„Cyrk nocy” jest debiutancką powieścią amerykańskiej pisarki Erin Morgenstern. Autorka studiowała kierunki artystyczne, a na co dzień oprócz pisania, zajmuje się również malarstwem. Można więc powiedzieć, że książka jest swoistym odzwierciedleniem jej zainteresowań, jako że stworzyła między innymi własną talię kart do tarota, która idealnie pasowałaby do wykreowanego cyrku.
Opowieść zaczyna się stosunkowo pospolicie – od przesyłki w postaci małej dziewczynki wysłanej do Czarodzieja Prospero. Córka (jak można się było spodziewać) stanowi dla mężczyzny szansę na podjęcie się kolejnego niebagatelnego wyzwania, zaczyna więc szkolić ją w sztuce magicznej w, nie ukrywajmy, dość brutalny sposób (nacinanie opuszków lub łamanie kończyn, by sprawdzić, czy dziewczynie uda się wyleczyć raczej nie należy do subtelnych metod naukowych). Jego konkurent przybiera zupełnie odmienną taktykę wyszukując „zawodnika” w sierocińcu i zamykając go w pomieszczeniu z dziesiątkami ksiąg i notatników. Rywalizacja polega bowiem na znalezieniu i wykształceniu lepszego iluzjonisty (tudzież magika), co ostatecznie ma rozstrzygnąć pojedynek.
No dobrze, a gdzie tu miejsce dla tego tajemniczego, tytułowego cyrku?