23 sierpnia 2017

Różowe tabletki na uspokojenie - felietony Krystyny Jandy

Nie wiem dlaczego, ale do niedawna jakoś szczególnie nie przepadałam za Krystyną Jandą. Może w jakiś irracjonalny sposób kojarzyła mi się z Grażyną Szapołowską, której nie lubię (z prywatnych pobudek wynikających z uczęszczania do tej samej podstawówki). Ostatnio jednak zrobiło się o niej głośno. Zaczęła publicznie wyrażać swoje zdanie w kwestii polityki, co akurat nie ma dla mnie wielkiego znaczenia, ale zaczęła też pisać różne mądre wypowiedzi (np. o tym, żeby zrezygnować z fajerwerków w sylwestra, ponieważ zwierzęta boją się huków) i zabawne anegdoty. Z przyjemnością czytałam posty Jandy umieszczane na facebookowych tablicach moich znajomych. Nie powinno więc dziwić, że kiedy podczas tworzenia zakładki do kategorii Kolor, wpisywałam felietony Krystyny Jandy, uznałam, że to doskonały moment, aby dowiedzieć się czegoś ciekawego oraz spędzić trochę czasu w "jej towarzystwie". 

Różowe tabletki na uspokojenie to zbiór felietonów, w których Krystyna Janda opisuje dosłownie wszystko. Z jednej strony skupia się na rzeczach, które lubi lub które ją mierżą, z drugiej przybliża pracę aktora, a przy tym nie zapomina o dodawaniu pierwiastka siebie do każdego tekstu. W felietonach znajdują się różne wydarzenia z życia Jandy, historie, które wzbudziły jej zainteresowanie, zmusiły do przemyśleń i ostatecznie skłoniły do napisania tekstu.

15 sierpnia 2017

Kolekcjoner motyli, Dot Hutchison

Wiedźmowa głowologia, recenzje książek, kryminał, thriller, wydawnictwo FiliaRzadko wychodzę poza ramy gatunkowe fantastyki, ponieważ ten rodzaj literatury w większości spełnia moje oczekiwania. Mimo to czasem najdzie mnie ochota, żeby przeczytać coś innego. W tej sytuacji zdecydowałam się na coś z pogranicza kryminału i thrillera, czyli Kolekcjonera motyli autorstwa Dot Hutchison

Książka ma bardzo specyficzny układ, ponieważ zaczyna się od przesłuchania po rozwiązaniu sprawy. Z jednej strony jest to ciekawy zabieg i wydaje mi się, że autorzy nie korzystają zbyt często z tego rozwiązania (chociaż specjalistką nie jestem, znawcy gatunku pewnie znaleźliby przykłady na takie poprowadzenie fabuły), z drugiej jednak pozbawia czytelnika wielu emocji i trochę psuje dynamikę akcji. Przesłuchiwana dziewczyna nie jest szczególnie rozmowna, więc agenci FBI muszą podstępem wyciągać z niej zeznania. Przyznaję, że wszystkie tajemnice są stopniowo odsłaniane, ale sam fakt, że akcja przyjmuje formę retrospekcji i jest poszatkowana scenami z pokoju przesłuchań, sprawia, że brakuje w tym wszystkim odpowiedniej dozy niepokoju. 

12 sierpnia 2017

Książę Cierni, Mark Lawrence

Szukałam jakiejś książki z porządnym imperium i w oczy rzuciła mi się trylogia Rozbite Imperium Marka Lawrence'a. Jako że kojarzyłam to nazwisko z dość pochlebnymi opiniami, postanowiłam sięgnąć po pierwszy tom, czyli Księcia Cierni

Jorg chce zemścić się za morderstwo matki i młodszego brata, więc przystaje do grupy dość nieprzyjemnych zakapiorów, z którymi pali wioski, rabuje, gwałci i morduje (kolejność z grubsza dowolna). Gdy w końcu na jaw wychodzi jego wysokie urodzenie, postanawia skonfrontować się z dawno niewidzianym ojcem – królem Ancrathu.

Stworzenie głównego bohatera antagonisty było bardzo ciekawym pomysłem i przyznaję, że jest to o tyle ryzykowne, co intrygujące posunięcie. Niestety postać Jorga jest nie do przełknięcia od pierwszych stron powieści. Chłopak ma raptem czternaście(!) lat, w niektórych fragmentach historii nawet dziesięć, a zachowuje się, jakby miał przynajmniej osiemnaście (nawet Martin tak nie odjechał z wiekiem dziecięcych bohaterów). Jest przy tym tak niesamowicie zdolny, że jakby od niechcenia zabija dorosłych facetów o gabarytach dwudrzwiowej szafy (pancernej). Jego bezwzględność, wieczny gniew (również na wpadanie w gniew) oraz przeświadczenie, że jest tak zły, że nawet potwory będą przed nim uciekać, są sztuczne, a na pewnym etapie zwyczajnie nudne. Nie kupuję go jako postaci.

