31 grudnia 2016

Podsumowanie grudnia 2016 i życzenia noworoczne

Podsumowanie grudnia 2016 i życzenia noworoczne | Wiedźmowa głowologia

Większość osób przygotowuje w tej chwili roczne zestawienia, jednak ja uznałam, że podsumowanie całego roku powinno się pojawić dopiero po jego zakończeniu, więc na razie opiszę jedynie moje grudniowe "podboje". W sumie działo się wyjątkowo dużo i mimo że wciąż nie nadrobiłam listopadowych(!) recenzji, a w tym miesiącu też przybyło kilka nowych książek, to nie mogę uznać tego okresu za zmarnowany. Zaproponowałam Wam TAG lekturowy oraz Wyzwanie czytelnicze 2017 i obie zabawy szybko podchwyciliście, co mnie bardzo cieszy. Jestem pełna optymizmu na nadchodzący rok!

27 grudnia 2016

Buntowniczka z kasą... i nazwiskiem

Buntowniczka z kasą... i nazwiskiem | Wiedźmowa głowologia
Może pamiętacie, że jakiś czas temu zrobiłam dość niekontrolowane zakupy w Świecie Książki, czego wynikiem był między innymi zakup Buntowniczki. Wiecie też, że przeczytałam ją w listopadzie, a teraz, cały czas będąc na etapie nadrabiania zaległości, chciałabym Wam przybliżyć tę powieść. 

Mike Shepherd napisał typową space operę, czyli przygodową sagę rodzinną rozgrywającą się w kosmosie. Buntowniczka przedstawia historię Kris Longknife, podporucznik marynarki Wspólnoty, córki premiera jednej z ważniejszych planet oraz prawnuczki kilku słynnych "cholernych Longknife'ów". Wbrew obiekcjom matki, próbującej zrobić z córki damę i wydać ją dobrze za mąż, Kris ucieka do wojska, gdzie sama chce "zarobić" na szacunek. Niestety z takim nazwiskiem nie jest to łatwe. Nie pomaga też fakt, że Kris niby nie chce korzystać z dobrodziejstw pochodzenia, ale gdy przychodzi co do czego, okazuje się takim samym Longknifem jak reszta rodziny.

24 grudnia 2016

Wesołych Świąt!

Wesołych Świąt! | Wiedźmowa głowologia

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia 
życzę Wam wszystkiego, co najlepsze! 
Nastrojowych i spokojnych świąt, 
pachnącej choinki, 
pysznych pierników i odpoczynku. 

No i może jakiejś książki pod choinką :)


I jeszcze krótka sesja zdjęciowa:

19 grudnia 2016

Wyzwanie czytelnicze 2017

Wyzwanie czytelnicze 2017 | Wiedźmowa głowologia




Zapraszam na nową odsłonę wyzwania!
Wyzwanie czytelnicze 2018!

Co prawda do 2017 roku zostały jeszcze prawie dwa tygodnie, jednak uznałam, że to najlepszy moment, aby pokazać Wam moje wyzwanie czytelnicze 2017 i zaprosić do wspólnej zabawy.

Generalnie nie przepadam za wyzwaniami czytelniczymi, ponieważ mam poczucie, że "muszę" coś przeczytać, a nie "mogę". Zastanawiałam się nad tym przez dłuższy czas i uznałam, że w końcu znam powód takiego podejścia. Jak już się czegoś podejmuję, to chciałabym to zrobić porządnie od A do Z, a w wyzwaniach czytelniczych bardzo często zniechęcają mnie pozycje w stylu "powieść romantyczna", a nawet "powieść wydana w roku Twoich narodzin". W bardzo dużym stopniu determinują, co należy czytać, często nawet nakłaniając do sięgnięcia po gatunek, którego zwyczajnie nie lubię. I może po prostu ja tak trafiałam, ale miałam wrażenie, że bardzo często w wyzwaniach czytelniczych pomija się fantastykę. Oprócz tego irytowało mnie też, że jest bardzo dużo zadań, czasem 30, a nawet 52. Nie chcę, aby lista przejęła całe moje życie czytelnicze! Więcej czasu poświęcę na szukanie niż czytanie...

17 grudnia 2016

Jak zaczęłam czytać książki po angielsku? Wydawnictwo [ze słownikiem]

Jak zaczęłam czytać książki po angielsku? Wydawnictwo [ze słownikiem] | Wiedźmowa głowologia
Przyznaję bez bicia - w przeszłości robiłam kilka podejść do książek w języku angielskim, jednak na ogół moje ambicje umierały pod kilku, maksymalnie kilkunastu stronach. Jestem typem osoby, która musi znać dokładny polski odpowiednik każdego angielskiego słowa, którego nie jest pewna. Inaczej nie mogę się skupić, czuję niedosyt i generalnie nie daje mi to spokoju. Jakoś nie umiem przejść nad tym do porządku dziennego i tyle. W związku z tym moje czytanie opierało się na ciągłym szukaniu słów w słowniku i zastanawianiu się nad kontekstem przeczytanych zdań... Zanim przeczytałam jedno zdanie już zapominałam, o co w nim chodziło, o poprzednich nie wspominając. M-A-S-A-K-R-A. 

Za książki w oryginale zabrałam się jakieś dwa lata temu (chociaż ciężko tu mówić o "zabrałam", skoro przeczytałam raptem kilka pozycji) i to wyłącznie dlatego, że koleżanka podpowiedziała mi, że na Kindle'u nie muszę się męczyć z angielsko-angielskim słownikiem (z którego i tak nigdy nie korzystałam, bo wszystkie poprzednie podejścia miałam "papierowe"), ponieważ mogę sobie zainstalować angielsko-polski słownik. To był PRZEŁOM.

15 grudnia 2016

Dziewczyna z pociągu: alkoholiczka na tropie mordercy

Dzisiaj na afiszu wylądowała (w końcu) Dziewczyna z pociągu autorstwa Pauli Hawkins. Będzie krótko, zwięźle i na temat.

