20 lipca 2015

#33 Trylogia Skrytobójcy

Aż dziw bierze, że minęło ponad 2,5 roku odkąd ostatnio umieściłam tu jakąś recenzję. Jak ten czas leci... Nie wiem na ile jest to powrót, a na ile nagła chęć podzielenia się własną refleksją lub po prostu napisania czegoś (około)twórczego. Wszystko, co ostatnio robię jest tak przeraźliwie odtwórcze, że nie jestem w stanie odczuwać z tego żadnej przyjemności.

To, co znajduje się poniżej nie jest typową recenzją, raczej zlepkiem kilku przemyśleń, nawet nieszczególnie ładnie opakowanych. No cóż... Mój warsztat pisarski dawno temu został zakopany w szufladzie i teraz powoli próbuję go odkopać, odkurzyć i przypomnieć sobie jak to w ogóle szło. Inna sprawa, że w pewnym momencie recenzje, które pisałam przychodziły mi z coraz większym trudem, a na pewnym etapie musiałam się już zmuszać do ich pisania. Nie chciałabym wracać do tamtego stanu. Tego typu rzeczy nie powinny męczyć, prawda?

----

Jakiś czas temu przeglądałam wyzwania czytelnicze w poszukiwaniu czegoś, co pomogłoby mi znaleźć odpowiednią lekturę - autora, którego nie znam, coś spoza rejonu fantastyki - po prostu coś nowego. W sumie udało mi się zrealizować wyłącznie pierwszy zamysł, jako że ani nie wykroczyłam poza obręb książek fantastycznych, ani sama lektura nie była najbardziej odkrywczym cudem tego świata. Mimo to nigdy nie czytałam żadnej książki Robin Hobb, więc uznałam, że warto sprawdzić, co ma do zaoferowania (wybrałam ją na podstawie punktu "książka, której autor używa pseudonimu"). Zdecydowałam się na trylogię Skrytobójcy. Składają się na nią: Uczeń skrytobójcy, Królewski skrytobójca oraz Wyprawa skrytobójcy - każda dłuższa od poprzedniej. Po zakończeniu lektury jestem pewna, że zapoznam się również z pozostałymi pozycjami autorki, ponieważ stanowią bardzo miłą odskocznię od codziennego życia i żmudnych obowiązków.