9 sierpnia 2017

Alcatraz kontra Bibliotekarze - Piasek Raszida, Brandon Sanderson

Wiecie, że po książki Brandona Sandersona sięgam w ciemno. Na ogół bez zastanowienia je kupuję i zawsze czerpię przyjemność z lektury. Tym razem jednak zachowywałam się wyjątkowo ostrożnie i dość długo krążyłam dookoła nowej na polskim rynku wydawniczym serii skierowanej do dzieci – Alcatraz kontra Bibliotekarze. Ostatecznie zdecydowałam się na przeczytanie Piasku Raszida w oryginale. I cieszę się, że nie zainwestowałam pieniędzy w wersję papierową...

Alcatraz Smedry jest sierotą i ciągle zmienia rodziny zastępcze. Nawet nie chodzi o to, że jest niegrzeczny czy wpada w złe towarzystwo, po prostu ciągle coś psuje. A to urwie klamkę, a to podpali firanki w kuchni... No każdemu się zdarza, prawda? W dniu trzynastych urodzin listonosz przynosi mu przesyłkę od rodziców, a w niej Alcatraz znajduje... worek piasku. Od dawna podejrzewał rodziców o spaczone poczucie humoru (no bo kto daje dziecku imię po jednym z najgorszych więzień na świecie?), ale to już jest przegięcie! Jakby tego było mało, następnego dnia zjawia się szalony staruszek, który twierdzi, że jest jego dziadkiem i ze zdumieniem stwierdza, że spóźnił się o jeden dzień na urodziny wnuka, a okropnie ważny Piasek Raszida gdzieś przepadł. W związku z tym Alcatraz musi go odzyskać. Ale gdzie szukać? Oczywiście, że w Bibliotece! Przecież to główna siedziba demonicznych Bibliotekarzy!

5 sierpnia 2017

Gejsze, czyli mózgożerna gra o dawaniu prezentów

Wiedźmowa głowologia, recenzje gier, gry bez prądu, gry karciane, gry dwuosobowe, Nasza Księgarnia
Gejsze to mój najnowszy nabytek w kategorii gier. Mimo niskiej ceny i niewielkiej liczby elementów ta prosta, dwuosobowa gra zrobiła na mnie duże wrażenie, dlatego postanowiłam napisać o niej kilka słów.

3 sierpnia 2017

Ballada o przestępcach, Marcin Hybel

Po Balladę o przestępcach sięgnęłam spontanicznie. Przeczytałam kilka pozytywnych recenzji i jedną bardzo negatywną i uznałam, że mam ochotę na coś, co wzbudza kontrowersje. Temat wydawał się ciekawy, w końcu łotry zawsze są w cenie, a klimat XIV-wiecznego Londynu ma w sobie swoisty urok. Niestety Marcin Hybel nie mógł się zdecydować, o czym powinna być ta powieść, dla kogo ją napisać ani w jaki sposób to zrobić. Wyszło więc przeciętnie, żeby nie powiedzieć, że słabo. Zresztą - oceńcie sami.

Will i Gilbert pochodzą z rodziny cyrkowców. Niestety w trakcie podróży padają ofiarą rozbójników i wszyscy poza chłopcami giną. Herszt zabiera dzieci do miasta, gdzie dobrze prosperująca gildia rzezimieszków decyduje o ich przyszłości. 12-letni Will ma smykałkę do akrobatyki i zadatki na świetnego złodzieja, a 8-letni Gilbert o anielskiej buźce i blond loczkach zwraca uwagę przywódcy kasty morderców. Chłopcy rozpoczynają od najniższego szczebla kariery, czyli żebractwa, aby stopniowo zdobywać kolejne umiejętności w zbójnickim fachu.

1 sierpnia 2017

Podsumowanie miesiąca: lipiec 2017

Wiedźmowa głowologia, fantastyka, recenzje książek
Lipiec był dziwnym miesiącem. Z jednej strony spędziłam kilka przyjemnych dni na urlopie w lesie nad rzeką i na nowo zakochałam się w leżeniu na hamaku, a z drugiej miałam straszne przestoje czytelnicze. Mimo to przeczytałam osiem książek, więc jestem zadowolona i usatysfakcjonowana z wyniku. Cieszę się, że przeczytałam kilka powieści, które od dawna za mną łaziły. Po inne sięgnęłam zupełnie spontanicznie, co w wielu przypadkach okazało się dobrym rozwiązaniem. Nie przedłużając, zapraszam do zapoznania się z czytelniczym podsumowaniem lipca :)