Długo nie wiedziałam, jak się zabrać za tę recenzję, bo ciężko mi napisać o tej książce cokolwiek sensownego. Właściwie przeczytałam ją pod wpływem impulsu, ponieważ w ogóle nie zamierzałam "mierzyć się" ze znakomitym thrillerem, jak to określił Stephen King. No ale skoro książka i tak pojawiła się w domu, a ja akurat skończyłam czytać Front burzowy (rany, ale zaległości! Wstyd, Wiedźma, wstyd!), no to czemu by nie zrobić sobie przerwy od fantastyki? Tym bardziej, że rzadko sięgam po ten gatunek literacki.

Dziewczyna z pociągu to thriller psychologiczny, przynajmniej z nazwy. W praktyce "psychologia" sprowadza się do dziur w mózgu głównej bohaterki wywołanych nadmierną ilością spożytego alkoholu oraz fobii i stanów lękowych kolejnych dwóch narratorek powieści.

7 grudnia 2016

Nowa lista lektur + TAG lekturowy

Nowa lista lektur | TAG lekturowy | Wiedźmowa głowologia
 Co sądzicie o lekturach szkolnych? Lubiliście je i czytaliście z zapałem czy uważaliście, że to straszna tragedia i ratowaliście się streszczeniami? Ja przyznaję bez bicia, że podczas edukacji szkolnej pojawiły się książki, które pokonały mój zapał czytelniczy i przez które nie przebrnęłam. Do niektórych wracam po latach, inne zdecydowanie sobie odpuszczam. Też tak macie?

Uznałam, że podanie nowej listy lektur przez Ministerstwo Edukacji Narodowej jest idealnym momentem, żeby podyskutować na ten temat oraz stworzyć TAG lekturowy. Zastanawialiście się nad tym, co sprawia, że obecny system się nie sprawdza oraz jak można by zmienić tę sytuację? Może macie własne propozycje lektur, które Waszym zdaniem zdobyłyby serca uczniów i rozpaliły potrzebę czytelnictwa? (Baśniobór! Koniecznie!)

Uważam, że dobra lektura nie wystarczy, jeśli nauczyciel jest kiepski, ale lista lektur szkolnych zdecydowanie potrzebuje odświeżenia i dogłębnego przemyślenia. W tej chwili pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że znaczna część lektur bardziej zniechęca do czytania tych czytających niż zachęca tych, którzy i tak nie czytają.

A jak się prezentuje nowa lista lektur dla 4-8 klasy szkoły podstawowej zaproponowana przez MEN? Czy ma szansę coś zmienić? Zobaczcie i sami oceńcie.

4 grudnia 2016

Front burzowy: Harry Dresden w akcji

Pierwszy raz zetknęłam się ze światem stworzonym przez Jima Butchera w antologii Niebezpieczne kobiety. Nie powiem, żeby było to dobre rozwiązanie, ponieważ opowiadanie jest jednym wielkim spoilerem. Mimo to świat zainteresował mnie na tyle, że co jakiś czas pojawiała się myśl, żeby w końcu zacząć na dobre przygodę z Harrym Dresdenem. No i oto jest! Recenzja Frontu burzowego - pierwszego tomu dość długiej serii.

Harry Dresden jest czarodziejem i dorabia jako prywatny detektyw. Wiecie, taki z typowych filmów noir - niedogolony, w czarnym prochowcu, o wyglądzie i poczuciu humoru zagłodzonego grabarza. Nieszczególnie radzi sobie w kontaktach z kobietami, kłóci się z czaszką, którą trzyma w piwnicy i ledwie wiąże koniec z końcem, zarabiając głównie na odnajdywaniu zagubionych kluczyków do samochodu. Nie stać go na czynsz za ponury gabinet z żaluzjami (noir, podejście drugie), w którym składuje liczne śmieci. Również magiczne. W gruncie rzeczy najwięcej pieniędzy dostaje od policji, dla której czasami pracuje jako konsultant przy paranormalnych sprawach. Ale jest to dochód sporadyczny i raczej niewielki (co świadczy o cenie jego standardowych usług). Ach, no i nie można zapomnieć, że Harry nie jest zbyt lubiany wśród swoich pobratymców. Uważają, że warto patrzeć detektywowi na ręce i przy pierwszej sposobności definitywnie się go pozbyć, opuszczając ostrze miecza na jego szyję.

30 listopada 2016

Podsumowanie listopada 2016

Podsumowanie listopada 2016 | Wiedźmowa głowologia

Listopad już za nami, w końcu spadł pierwszy śnieg (coś wyjątkowo późno w tym roku), a po ulicach jeżdżą traktory, rozsypując piasek z solą. Kiepski czas dla łap mojego psa oraz moich prób nieprzewrócenia się w śliskiej plusze, którą tworzy to zestawienie.

Chociaż listopad zapowiadał się całkiem nieźle pod względem czytelniczym, ostatecznie jednak nie przeczytałam zbyt wielu książek. Jak się nad tym zastanowić, to czytałam wyłącznie w pierwszej połowie miesiąca, bo później zupełnie nie miałam na to czasu, głowy i ochoty. Po kilku(nastu) godzinach spędzonych nad pisaniem tekstów nieszczególnie ciągnęło mnie do kolejnych liter.

28 listopada 2016

Book haul z niespodzianką

Book haul z niespodzianką | Wiedźmowa głowologia
Zacznę od tego, że w ogóle nie planowałam tego stosu, a już na pewno nie planowałam zakupu tych wszystkich książek. Pewnie nikogo to jakoś szczególnie nie dziwi, bo większość z nas cierpi na syndrom maniakalnego kupowania książek, których nie miało w planach czytelniczych, ale ja zrobiłam jeszcze lepszy numer: pozwoliłam sobie na zakupy w ciemno.

Jak widać w stosie króluje MAG. Aż sześć książek z ośmiu zajmują pozycje tego wydawnictwa. Pozostałe dwie zostały wydane przez Fabrykę Słów. Book haul jest wynikiem jednorazowych zakupów w Świecie Książki, a żadna z tych książek nie kosztowała więcej jak 9,99 zł. W sumie za osiem książek zapłaciłam mniej niż 70 zł. I takie ceny to ja rozumiem!

22 listopada 2016

Liebster Blog Award

Liebster Blog Award | Wiedźmowa głowologia
Zostałam nominowana do LBA przez Czarne Espresso, za co bardzo jej dziękuję. Przed kilkuletnią przerwą, którą sobie zafundowałam, rzadko podejmowałam się tego typu inicjatyw (raz zrobiłam podwójne "oTAGowanie"), ale teraz pytania są na tyle ciekawe, że uznałam, że przyjemnie będzie się pobawić. Tym bardziej, że jest to też okazja, żeby lepiej się poznać.

