To, że maniakalnie kupuję książki z Uczty Wyobraźni już wiecie, a tego, że w ciągu roku czytam raptem kilka pozycji z tej serii łatwo się domyślić. Od dawna czekałam na moment, w którym coś popchnie mnie w kierunku kolejnej książki Catherynne M. Valente i w końcu nadeszła upragniona chwila. Wcześniej czytałam Palimpsest i Nieśmiertelnego, więc mniej więcej wiedziałam, czego mogę się spodziewać po Opowieściach sieroty. W ogrodzie nocy. Tym bardziej, że wielokrotnie spotykałam się z wypowiedziami, że to współczesny odpowiednik Baśni tysiąca i jednej nocy.
Nie da się w skrócie przedstawić fabuły tej książki. Kilka razy starałam się napisać chociaż parę słów, ale wszystkie próby wypadały blado i w najmniejszym stopniu nie oddawały idei oraz konstrukcji stworzonej przez Valente. Mimo to spróbuję jeszcze raz. Historia zaczyna się w ogrodzie okalającym pałac sułtana. Mieszka w nim dziewczynka, która ma na powiekach spisane wspaniałe i baśniowe opowieści, a chłopiec, syn sułtana, bardzo chce je poznać...