2017 rok minął mi przyjemnie, chociaż muszę przyznać, że trafiałam na sporo przeciętnych książek. Miewałam też chwile przestojów i kryzysów czytelniczych albo błąkałam się po domu i szukałam natchnienia, co też wyciągnąć z półki. Niestety w takich momentach biblioteczka milczała, a książki jak na złość nie chciały być przeczytane. Mimo to udało mi się trafić na kilka perełek, na które chciałabym zwrócić Waszą uwagę.
Zapraszam na mój subiektywny TOP 10 najlepszych książek 2017 roku!
Książki podaję w kolejności, w jakiej je przeczytałam.
1. Opowieści sieroty, Catherynne M. Valente
Ta książka jest po prostu piękna, liryczna i ma niesamowity baśniowy styl zabarwiony nutką orientu. Opowieści sieroty należy czytać powoli, aby zanurzyć się w niezwykłych metaforach i w pełni docenić wyobraźnię autorki. Jednak kwintesencją tej powieści jest szkatułkowa budowa, dzięki której każda kolejna opowieść coraz mocniej wnika w czytelnika i zostawia po sobie ślad przypominający muśnięcie wiatru lub przelotny uśmiech mijanej osoby.
2. 7EW, Neal Stephenson
7EW zachwyciło mnie pomysłem i umiejętnym zachowaniem równowagi pomiędzy nauką i fabułą. Stephenson podzielił książkę na trzy części – każda wnosi coś nowego, świeżego i zmienia wydźwięk emocjonalny całej historii. Pierwsza część to opowieść o katastrofie, z którą ludzie próbują sobie poradzić, druga jest bardzo dynamiczna, a trzecia... No cóż... Kreatywność Stephensona to istny majstersztyk i choćby za ten fragment należy się miejsce w TOP 10.
3. Szóstka Wron i Królestwo Kanciarzy, Leigh Bardugo
Obie książki traktuję jako całość, ponieważ każda jest dobra w inny sposób. Przede wszystkim to młodzieżówka, która spokojnie mogłaby konkurować z powieściami dla dorosłych (ba! Ona powinna być powieścią dla dorosłych, ponieważ wiek bohaterów jest jednocześnie największą wadą książki). W Szóstce Wron zachwycił mnie sposób, w jaki Bardugo przeplatała aktualną fabułę z wydarzeniami z przeszłości głównych bohaterów. Czytelnik stopniowo zagłębia się w relacje i przeżycia postaci, dowiadując się, dlaczego są w tym miejscu życia i co sobą reprezentują. Dzięki temu całość jest ciekawa i intrygująca, a tajemnice nie wydają się płytkie, czy umieszczone na siłę. W Królestwie Kanciarzy autorka dalej odsłania karty z przeszłości bohaterów, ale zupełnie zmienia charakter fabuły, co ma wiele plusów. Wysyła też porozumiewawcze mrugnięcie do osób, które znały jej wcześniejszą trylogię Grisza. Właśnie tak powinny być pisane książki.
4. Tu byłem. Tony Halik, Mirosław Wlekły
Jedyny reprezentant niefantastyki w tym zestawieniu absolutnie mnie oczarował. Mirosław Wlekły w genialny sposób przedstawił życie podróżnika urodzonego w Toruniu. Wydobył na światło dzienne rzeczy, o których nikt, łącznie z jego najbliższymi, nie miał pojęcia. I zrobił to z niesamowitą klasą i pomysłem. Podczas czytania biografii Halika, wielokrotnie miałam wrażenie, że czytam książkę podróżniczą, a nawet przygodową. W dodatku bohaterów było dwóch – autor co jakiś czas wspominał, w jaki sposób dotarł do informacji i muszę Wam powiedzieć, że miał niesamowite szczęście. Tylko te opowieści złożyłyby się na bardzo ciekawą książkę podróżniczą, a jeśli dodać do tego niesamowite życie Halika – bomba! Jeśli jeszcze nie znacie, to koniecznie przeczytajcie!
5. Bohater Wieków, Brandon Sanderson
W końcu, po wielu latach od rozpoczęcia przygody z trylogią Zrodzonego z mgły, zafundowałam sobie zakończenie. O rany, co tu się działo! Wiem, że sporo osób narzeka na dynamikę i podejście głównych bohaterów do problemów, ale hemalurgia jest tak niesamowitym rodzajem magii i tak doskonale połączyła wszystkie wątki, że nie mam wątpliwości, że Sanderson od początku wiedział, co pisze i dlaczego. Miejsce w TOP-ce zdecydowanie zasłużone (nawet za samą magię).