Co to jest Liebster Blog Award?

Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

19 listopada 2016

Dusza cesarza: czy fałszerstwo może być twórcze?

Brandon Sanderson zyskał bardzo duży rozgłos i nie zanosi się na to, żeby w najbliższym czasie został zdetronizowany. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że w tej chwili jest jednym z najpoczytniejszych i najbardziej popularnych pisarzy fantasy. Po raz pierwszy spotkałam się z jego twórczością przy okazji Siewcy Wojny, który był zarówno strzałem w ciemno, jak i strzałem w dziesiątkę. Teraz przyszedł czas na mikropowieść o intrygującym tytule Dusza cesarza. Historia jest osadzona w tym samym świecie co Elantris, a przynajmniej tak podają źródła. Niestety nie pamiętam książki na tyle, by zweryfikować informacje, więc wierzę na słowo.

Główną bohaterką Duszy cesarza jest fałszerka Shai. Została schwytana podczas próby podmiany Księżycowego Berła i z pewnością zginęłaby na szafocie, gdyby nie fakt, że jej umiejętności mogą się przydać. Dostaje więc niewykonalne zadanie: ma odtworzyć duszę cesarza. Ze względu na zamach na życie władcy przez pewien czas można odwlekać publiczne wystąpienia, jednak czasu jest naprawdę niewiele. Shai ma niecałe sto dni na przygotowanie pieczęci zawierającej kompletną duszę.

14 listopada 2016

Ekspozycja, czyli Wiktor Forst: pierwsze starcie

Odwiedzałam blogi i czytałam różne recenzje, aż w końcu zauważyłam pewien powtarzający się schemat. Zachwyt nad książkami Remigiusza Mroza. W związku z tym stwierdziłam, że nie mogę pozostać w tyle, szczególnie jeśli opinie na temat kryminałów tego młodego pisarza są tak pochlebne. Szybko nadrobiłam zaległości i jestem po lekturze Ekspozycji, rozpoczynającej trylogię o Wiktorze Forście (kolejne to Przewieszenie i Trawers). Jak wrażenia?

Na początek kilka słów o fabule. Na Giewoncie znaleziono ciało nagiego mężczyzny przywiązane do krzyża. Wiktor Forst, komisarz lokalnej policji, próbuje ustalić przebieg wydarzeń i znaleźć mordercę, a pomaga mu w tym znana dziennikarka Olga Szrebska. Wydaje się jednak, że zamiast odpowiedzi, wciąż pojawiają się nowe pytania. Czy starożytna moneta znaleziona w gardle denata ma znaczenie? Czy to pojedynczy przypadek, czy może na terenie Polski grasuje seryjny morderca? No i jest jeszcze jedna kwestia... Zdaje się, że ktoś umyślnie utrudnia rozwiązanie śledztwa... Kto i co chce w ten sposób osiągnąć?

9 listopada 2016

Zanim się pojawiłeś - hit czy kit?

Recenzja książki Zanim się pojawiłeś
Od dawna nie trafiłam na książkę, którą mogłabym kategorycznie określić mianem arcydzieła lub totalnego chłamu. W związku z tym uznałam, że czas to zmienić. Jako że o genialne książki trudno, a moje tegoroczne wybory jakoś zupełnie nie pokrywają się z wyobrażeniami, uznałam, że napiszę bardzo złą recenzję na temat książki, która na pewno mi się nie spodoba. W związku z tym sięgnęłam po Zanim się pojawiłeś autorstwa Jojo Moyes. Książka zdobyła popularność głównie dzięki ekranizacji z Deanerys (bardzo nie lubię, gdy mówi się o aktorach jako o postaciach, które grają, ale nie ukrywajmy - ile osób kojarzy, że aktorka nazywa się Emilia Clarke?).

No i teraz pozostaje pytanie: czy książka okazała się oczekiwaną kiepścizną, marnym romansidłem z rozmemłaną fabułą, czy może jednak jest w niej coś więcej?

Bardzo chciałam napisać złą i niepochlebną opinię. Ba, po kilkunastu stronach byłam przekonana, że jednak nie zdzierżę, nie przeczytam i nie będzie tej recenzji, ale wzięłam się w garść i kontynuowałam. Po kilku godzinach czytania mogę powiedzieć jedno: chcieć nie zawsze znaczy móc.

31 października 2016

Wiedźmy w literaturze

Wiedźmy w literaturze | Wiedźmowa głowologia

Amerykańscy naukowcy z pewnością dowiedliby, że w Halloween można zaobserwować bardzo duży przyrost liczby stworzeń nadprzyrodzonych, a wśród nich wiedźm - i to nie tylko na terenie Salem. Ja z kolei chciałabym przybliżyć Wam sylwetki kilku mniej lub bardziej znanych wiedźm z literatury, które w jakiś sposób zapadły mi w pamięć. Dodam, że wyjątkowo postawię znak równości pomiędzy wiedźmami i czarownicami, chociaż teoretycznie wiedźma nie musi być czarownicą, nawet jeśli czarownica powinna być wiedźmą. Żeby było jaśniej: WIEDŹma ma WIEDZę, a CZARownica zna CZARy i magię. Co za tym idzie: za wiedźmę mogła uchodzić zielarka mająca wiedzę o roślinach leczniczych, która w życiu nie rzuciła na nikogo żadnego uroku.

30 października 2016

Podsumowanie października 2016

Wiedźmowa głowologia
Październik mijał mi zaskakująco wolno. Może to dzięki temu udało mi się w końcu przeczytać w miarę sensowną liczbę książek (nawet jeśli z recenzjami zostałam daleko w tyle). Cieszę się i mam nadzieję, że to sygnał, że wracam na dobrą czytelniczą drogę. Poza tym jestem zadowolona, bo w końcu wyszłam poza ramy zamiłowania do fantastyki i coraz częściej udaje mi się przemycić w zestawieniu książki zaliczające się do zupełnie innych gatunków.

