Nie wiem, jak u Was, ale u mnie za oknem piękna, jesienna pogoda. Liście zmieniają kolory, a ostatnie promienie słońca niepewnie ogrzewają twarz (w końcu!). Już niedługo wszystko będzie wołać o gorącą herbatę i koc. Ja pewnie też :)
Tymczasem skończył się wrzesień - dla niektórych pierwszy miesiąc nauki szkolnej, dla innych ostatni miesiąc wakacji, a dla jeszcze innych normalny miesiąc pracy. Niestety już od pewnego czasu jestem w tej trzeciej grupie i nawet fakt pracowania w domu nie zwiększa (a czasami mam wrażenie, że wręcz zmniejsza) moich szans na obcowanie z książkami.
We wrześniu przeczytałam raptem dwie książki, powoli kończę trzecią (zdecydowanie za wolno, bo już kusi mnie kilka kolejnych). Mam też lekkie zaległości z recenzjami, ale to szybko nadrobię. Co przeczytałam we wrześniu?
- Złodziej czasu, Terry Pratchett
- Chłopczyce z Kabulu. Za kulisami buntu obyczajowego w Afganistanie, Jenny Nordberg