6. Hyperion, Dan Simmons
Hyperion to taki mój wyrzut sumienia. Polecałam go wszystkim dookoła, a sama nie przeczytałam, mimo że stał na półce od sześciu lat. W końcu nadrobiłam podstawowe zaległości i muszę przyznać, że dawno nie czytałam książki z gatunku science fiction, która byłaby tak ponadczasowa. W tej powieści po prostu wszystko jest na swoim miejscu – niesamowicie głębokie postaci, tajemnica i rozbudowany świat, w którym można się zatracić. A to wszystko napisane przepięknym stylem, z wieloma odniesieniami do literatury (ze szczególnym uwzględnieniem poezji Keatsa) i szkatułkową budową powieści.
7. Straż nocna, Terry Pratchett
Zawsze uważałam się za miłośniczkę serii o wiedźmach, jednak Straż nocna zrzuciła z piedestału Carpe jugulum (a przynajmniej do niego dołączyła). Motyw podróży w czasie wydaje się mocno oklepany, ale Pratchett nawet z czegoś takiego potrafi stworzyć arcydzieło. Poza tym to był taki powrót do przeszłości – nie tylko Vimesa, ale i czytelnika, który mógł sobie przypomnieć jak kiedyś, dawno temu, wyglądała straż Ankh-Morpork i jak bardzo się zmieniła. To była niezwykle nostalgiczna i wciągająca powieść.
8. Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Wschód-Zachód, Robert M. Wegner
Druga część Opowieści z meekhańskiego pogranicza wypada nieco słabiej niż pierwsza, ale to nadal kawał świetnej fantastyki z epickim światem opisanym z wielkim rozmachem, bardzo dobrymi postaciami i historiami, które wzbudzają emocje i zapadają w pamięć. Może książka nie pojawiłaby się w tym zestawieniu, gdyby chodziło o sam Zachód, ale na szczęście jest jeszcze Wschód. Laskolnyk ze swoim czaardanem, magią plemienną i całą tą „dziką” i pasjonującą otoczką to jest coś, co Wiedźmy lubią i o czym chętnie czytają.
Ależ to było dobre! Uwielbiam książki, które zaskakują mnie w taki sposób i sprawiają, że po zakończeniu powieści nadal mam ochotę o nich myśleć. I to nawet nie ze względu na bohaterów czy fabułę, ale na sam pomysł. Tchaikovsky jest znany z tego, że pisze o „robalach”, ale stworzenie z pająków inteligentnej rasy zakrawa na szaleństwo. A tu takie zaskoczenie! Nie dość, że wyszło dobrze, nawet bardzo, to jeszcze było fascynujące, doskonale przemyślane i tak spójne z równolegle rozgrywaną historią ludzi, że jeszcze długo po skończeniu książki utrzymywał mi się „efekt wow”.
10. Księga cmentarna, Chłopaki Anansiego, Neil Gaiman
Tak naprawdę to w tym miejscu po prostu powinien pojawić się Gaiman, ponieważ stał się moim odkryciem tego roku. Co prawda znałam już te najbardziej charakterystyczne powieści spod jego pióra, ale w tym roku poznałam cztery kolejne i dwie absolutnie mnie oczarowały. Księga cmentarna jest najbardziej uroczą historią o dziecku wychowywanym przez duchy, jaką tylko można sobie wyobrazić. To powieść o dorastaniu i zwalczaniu stereotypów. Wyjaśnia, że w domu i z ludźmi, którzy cię kochają, jesteś bezpieczny i szczęśliwy. Z kolei Chłopaki Anansiego to powieść o odkrywaniu siebie, swoich potrzeb i możliwości. Opowiada, że każdy ma to, na co sam sobie pozwoli i że ograniczenia tkwią jedynie w nas samych. No i jest absurdalnie humorystyczna i przesycona mitologicznym klimatem afrykańskich wierzeń. Cudo!
Oczywiście mogłabym tu dodać jeszcze kilka pozycji, bo na uwagę zasługują chociażby Blackout, który sprawił, że zaczęłam inaczej patrzeć na niektóre sprawy, Skrzydła nocy nieco trącące myszką, ale nadal robiące duże wrażenie, czy Korona śniegu i krwi, w którą najpierw nie mogłam się wciągnąć, a potem pochłonęłam praktycznie za jednym podejściem. No ale z czegoś trzeba wybrać, więc zdecydowałam się właśnie na te tytuły. Co o nich sądzicie? Zgadzacie się z moimi odczuciami i popieracie moje wybory czy wręcz przeciwnie? Dajcie znać :)
Jakim cudem nie znam ani jednej z powyższych pozycji? Aż mi wstyd, muszę koniecznie nadrobić :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Tym bardziej, że mimo miażdżącej przewagi fantastyki, tytuły prezentują różne podgatunki ;)
UsuńNie czytałam ani jednej z tych książek, chociaż o Wegnerze słyszałam od męża, że dobrze pisze. Może kiedyś nadrobię zaległości.