Zapraszam na październikowe podsumowanie, które jest dzień wcześniej, ponieważ na jutro szykuję coś strrrasznego :)

28 października 2016

Północna granica, Feliks W. Kres - niedoceniony pisarz pozostaje niedoceniony

Północna granica, Feliks W. Kres | Wiedźmowa głowologia
Dzień jak co dzień w stanicy na północnej granicy Armektu. Grupy wychodzą na zwiady, przetrzebiają hordy Złotych lub Srebrnych Alerów i wracają. Tym razem standardowy wypad może okazać się poważniejszym przedsięwzięciem. Czy ludzi czeka regularna wojna? A może lepiej pertraktować z wrogiem? Tylko jak dogadać się z kimś, kto w niczym nie przypomina człowieka i mówi zupełnie obcym językiem?

Długo zastanawiałam się, czy w ogóle podejmować się pisania recenzji Północnej granicy autorstwa polskiego pisarza Feliksa W. Kresa. Przyczyn było wiele, ale najważniejszą jest to, że właściwie nie wiem, co napisać.

24 października 2016

Book haul, czyli stosik uwielbienia dla Sandersona

Book haul | Wiedźmowa głowologia
Nie od dzisiaj przyznaję się do swojej miłości i uwielbienia dla światów i wyobraźni Brandona Sandersona. Owszem, jego postaci są dość oklepane i podobne do siebie nawzajem, ale magia plasuje się w czołówce najbardziej nietuzinkowych w literaturze fantasy.

Kupuję jego książki w ciemno i jeszcze tego nie pożałowałam. 

14 października 2016

Przedrzeźniacz: antyutopia o nieczytaniu

Wiedźmowa głowologia
Co by było, gdyby ludzie przestali czytać? Ktoś mógłby stwierdzić, że Polacy już spełniają tę groźbę, z roku na rok czytając coraz mniej. Przynajmniej według statystyk*. Jednak Walter Tevis posunął się o krok dalej i w swojej książce Przedrzeźniacz przedstawił wizję ludzkości, która nie tylko nie potrafi czytać, ale generalnie nie ma o życiu i pracy bladego pojęcia. Wszystkimi ważnymi sprawami zajmują się roboty, a zadaniem ludzi jest zachowanie Prywatności, Indywidualizmu i dobra zabawa na prochach. A gdy już im się znudzi, to zawsze mogą dokonać Samospalenia. Bo kto miałby im tego zabronić?

W Przedrzeźniaczu pojawia się trzech kluczowych bohaterów. Robert Spofforth, robot Marki Dziewięć, zarządzający wszystkim, co pozostało z Ameryki Północnej, Paul Bentley, prawdopodobnie jedyny człowiek na świecie potrafiący czytać, pisać i liczyć, a także Mary Lou Borne, kobieta-zagadka, żyjąca w sprzeczności z wszelkimi zasadami współczesnego świata.

8 października 2016

Chłopczyce z Kabulu, czyli reportaż o tabu w Afganistanie

Wiedźmowa głowologia
Rzadko sięgam po reportaże i za każdym razem zastanawiam się dlaczego, bo na ogół są to bardzo inteligentne i ciekawe książki poruszające ważne problemy społeczne. Chłopczyce z Kabulu. Za kulisami buntu obyczajowego w Afganistanie autorstwa Jenny Nordberg nie są wyjątkiem. Książka dostarczyła mi wielu powodów do rozważań i kilka(dziesiąt) razy wprawiła w niedowierzanie, a nawet osłupienie. To, o czym pisze Nordberg jest tak abstrakcyjne z punktu widzenia "ludzi Zachodu", że wydaje się niemożliwe.

Autorka opisuje zjawisko bacza pusz - afgańskich dziewczynek przebieranych za chłopców. Powody takiego postępowania bywają różne. Przede wszystkim w Afganistanie urodzenie syna jest niezbędne do uzyskania w miarę dobrego statusu (syn zapewni rodzicom utrzymanie na stare lata - córka odejdzie do innej rodziny). Dodatkowo istnieje przeświadczenie, że kobieta może decydować o płci dziecka, więc dochtar zai, "ta, która rodzi tylko dziewczynki", jest jedną z najgorszych. 

"Na wieść o tym, że ma cztery córki, odwiedzający ją goście przekazywali jej wyrazy współczucia."*

3 października 2016

Co to za książka? Cytat #1

Wiedźmowa głowologia
Bardzo spodobał mi się cytat z książki, którą właśnie czytam i zastanawiałam się, w jakiej formie Wam go przekazać. W końcu stwierdziłam, że ciekawym rozwiązaniem byłoby zaproszenie Was do małej zabawy w zgadywanki.

Zasady są proste: podaję cytat z aktualnie czytanej książki, a Wy w komentarzach podajecie tytuł i autora tejże książki. Na chwilę obecną nie przewiduję żadnych materialnych nagród, ale liczę na to, że zabawa i satysfakcja z odnalezienia właściwego tytułu będą nagrodą samą w sobie.

30 września 2016

Podsumowanie września

Wiedźmowa głowologia

Nie wiem, jak u Was, ale u mnie za oknem piękna, jesienna pogoda. Liście zmieniają kolory, a ostatnie promienie słońca niepewnie ogrzewają twarz (w końcu!). Już niedługo wszystko będzie wołać o gorącą herbatę i koc. Ja pewnie też :)

Tymczasem skończył się wrzesień - dla niektórych pierwszy miesiąc nauki szkolnej, dla innych ostatni miesiąc wakacji, a dla jeszcze innych normalny miesiąc pracy. Niestety już od pewnego czasu jestem w tej trzeciej grupie i nawet fakt pracowania w domu nie zwiększa (a czasami mam wrażenie, że wręcz zmniejsza) moich szans na obcowanie z książkami.

We wrześniu przeczytałam raptem dwie książki, powoli kończę trzecią (zdecydowanie za wolno, bo już kusi mnie kilka kolejnych). Mam też lekkie zaległości z recenzjami, ale to szybko nadrobię. Co przeczytałam we wrześniu?


