26 listopada 2012

#32 Accabadora

Ostatnio stwierdziłam, że czas przestać żyć samą fantastyką, dlatego też zdecydowałam się na dość śmiały krok w kierunku Accabadory autorstwa Micheli Murgii. Dlaczego śmiały? W pewnym sensie dlatego, że autorka opisuje folklor kilku rejonów Sardynii, w których w specyficzny i rytualny sposób dokonywana jest eutanazja. Kontrowersyjny zabieg przeprowadzają accabadory – „te, które pomagają odejść” na prośbę umierającego lub jego rodziny. Niektórzy antropologowie uważają, że to zwykła fikcja, inni odnajdują dowody na to, że jeszcze w XX wieku istniały „służebnice śmierci”. Jak więc jest naprawdę?

W historii Micheli Murgii accabadory istnieją, a czytelnik ma możliwość poznania normalnego życia jednej z nich. Bonaria Urrai jest samotnie żyjącą szwaczką, która przygarnia Marię Listru. To znaczy ni mniej, ni więcej tyle, że dziewczynka narodziła się po raz drugi zyskując przy tym „duchową matkę”. Mówiąc najprościej – zostaje adoptowana bez tych wszystkich formalności, z którymi współcześnie borykają się ludzie chcący adoptować dzieci. Różnica polega na tym, że mała mieszka ze starszą kobietą, która podejmuje wszystkie decyzje związane z jej wychowaniem czy edukacją, ale dziewczynka wciąż może spotykać się ze swoją rodziną.


Maria wiedzie dość spokojne życie w nowym domu, a wiejska społeczność nie miała problemów z zaakceptowaniem decyzji o jej „adopcji”. Mała chodzi do szkoły, pomaga przy zbiorach winogron, bawi się z innymi dziećmi i zadaje bardzo dużo pytań, na które Bonaria odpowiada w miarę możliwości, jednak nie ma pojęcia, czym tak naprawdę zajmuje się jej ciocia. Kobiecie zdarza się wychodzić w środku nocy, kiedy dziewczynka już śpi, ale nawet gdy Maria dostrzega jej zniknięcie, Bonaria nie tłumaczy się z pobytu poza domem. W końcu jednak wszystko musi się zmienić...

Książka ma niespełna 190 stron, jednak autorce udało się doskonale zarysować antropologiczne podłoże wiejskiego życia w Sardynii, gdzie zjawiska, które byłyby nie do pomyślenia we współczesnej Europie, tam wciąż mogą funkcjonować. Michela Murgia stawia przed czytelnikiem ważne pytania: czy można zabić z litości? Czy śmierć może być wyzwoleniem? Czy można pogodzić się z faktem, że bliska osoba kończy życie innych ludzi? 

Powyższe kwestie zostały zestawione z dorastaniem Marii oraz dylematami, które musiała rozwiązać. Można nie zgadzać się z jej decyzjami, jednak jej zmieniająca się postawa daje pewien obraz na to, jak wiele czynników wpływa na ostateczny osąd i zachowanie. Akceptacja faktu, że kobieta, która ją wychowała, ukraca cierpienie ludzi leżących na łożu śmierci nie jest łatwa i wszyscy doskonale o tym wiemy. Gdyby sprawa była prosta, nikt nie walczyłby o prawo/zakaz do aborcji czy eutanazji. 

Autorka dokonała więc niesamowitej rzeczy prezentując w Accabadorze swoiste tabu XXI wieku. Historia utkana przez nią na kartach powieści jest subtelnie i prosto opisana – aż chciałoby się rzec: „Po prostu tak musiało być.” 

No i warto dodać, że ludzie ze wsi doskonale wiedzą kim jest Bonaria, chociaż nikt nigdy nie mówi tego na głos. Mimo że accabadory są szanowane, a ich zdanie jest bardzo ważne dla ludzi proszących je o pomoc, to służebnice śmierci również dla nich są kwestią tabu, czy może raczej stanowią swoistą sferę sacrum. Z tego powodu całokształt powieści sprawia dość piorunujące wrażenie. 

Naprawdę polecam tę książkę, choćby ze względu na sposób ujęcia tak trudnego problemu z perspektywy dorastającego dziecka, które powoli choć nieuchronnie, zaczyna rozumieć niektóre kwestie i wyrabia sobie własne zdanie na ich temat. Do tego Accabadora stanowi dobry punkt wyjścia do poszukiwań innych obyczajów, które pozornie mogłyby się kłócić z prawami człowieka, a które są powszechne w różnych regionach świata. 

Za książkę dziękuję pani Agnieszce i wydawnictwu Świat Książki :)

5 komentarzy:

  1. Mam coraz większą ochotę na tę książkę, chociaż początkowo nie zwracałam na nią uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przemawia do mnie, niestety, chociaż sama idea "accabadory" jest całkiem ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka jest naprawdę magiczna. Ale jakoś nie cięgnie mnie do tej książki.
    Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Info na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie takie książki lubię :) Przypuszczam, że byłaby idealna na długie jesienne wieczory. Bardzo chętnie się z nią zapoznam :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam wątpliwości do tej książki, ale skutecznie je rozwiałaś :)

    OdpowiedzUsuń