OdpowiedzUsuńWegner pisze bardzo dobrze i ma głowę pełną pomysłów, więc jak najbardziej polecam.
UsuńValente i u mnie znalazła się na pierwszym miejscu wśród książek z zeszłego roku, jej proza jest niesamowita. Zachwycił mnie Palimpsest, a i Nieśmiertelnego mam za sobą z nieco mniejszym fajerwerkami. Opowieści sieroty stoją na półce i czekają, aż zatęsknię znów za twórczością autorki :)
OdpowiedzUsuńZestawienie jest chronologiczne, bo nie umiałabym wybrać najlepszej powieści ;) Opowieści sieroty mają niesamowity klimat, a ta szkatułkowa budowa to istny majstersztyk. Za to Nieśmiertelny "kupił" mnie motywem rosyjskich baśni i podań, a Palimpsest pomysłem. Generalnie książki tej autorki mogę kupować w ciemno ;)
UsuńA ja na Sandersona dalej jestem wściekła.
OdpowiedzUsuńCo z tego, że świat jest cudowny, ostatnie trzy tomy są naprawdę bardzo głupie? :c
Ojej, naprawdę? Szkoda, że zepsuł potencjał na kontynuację, ale i tak mam nadzieję, że w tym roku uda mi się ją w końcu przeczytać.
UsuńAkurat jestem po lekturze "Nieśmietelnego" Valente i też jestem pod ogromnym wrażeniem :) A całą resztę mam wciąż w planach, oby udało się je w tym roku zrealizować ;)
OdpowiedzUsuńNieśmiertelny bardzo mi się spodobał ze względu na to połączenie komunizmu z motywami baśni rosyjskich. A Opowieści sieroty bardzo polecam, bo to kawał niesamowicie skonstruowanej powieści ;)
UsuńCiekawe pozycje, mam sporo do nadrobienia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jeżowo
Nikodem z https://zaczytanejeze.blogspot.com/
Oj tak, nawet bardzo dużo :)
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej z nich, ale na wiele się czaję ;)
OdpowiedzUsuńNo to czas najwyższy skończyć z tym czajeniem i zabrać się za czytanie :D
UsuńStephenson (nawet nie wiem, kiedy to czytałaś, chyba jeszcze tu nie zaglądałem), Sanderson, Simmons, Wegner, Pratchett, Gaiman - same perełki, które i ja bym polecił z pewnością. A tego Tchaikovsky'ego planuję przeczytać, bo zachęciłaś mnie chyba nawet Ty recenzją x tygodni temu.
OdpowiedzUsuńNo cóż - jak coś jest dobre, to nie ma sensu udawać, że jest inaczej :D Ale fakt jest taki, że jakbym miała wybrać z tych nazwisk jedno, to nie miałabym pojęcia, na którego się zdecydować. A Tchaikovsky'ego koniecznie przeczytaj ;) Socjologiczne SF weszło na zupełnie nowy poziom dzięki stworzeniu z pająków inteligentnej rasy.
UsuńPrzyznam się bez bicia, że nie znam książek, które wymieniłaś oprócz duologii Leigh Bardugo bo właśnie ją czytam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I jak wrażenia?
Usuń"Szóstka Wron" skradła moje serce. Chyle czoła przed Bardugo za stworzenie tak wyraźnego świata i intrygujących bohaterów. "Królestwo Kanciarzy" musi jeszcze chwilę zaczekać ;)
UsuńSandersona nie lubie jakos moze keidy indziej mi bedzie po drodze ale Wrony i Geimana wypadaloby w koncu rpzeczytac bo ksuza tak jak Ty :D
OdpowiedzUsuńJa tam uwielbiam twórczość Sandersona ze względu na systemy magiczne i kreacje światów. Pod tym względem jest chyba najbardziej kreatywnym pisarzem fantasy. Może spróbuj kiedyś przeczytać Duszę cesarza? Króciutka, 100 stron, w lekkim dalekowschodnim klimacie, a magia jest genialna. Szóstkę Wron polecam, Gaimana zresztą też ;)
UsuńJa bym tu nie wrzuciła tylko Szóstki Wron :P 7EW koniecznie muszę przeczytać, Hyperion też cały czas czeka. A Straż nocna to mój ulubiony tom ze Świata Dysku <3. Idealnie opisałaś tę książkę w tych kilku słowach. Sama przeczytałam to chyba w jeden dzień i nie mogłam wyjść z podziwu. To było takie wspaniałe, takie poważniejsze, nostalgiczne, ach... <3 Muszę częściej sięgać po Pratchetta, bo kiepsko mi idzie odświeżanie sobie Świata Dysku, a to przecież takie świetne książki są. :(
OdpowiedzUsuńA poza tym... Gaiman, Wegner, Sanderson! <3 Valente nie zachwyciła mnie aż tak, ale doceniam i rozumiem wybór. :)
No wiem, wiem :D Ale dla mnie ta książka jest tak dobrze napisana, że nie mogłaby się tutaj nie znaleźć. Sposób poszerzania wiedzy o postaciach też jest świetnie przemyślany i dzięki temu Szóstka Wron plasuje się bardzo wysoko na mojej liście bardzo dobrych książek.