28 września 2016

Złodziej czasu, czyli Pratchett w najlepszej formie

Wiedźmowa głowologiaKilka(naście) lat temu złapałam ostry przesyt Pratchettem, ale w sumie nie ma się co dziwić, skoro czytałam głównie jego książki ze Świata Dysku. Postanowiłam wyhamować i od tej pory czytam rocznie dwie-trzy książki Pratchetta, z czego nie więcej niż dwie ze Świata Dysku. Dzięki temu potrafię w pełni docenić jego twórczość, a szczególnie jego błyskotliwe przedstawianie oczywistości, których przeciętny "zjadacz czekoladek" w ogóle nie dostrzega.

Złodziej czasu Terry'ego Pratchetta raczej nie awansował do moich ulubionych książek ze Świata Dysku, ale może się poszczycić jedną z najlepiej zakrojonych struktur fabularnych (dorównywać jej mogą co najwyżej "kryminały" ze Strażą). Poza tym porusza tematy, które w pewnym stopniu bezpośrednio mnie dotyczą.

19 września 2016

Walt Disney. Potęga marzeń

Wiedźmowa głowologia
Wychowywałam się i rosłam razem z bajkami Disneya, do tej pory mam w domu pokaźną kolekcję na kasetach VHS, więc nie powinno nikogo dziwić, że koniecznie chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o Walcie Disneyu, człowieku, który od zera stworzył największe studio tworzące filmy animowane. Sięgnęłam po nowe wydanie biografii Walta Disneya Walt Disney. Potęga marzeń autorstwa Boba Thomasa. Na wypadek, gdyby jakimś cudem ktoś nie kojarzył tego nazwiska, na okładce można zobaczyć uśmiechniętego Disneya z rysunkową Myszką Miki siedzącą mu na kolanie. Dwie legendy i ikony kultury w jednym miejscu.

Historia Walta Disneya to typowy amerykański sen. Młody Walter zaczynał swoją karierę od codziennego roznoszenia gazety, której kolportażem zajmował się jego ojciec. Żmudna i trudna praca. Bez względu na pogodę i porę roku chłopiec musiał wstać kilka godzin przed rozpoczęciem zajęć w szkole, roznieść gazety, a po szkole zająć się jeszcze drugą turą. Przez to przysypiał na lekcjach i nie mógł się skupić. Ale co go obchodziła nauka?! Chciał być artystą, rysownikiem. I sukcesywnie dążył do celu. Nie było łatwo - kilka razy musiał ogłosić bankructwo, producenci wykorzystywali go do cna, nie płacąc przy tym ustalonego wynagrodzenia lub podsuwając umowy, które w konsekwencji sprawiały, że jego własne dzieła nie należały do niego. Między innymi w wyniku takiej sytuacji (utraty praw autorskich do królika Oswalda) powstała Myszka Miki. 

15 września 2016

Zbieracz Burz: niezbadane są wyroki Pańskie

Obiecałam recenzję, ale będzie krótka opinia. Dlaczego? To, co napisałam o pierwszym tomie Zbieracza Burz, w dużej mierze pokrywa się z drugim tomem, więc nie widzę sensu w powielaniu treści. Skupię się na kilku bardzo zasadniczych różnicach, które znacząco zmieniają odbiór książki.

Szybkie wprowadzenie w drugi tom raczej nie będzie szczególnie odkrywcze. Daimon dalej zbiera bęcki i wydaje się, jakby cały świat sprzysiągł się przeciwko niemu, ale on ufa i wierzy, że Pan wie, co robi. Tylko dlaczego ta wiara musi tak boleć? I dlaczego wszyscy mają go za wariata, kiedy wydaje się, że jest ostatnią zdrowo myślącą istotą na tym niewdzięcznym świecie? Przypominam: świecie, który ma zniszczyć...

Przede wszystkim drugi tom Zbieracza Burz Mai Lidii Kossakowskiej przysparza dużo więcej wrażeń niż pierwszy. Nie chodzi tylko o to, że w końcu czytelnik dowiaduje się, czy Abaddon wykonał polecenie Pana i jakie to poniosło za sobą konsekwencje. Całość nabiera tempa nie tylko w teorii, na co narzekałam ostatnio, ale też w praktyce. Mimo to akcja nie przyspiesza jakoś radykalnie. Po prostu staje się bardziej spójna i emocjonalna (chociaż nie jest to najtrafniejsze określenie).  

5 września 2016

Zbieracz Burz: szaleństwo niejedno ma imię

Wiedźmowa głowologia
Zbieracz Burz Mai Lidii Kossakowskiej był u mnie wieloletnim "półkownikiem" (Sylwka, dziękuję za to określenie, jest genialne :D) i uznałam, że czas najwyższy to zmienić. Nie miałam styczności z aniołami Kossakowskiej od czasów liceum, za to półtora roku temu poznałam wizję Skrzydlatych w wykonaniu Ćwieka. Wolałam wersję Kossakowskiej (poza Rafałkiem, który w Siewcy Wiatru ciągle szlochał... U Ćwieka przynajmniej miał charakter). Czy coś się zmieniło od czasu moich nastoletnich lat? Bardzo dużo. Czy miało to wpływ na mój odbiór lektury? Z pewnością. Ale może lepiej zacznę od początku...

Daimon Frey doświadczył Głosu Pańskiego, co jest niezwykłe, ponieważ Pan odszedł. Z pewnością byłby to powód do radości, gdyby nie fakt, że kazał Abaddonowi zniszczyć swoją ukochaną planetę - Ziemię. I od tego zaczynają się wszystkie problemy Tańczącego na Zgliszczach. Gabriel i Razjel uważają, że ich przyjaciela opętał Cień, więc próbują go powstrzymać i tymczasowo unieszkodliwić, dopuszczając się przy tym wszelkich "dopuszczalnych strat" dla dobra Królestwa. Michał nie ma aż takich skrupułów i woli zlikwidować zagrożenie. Daimon musi więc uciekać, ukrywać się i radzić sobie na własną rękę.

1 września 2016

Podsumowanie sierpnia

Wiedźmowa głowologia
Sierpień minął błyskawicznie. Nawet nie wiem, kiedy się zaczął, a już jest po wszystkim. I znów zamiast nadrobić zaległości czytelnicze, tworzę kolejne nieprzeczytane stosy. No ale nie ma tego złego. W końcu sięgnęłam po dwie książki, które leżały na półce od wielu lat (recenzje już wkrótce), przeczytałam książkę, którą od dawna chciałam przeczytać, więc nie powinnam narzekać (tekst już napisany, ale pewnie nie pojawi się przed 11 września).

