silniejszy od Thora. Z drugiej strony mitologia nordycka jest też bardziej abstrakcyjna (statek z paznokci przebija wszystko...).
Tak czy siak na mojej półce nie mogło zabraknąć takiej pozycji, ale rozumiem Twój punkt widzenia i zgadzam się, że ostatnio wszędzie pełno mitologii nordyckiej :)
Mitologię nordycką (wstyd się przyznać) znam jedynie z paru luźnych wątków z książek i filmów Marvela. Najwyższy czas to zmienić, szczególnie, że i tak od pewnego czasu planuję przeczytać jakąś książkę autorstwa Gaimana :)
OdpowiedzUsuńTo podejrzewam, że znasz 1/3 najpopularniejszej części mitologii nordyckiej. Nie czytałam Eddy poetyckiej, więc nie wiem, czy zachowało się dużo więcej mitów niż te opisane przez Gaimana, ale jeśli nie, to dzięki Marvelowi znasz dużą część kluczowych bogów, a luźne wątki z książek pewnie składają się w sumie na kilka mitów.
UsuńMyślę, że jeśli zdecydujesz się przeczytać książkę Gaimana, to możesz się mile zaskoczyć, jak dużo tak naprawdę wiesz :)
W tej książce troszkę żałowałem, że autor dał nam tylko mity a sam niejako tylko czasem coś wtrącał. Mógł dać więcej siebie ponieważ książka jest świetna ale broni się tylko intrygującą tematyką a takie coś można by wydać pod jakimś nikomu nie nieznanym nazwiskiem ;)
OdpowiedzUsuńNeil Gaiman mógłby spokojnie wykreować jakiś świat w którym te mity przekazałby (bez większych zmian), ale z większym udziałem a nie tak jak teraz. Dlatego przy tej pozycji zawsze powtarzam "za mało Gaimana w Gaimanie".
Zgadzam się, że taki zbiór mitów mógł wydać każdy, ale osobiście bardzo się cieszę, że nie obudował tego w jakąś wielką fabułę i nie stworzył powieści. Harris już próbowała zastosować taki wybieg przy okazji Ewangelii według Lokiego i generalnie ten twór kiepsko się obronił. Niby mity były i wszystko (poza pochodzeniem Lokiego) się zgadzało, ale czułam się, jakbym czytała powieść z gatunku "odgrzewanych kotletów". A tu przynajmniej mam jasno i wyraźnie przedstawione poszczególne mity. Ale kto wie, może Gaiman pokusi się kiedyś o napisanie powieści na podstawie mitologii nordyckiej :)
UsuńJasne, że można było wydać pod nikomu nieznanym nazwiskiem, ale kto by to wtedy kupił? :D Tutaj najlepszym chwytem marketingowym i PR-owym jest właśnie nazwisko Gaimana :D
Sama nie tak dawno recenzowałam Mitologie nordycką i masz rację, dla laików w tym temacie (czytaj: dla mnie xD) Gaiman jest doskonały na początek. Czytało się to bardzo szybko i lekko, chociaż odniosłem wrażenie, że te mity o wiele lepiej bym odebrała, gdybym nie przeczytała całości za jednym zamachem, a raczej gdzieś pomiędzy różnymi powieściami, w formie przerywnika ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Q.
Otwórz Drzwi do Innego Wymiaru :)
Cieszę się, że dobrze oceniłam wartość merytoryczną Mitologii nordyckiej :) Przyznam, że nie zastanawiałam się nad tym, czy lepiej byłoby czytać za jednym zamachem, czy podzielić to sobie na poszczególne mity. Jak usiadłam, tak przeczytałam :D
UsuńPozdrawiam :)
Książka naprawdę mnie zainteresowała, jestem kompletnym laikiem w tym temacie i to z pewnością byłby niezły początek - no i ta okładka. <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/
Myślę, że w takim wypadku książka może Ci się bardzo spodobać. W prosty i przejrzysty sposób opisuje mity :)
UsuńO tak, okładka jest piękna, można by się skusić na tę książkę tylko ze względu na nią :D Od jakiegoś czasu interesuję się mitologią, więc myślę, że jest to coś dla mnie. Spotkałam się już z mitologią nordycką przy okazji czytania ,,Akuszera bogów" Aneta Jadowskiej, ale fakt, wciąż znacznie więcej wiem o bogach greckich lub rzymskich. Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś złapać tą książkę Gaimana :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
BOOKS OF SOULS
Obawiam się, że po Mitologii nordyckiej Gaimana dalej będziesz wiedziała więcej o bogach greckich i rzymskich. Po prostu zachowało się o nich dużo więcej informacji niż o bogach nordyckich. Ale i tak uważam, że warto przeczytać :)
UsuńUwielbiam dzieła tego autora! A te nowe okładki... marzenie :) "Mitologia Nordycka" od dawna widnieje na mojej liście książek do przeczytania, więc mam nadzieję, że szybko uda mi się za nią zabrać! Obserwuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Justyna z livingbooksx.blogspot.com
Ja z kolei nie jestem jakąś wielką fanką Gaimana, chociaż znam kilka jego książek i nie narzekam :D
UsuńMam nadzieję, że po lekturze będziesz się czuła usatysfakcjonowana :)
Pozdrawiam :)
Słyszałam, a właściwie to czytałam, że w tej książce zabrakło nieco samego Gaimana. Jednak nie jest to dla mnie minus. Jeżeli przekuł mity ożywiając je odrobiną swojego stylu to dla mnie jest wystarczające.
OdpowiedzUsuńFaktycznie opieramy się głównie na mitologii greckiej, co w sumie też mi się podoba. Jednak przeszkadza mi to dotychczasowe zamknięcie się w pewnych ramach, w kilku mitologiach, a reszta... no cóż. Chciałabym by na historii uczono też tego, co Słowiańskie, oraz o wielu innych kulturach.
No bo jest go trochę mało, ale ja również nie uważam tego za minus. A co do innych mitologii - całkowicie się zgadzam. Dlaczego nie pielęgnujemy naszego kręgu kulturowego i nie uczymy o mitologii słowiańskiej?
UsuńPrzyznaję, że dopóki nie usłyszałam o premierze Mitologii Nordyckiej, nie miałam pojęcia o istnieniu pisarza nazwiskiem Gaiman, a co dopiero o jego książkach, które wywołują spore poruszenie wśród czytelników :)
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy poprzednie historie trafią w mój gust, do fantastyki dopiero się przekonuję, jednak Mitologię mam na swojej półce i co chwila dawkuję sobie tę niezaprzeczalną przyjemność!
O mitach nordyckich dowiedziałam się z serialu "Wikingowie". Co prawda kilka z nazw przewinęło się nie raz w filmach, książkach czy serialach, które oglądałam, jednak nigdy nie przywiązywałam do tego uwagi. Cieszę się, że dzięki Gaimanowi będę miała okazję dogłębniej poznać ten fascynujący temat :)
Pozdrawiam,
www.favouread.blogspot.com
Gaiman jest dość specyficzny. Sama nie jestem jakąś wielką fanką jego twórczości, chociaż całkiem miło wspominam to, co czytałam, ale z takich delikatniejszych historii polecam Gwiezdny pył (może kojarzysz film - ogólna idea się zgadza, ale niewiele więcej :D). Gaiman wykorzystuje różne dziecięce wierszyki czy powiedzenia, żeby ożywić je "za murem". Koncepcja jest ciekawa, a wykonanie co najmniej dobre.
UsuńŻyczę dużo przyjemności w poznawaniu mitologii nordyckiej :)
Pozdrawiam :)