UsuńZgadza się - 7EW i Hyperiona musisz przeczytać :D
O, nostalgiczne! To dobre słowo do opisania Straży nocnej. Chwilami nie mogłam uwierzyć, że przecież straż Ankh-Morpork faktycznie tak kiedyś wyglądała i jak daleko od samego siebie odszedł Vimes.
To książki, które wydają się nie znajdować w kręgu moich zainteresowan, dlatego ich nie czytałam, ale o Bardugo słyszałam wiele dobrego.
OdpowiedzUsuńO ile chodzi o Szóstkę Wron i Królestwo Kanciarzy, to zasłużenie ;)
UsuńNie czytała żadnej z tych książek dlatego muszę nadrobić "opowieści sieroty" pozdrawiam i zapraszam stelladj.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSłusznie, to naprawdę genialna i doskonale skonstruowana powieść ;)
UsuńCieszy mnie obecność Sandersona, kilka innych tytułów mam zamiar przeczytać.
OdpowiedzUsuńA które na przykład?
UsuńNigdy nie czytałam tych książek , ale na pewno po którąś sięgnę :)
OdpowiedzUsuńhttps://xgabisxworlds.blogspot.com/
A coś szczególnie zwróciło Twoją uwagę?
UsuńNie czytałam żadnej z tych książek, ale o 3 słyszałam same dobre opinie, więc się n nie skusze :)
OdpowiedzUsuńhttps://piesnapunkcieksiazek.blogspot.com/
To które ta Cię kuszą?
UsuńGaimana bardzo lubię, więc na pewno te książki też przeczytam. Przymierzam się też do Szóstki wron :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobre wybory ;)
UsuńW swoim TBR na bliżej nieokreślony czas mam dosłownie wszystkie książki, o których wspomniałaś. Uch, jest co nadrabiać :D "Księgę Cmentarną" Gaimana mam już na półce, tak samo jak pierwszą część trylogii "Z mgły zrodzonego", więc pewnie za nie wezmę się najpierw.
OdpowiedzUsuńNiemniej do "Hyperiona" też zabieram się od lat. Poza tym moim wielkim wyrzutem sumienia jest Pratchett i mam nadzieję, że w tym roku przeczytam od niego cokolwiek xD
Pozdrawiam C:
https://lordowaforteca.wordpress.com/
O, no to nieźle się wstrzeliłam w Twoje upodobania czytelnicze :) Mam nadzieję, że uda Ci się zrealizować te cele, bo uważam, że to książki godne uwagi :)
UsuńDzieci czasu chętnie przeczytam :) jutro sobie zamówię :)
OdpowiedzUsuńSuper! Cieszę się, że moje krótkie podsumowanie przekonało Cię do tej pozycji :)
UsuńWow, wow! Sanderson i Bardugo są na mojej liście wstydu i chciałabym w końcu przeczytać jakąś ich powieść. Tony Halik również mnie zainteresował, porozglądam się za nią ;d
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Sandersona, to prawie wszystko ma podobnie wysoki poziom, ale w przypadku Bardugo stawiam na Szóstkę Wron. Chociaż jeśli chcesz przeczytać trylogię Grisza, to zdecydowanie polecam przed Szóstką, bo to jednak ma znaczenie dla samej trylogii Grisza. A biografię Halika polecam bardzo bardzo bardzo mocno! Nie wiem, czy to nie jest moje największe odkrycie roku.
UsuńŚwietne zestawienie i gorąco polecamy każdą z tych książek - zarówno reprezentantów fantastyki, jaki biografię Tony'ego Halika. :) Pozostaje nam chyba jeszcze tylko życzyć Ci tego, by nowy rok był bardziej zaczytany, a w styczniu 2019 udało się stworzyć o wiele dłuższą listę! :)
OdpowiedzUsuń"Chłopaków Anansiego" uwielbiam. :)Wegner jeszcze przede mną - niedługo zabiorę się za północ-południe. :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnej...
OdpowiedzUsuń