W sierpniu przeczytałam:

23 sierpnia 2016

Skąd tu tyle szkła? Zabójcza Mary Sue w akcji

Wiedźmowa głowologia
Szklany tron autorstwa Sarah J. Maas był bardzo mocno reklamowany na całym świecie. Jako że nie pominięto Polski, środowisko wydawnicze aż huczało od peanów na jego cześć. Mam wrażenie, że ludzie przebywający w kręgach fantastyki nie mogli nie słyszeć o tym tytule lub przynajmniej nie kojarzyć okładki. W pewnym momencie wszędzie było pełno informacji na ten temat, a pochlebne recenzje mnożyły się jak grzyby po deszczu. Zaciekawiona i zaintrygowana dobrymi opiniami oraz bardzo wysoką oceną na Lubimy Czytać, postanowiłam w końcu przekonać się, na czym polega fenomen debiutanckiej powieści Maas. No i cóż... Po raz kolejny: nie mam pojęcia.

Książka jest co najwyżej przeciętna. Kiepsko napisana, chaotyczna, z fatalnie zarysowanymi postaciami i jedynie całkiem niezłym pomysłem fabularnym, mimo że nieszczególnie odkrywczym. Warsztat Maas pozostawia sporo do życzenia, a jej priorytety są dla mnie absolutnie niezrozumiałe. Od czasu Zmierzchu nie czytałam tylu opisów ubrań... Dawno też żadna bohaterka nie denerwowała mnie aż tak bardzo jak Calaena.

21 sierpnia 2016

Książkoholizm, czyli co sprawia, że kupuję książki

Terry Pratchett
Przepraszam za to zniknięcie, ale po prostu nie działał mi Blogger... Cały czas miałam informację o działaniach w toku, a jak próbowałam napisać posta, to wyskakiwał mi error. Nic nie dawały żadne relogi, restarty przeglądarki ani komputera. Nie mogłam nawet wysłać przygotowanych wcześniej postów.

W sumie podsumowanie lipca jest już bez sensu, więc nie będę go dodawać. Zamiast tego chciałabym napisać skąd czerpię inspiracje do wyboru i zakupu książek (a niestety kupuję ich zdecydowanie więcej, niż jestem w stanie przeczytać...).

1. Autorzy

Mam kilku autorów, których książki kupuję, gdy tylko pojawią się na rynku wydawniczym. Ostatnio do takich pisarzy mogę zaliczyć Brandona Sandersona, a do moich wcześniejszych miłości (którym pozostałam wierna) należą Orson Scott Card i Terry Pratchett. O ile z Cardem trzeba uważać, bo skacze z jakością książek od absolutnych wyżyn, po skończone chłamy i niestety można się przejechać i niemiło zaskoczyć, o tyle u Pratchetta nie ma aż takich pomyłek. Gdyby spojrzeć na moją biblioteczkę, to pomijając dwie książki ze Świata Dysku, które zaginęły po pożyczeniu, to brakowałoby mi chyba tylko Johnny'ego i zmarłych oraz Johnny'ego i bomby.

25 lipca 2016

Druga odsłona Głębi Sergieja Łukjanienki

Fałszywe lustra Sergieja Łukjanienki to kontynuacja świetnego Labiryntu odbić, o którym pisałam w poprzednim poście. Po dwóch latach znów spotykamy Leonida i Vikę, ale poznajemy też zupełnie nowych bohaterów, którzy wnoszą powiew świeżości do świata Głębi. Mimo to miałam problem, żeby wgryźć się w drugą część, ponieważ początkowo tempo jest dużo wolniejsze niż to, do którego przywykłam w Labiryncie. Jest to o tyle irytujące, że znam świat i postaci, a mimo to czułam się jak drugoklasista, któremu przedstawiają regulamin szkoły. Niewątpliwie jest to związane z nowinkami zaserwowanymi przez autora, jednak uważam, że nie trzeba było przeznaczać na nie aż tyle czasu. Do najważniejszych zmian należy fakt, że ludzie przestali "tonąć", a więc nurkowie stali się zbędni. Do tego jest jeszcze Leonid, który wpadł w deep psychozę. Nie może sobie poradzić w realnym świecie, więc robi cokolwiek, byle tylko móc przebywać w Głębi (pracuje w wirtualnym świecie jako tragarz... I sam doskonale rozumie idiotyzm tej sytuacji). W związku z tym znaczna część książki jest poświęcona jego fatalnemu stanowi psychicznemu oraz próbach ukrycia choroby przed Viką.

19 lipca 2016

Zanurkuj w Głębi: Labirynt odbić

Zanurkuj w Głębi: Labirynt odbić
Na samym wstępie zaznaczę, że książka ma tak obrzydliwą okładkę, że nie jestem w stanie na nią patrzeć, dlatego nie będę jej tu pokazywać. Co gorsza nijak się ma do treści, wobec czego absolutnie nie mam pojęcia, kto wpadł na taki "genialny" pomysł. 

Labirynt odbić to książka Sergieja Łukjanienki, najlepiej znanego z cyklu o Patrolu. Powieść przedstawia świat, w którym ludzie wchodzą do Głębi, programu przenoszącego do wirtualności, symulującego realny świat. Spędzają w nim czas bawiąc się, spotykając ze znajomymi z całego świata, a nawet pracując. Program jest płatny, tak samo jak wszystkie oferowane usługi, a jednak coraz więcej osób chce dołączyć do elitarnego grona wirtualnej społeczności. 

15 lipca 2016

Ilion - wojna trojańska na Marsie z Szekspirem w tle

Ilion - wojna trojańska na Marsie z Szekspirem w tle
Jako miłośniczka mitologii greckiej nie mogłam przejść obojętnie obok Ilionu Dana Simmonsa. Wizja nowej wersji wojny trojańskiej, do tego rozgrywanej na Marsie, jest intrygująca sama w sobie, a nazwisko autora zobowiązywało, więc bez zastanowienia kupiłam książkę i w końcu po nią sięgnęłam. Przyznaję bez bicia, że męczyłam ją chyba trzy czy cztery miesiące, ale udało się! Skończyłam i mogę podzielić się moimi wrażeniami.

W Ilionie nic nie jest oczywiste ani takie, jak mogłoby się wydawać. Mieszkańcy Ziemi zatracili całą swoją wiedzę i umiejętności zdobyte przez tysiące lat istnienia. Nie potrafią czytać, nie znają żadnych pojazdów poza rikszami ciągniętymi przez wojniksy, nie posiadają absolutnie żadnej wiedzy technicznej. Po prostu nic. Banda idiotów, której usługują serwitory. Żyją równo 100 lat, odliczane dwudziestkami. Jeśli przez przypadek coś im się stanie, trafiają do konserwatorni, czyli miejsca, w którym ich DNA jest rekombinowane i odbudowywane. Trafiają tam też również co dwadzieścia lat, dzięki czemu się nie starzeją. Nie robią nic poza zabawą, upijaniem się, flirtowaniem i faksowaniem (czyli teleportacją) do innych ośrodków miejskich.

Z kolei na Marsie trwa wojna trojańska. Można spotkać Achillesa, Hektora czy piękną Helenę, a także bogów - Zeusa, Atenę, Aresa i całą resztę. Wśród nich poruszają się scholiaści, którzy analizują, czy przebieg wojny jest zgodny z tym, który Homer "zapisał"* w Iliadzie.

No i są jeszcze morawce, biomechaniczne stworzenia, żyjące na księżycach Jowisza. Zostają wysłane na Marsa w celu zweryfikowania dziwnych zjawisk, które nie powinny mieć miejsca. Tylko nie do końca wiadomo, jaki charakter ma mieć ta misja - pokojowy czy wręcz przeciwnie.

11 lipca 2016

Tutaj każdy może zdradzić każdego, czyli co myślę o Czerwonej królowej

Tutaj każdy może zdradzić każdego, czyli co myślę o Czerwonej królowej
Szukałam czegoś nowego do przeczytania i w końcu zdecydowałam się na książkę, o której ostatnimi czasy stało się bardzo głośno i która na pewnym znanym portalu została okrzyknięta książką roku w kategorii fantastyki. A do tego ma bardzo ładną okładkę, co może nie determinuje wyboru, ale z pewnością go ułatwia. Czego by nie mówić, przyjemnie czyta się książki, o które ktoś zadbał. Oczywiście mam na myśli Czerwoną królową - debiutancką powieść Victorii Aveyard.

Autorka przedstawia historię Mare Molly Barrow, która nagle, z dnia na dzień, ze zwykłej, biednej dziewczyny bez perspektyw (tudzież z perspektywą przymusowego wcielenia do wojska), zmienia się w jedną z najważniejszych osób w państwie i zamieszkuje w królewskim pałacu. Niektórzy mogą stwierdzić, że ma niesamowite szczęście i los się do niej uśmiechnął. Inni, nieco bardziej wnikliwi, zastanowią się, czy złota klatka jest lepsza od brudnej gałęzi...

30 czerwca 2016

Podsumowanie czerwca 2016

Wiedźmowa głowologia

W tym miesiącu, podobnie jak w całym roku, nie przeczytałam zbyt wielu książek. No bo co to za statystyka: trzy książki (właściwie dwie, ale pojawiły się trzy recenzje). Mimo to bardzo się od siebie różniły, dlatego uznałam, że warto jeszcze raz o nich wspomnieć.

W czerwcu przeczytałam: 
Co ciekawe, w czerwcu przeważyły (ha, ha... w stosunku 2:1) książki polskich autorów, co często mi się nie zdarza.

23 czerwca 2016

Książki, które polecił mi tata, czyli wpis z okazji Dnia Ojca

 Tata poleca, Wiedźma czyta

Z okazji dzisiejszego Dnia Ojca postanowiłam zrobić krótkie zestawie książek, które polecił mi tata i które ukształtowały mnie jako czytelnika. Oczywiście nie będą to wszystkie książki, ponieważ regularnie wymieniamy się wrażeniami i podrzucamy kolejne pozycje.

20 czerwca 2016

Górale rządzą, czyli o Opowieściach z meekhańskiego pogranicza

Moja przygoda z Opowieściami z meekhańskiego pogranicza zaczęła się kilka dobrych lat temu. Jako że zostały mi polecone, to od razu je kupiłam, przeczytałam jedno opowiadanie i odłożyłam na półkę. Jakoś nie było czasu i okazji do kontynuowania... W międzyczasie sama poleciłam tę serię kilku osobom (tak, w ciemno), pożyczyłam paru innym, aż w końcu stwierdziłam, że nadszedł czas, żeby nadrobić zaległości. Wystarczająco długo leżała na półce i czekała na moment, w którym w końcu po nią sięgnę (a winą obarczam oczywiście kompulsywne kupowanie nowych pozycji).

Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ - Południe autorstwa polskiego(!) pisarza Roberta M. Wegnera to książka na światowym poziomie. Wciąga od pierwszej strony i nie odpuszcza do samego końca. Osiem opowiadań zostało podzielonych na dwie części - północ, opisującą historie Szóstej Kompanii Górskiej Straży oraz południe, pokazującą życie wojownika Yatecha.

10 czerwca 2016

Gojka wśród Żydów: czy można oswoić Izrael?

Zastanawiałeś się kiedyś, co tak naprawdę wiesz o Żydach? Takich prawdziwych, z krwi i kości, a nie tych, o których słyszałeś na lekcji historii ani tych, którzy pojawiają się w dowcipach? Czy widziałeś kiedyś Żyda? Rozmawiałeś z nim? Być może tak, pytanie, czy zdawałeś sobie sprawę z faktu, że to Żyd. Ela Sidi udowodniła mi i zapewne wielu innym czytelnikom, że nie mamy zielonego pojęcia o Żydach. Tak samo jak oni patrzą na nas przez pryzmat Auschwitz i prześladowań, tak my patrzymy na nich w mylny, ograniczony sposób, a potem dziwimy się, gdy przypadkiem okazuje się, że nasze wzajemne przekonania są błędne.

Żydzi zawsze kojarzyli mi się ze Spielbergiem i Hollywood, jednak zdaję sobie sprawę, że moje podejście nie jest zbyt popularne i znacznie częściej można się spotkać z wizją Żyda z pejsami, który żyje skromnie, koszernie i przestrzega szabatu*. Gdy zaczęłam czytać Izreael oswojony autorstwa Eli Sidi, Polki, od ponad dwudziestu lat mieszkającej w Izraelu, praktycznie wszystkie moje przekonania legły w gruzach. 

7 czerwca 2016

Bez komórki i Internetu: o półrocznej e-migracji pewnej rodziny

Czy próbowałeś kiedyś zrobić sobie dwudziestoczterogodzinny detoks od Internetu, komórki, komputera i innych urządzeń elektronicznych, które sprawiają, że cały czas jesteś online? Zastanawiałeś się, jakbyś się wtedy czuł, co byś robił przez ten czas i czy w ogóle dałbyś radę? 

W 1985 roku Neil Postman zaproponował próbę odcięcia się od stałego dostępu do informacji czytelnikom książki Zabawić się na śmierć, a przecież wiadomo, że wtedy problem nie był jeszcze aż tak dotkliwy jak obecnie. W tej chwili odcięcie się od informacji wydaje się dla nas czymś tragicznym, niemożliwym do przeżycia. Nie móc skontaktować się ze znajomymi, skonsultować z Wujkiem Googlem lub Ciocią Wiki ani sprawdzić maila z każdego miejsca na ziemi? Ale jak to tak?! Ja na przykład uwielbiam sprawdzać maile w głębi lasu na obozie harcerskim. Nie ma stałego dostępu do prądu, ale zawsze można usiąść na mchu, oprzeć się o pień brzozy i zerknąć czy nikt niczego ode mnie nie chce (a że przeważnie chce akurat jak mnie nie ma, to wyjątkowo nie jest to podejście zupełnie nieuzasadnione). Co nie zmienia faktu, że przecież nic by się nie stało, jakbym tego maila nie sprawdziła. Świat by się nie skończył, nie umarłabym ani nic z tych rzeczy. To po prostu swoisty przymus społeczny, któremu podporządkowaliśmy się bez zbędnego pytania o powody.

1 czerwca 2016

10 najlepszych książek dla dzieci

Dzień Dziecka jest dniem wyjątkowym nie tylko dla dzieci. Nie wiem jak wy, ale ja bardzo chętnie kupię sobie kilka książek, bo to przecież "moje święto" i doskonała okazja, żeby tym razem nie wydać pieniędzy bez powodu (chociaż powód zawsze się znajdzie...).

Mimo to dzisiaj nie będzie ani słowa o moich aktualnych książkowych podbojach. Zamiast tego skupię się na krótkim spisie najlepszych według mnie książek dla dzieci. Część będzie się odnosić do mojego własnego dzieciństwa, a część do pozycji nowych i w żaden sposób nieustępujących tym starszym. Kolejność, jak zwykle, losowa.

29 maja 2016

Książki podróżnicze, które zrobiły na mnie największe wrażenie

Książki podróżnicze
Jestem w trakcie czytania Izraela oswojonego i naszło mnie, żeby opowiedzieć Wam, jakie książki podróżnicze oraz którzy podróżnicy-pisarze zrobili na mnie największe wrażenie. Nie będzie to pewnie lista szczególnie odkrywcza, ponieważ pojawią się na niej bardzo znane nazwiska, jednak dzięki tym osobom mogłam poznać kawałek świata, do którego zapewne nigdy nie zawitam osobiście.

Kolejność jest całkowicie przypadkowa, ponieważ nie byłabym w stanie ustawić żadnego podróżnika wyżej od innego. Są różni, mają inne style, na co innego zwracają uwagę i wszyscy są dla mnie tak samo istotni.

27 maja 2016

Xanth, czyli moralizatorstwo z dżinsowymi polami w tle

Recenzja Xanth, Zaklęcie dla Cameleon
Na pierwszy ogień pójdzie mój pierwszy odsłuchany audiobook: Zaklęcie dla Cameleon Piersa Anthony'ego. Przede wszystkim muszę się przyznać, że ta forma książek w ogóle mnie nie przekonuje, chociaż wina leży głównie po mojej stronie. Nie jestem typem, który chodzi po ulicach ze słuchawkami w uszach, nie mam tendencji do słuchania muzyki jako takiej, a jeśli już gdzieś się pojawia, to raczej w tle i bardzo szybko zaczynam ją ignorować. Prawdopodobnie z tego powodu momentalnie wyłączam się przy audiobookach. Odbiegam myślami, wyłączam się i przeanalizuję pięćdziesiąt różnych kwestii zanim dojdę do wniosku, że nie pamiętam, co się ostatnio działo. Potem ze zdumieniem spojrzę na czas i cofnę 33 minutę z powrotem na 3. No zdarza się. Widać nie jestem stworzona do takiej rozrywki. Mimo to w końcu udało mi się odsłuchać całość, pilnując przy tym, by nie wypadły mi fragmenty dłuższe niż 30 sekund. Uznaję to za sukces, który odniosłam nad samą sobą i swoją rozbieganą myślowo osobowością.

26 maja 2016

Wielka reaktywacja!

Wiedźmowa głowologia
Blog powstał w momencie, w którym miałam się zabrać za pisanie pracy magisterskiej, a przed chwilą uznałam, że muszę do tego wrócić. Czas najwyższy znowu się rozpisać. No a co może być przyjemniejsze od pisania na temat książek (oczywiście poza ich czytaniem)?

Mimo wszystko chciałabym odejść od tej formy recenzyjnej, którą stosowałam do tej pory. Wiem, że taka struktura mnie męczy, poza tym nie do końca pozwala mi się rozwinąć. W związku z tym obecne twory będą pewnie zdecydowanie krótsze i bardziej chaotyczne. Ale może z czasem staną się przyjemniejsze w odbiorze niż recenzje pisane w moim najlepszym okresie. A może nie. Wtedy spróbuję znaleźć jeszcze inne rozwiązanie. Chciałabym też wrócić do pisania z większą regularnością i częstotliwością. Czas i możliwości pokażą, czy jestem w stanie dokonać małego cudu we własnym życiu. Tym bardziej, że w tym roku nie udało mi się jeszcze przeczytać niczego sensownego...

Pierwsze wpisy już wkrótce! Zapraszam :)