31 października 2015

#35 Niebezpieczne kobiety

Niebezpieczne kobiety to antologia wydana pod redakcją George’a R.R. Martina i Gardnera Dozois, chociaż trzeba przyznać, że większość zapewne zauważy tylko i wyłącznie pierwsze nazwisko, zwłaszcza jeśli zestawi je z okładką. W końcu Żelazny tron tworzy pewne skojarzenia, prawda? Mimo to należy od razu zaznaczyć, że w książce znajdują się nie tylko opowiadania fantastyczne, co może niektórych zniechęcić, a innych zdziwić. Przecież okładka i nazwisko... A tu taki psikus! Tylko jedno opowiadanie Martina i to na samym końcu (to wspomniana na okładce Księżniczka i królowa ze świata Gry o tron).

We wszystkich historiach pojawiają się kobiety. Kobiety, które biorą życie w swoje ręce, są uwodzicielskie, zabójcze, zabawne, poważne, ale nigdy bierne. Mieszkają w różnych miejscach, czasach, parają się różnych zawodów i starają funkcjonować najlepiej jak się da. Tak przynajmniej twierdził Gardner Dozois we wstępie. Ja niestety mam wrażenie, że te kobiety nie były szczególnie niebezpieczne (a przynajmniej niektóre z nich), a część stanowiła co najwyżej tło dla głównych bohaterów płci męskiej. 

22 października 2015

#34 Sekretna mechanika rzeczywistości

Krzysztof Bielecki jest znany z powodu swoich niekonwencjonalnych książek, a Sekretna mechanika rzeczywistości dobrze wpasowuje się w ten schemat (czy może raczej brak schematu). Tak naprawdę z trudem przychodzi mi odniesienie się do fabuły czy jakiegokolwiek elementu świata przedstawionego, bo to trochę tak, jakby tłumaczyło się na wpół zapomniany sen. 

Główny bohater (bezimienny jak wszyscy w tej książce) jest pracownikiem korporacyjnym i zostaje poproszony przez swoją znajomą (nigdy nie została nazwana inaczej jak "moja znajoma") o opiekę nad kwiatami. Bardzo dziwnymi kwiatami. Kwiatami z innej rzeczywistości. W toku różnych niesamowitych wydarzeń, których znaczącym elementem są wspomniane przed chwilą rośliny znajomej, główny bohater dowiaduje się, że nastąpił błąd w mechanizmie rządzącym (wszech)światem, a jego zadanie polega na pomocy w naprawieniu usterek...

20 lipca 2015

#33 Trylogia Skrytobójcy

Aż dziw bierze, że minęło ponad 2,5 roku odkąd ostatnio umieściłam tu jakąś recenzję. Jak ten czas leci... Nie wiem na ile jest to powrót, a na ile nagła chęć podzielenia się własną refleksją lub po prostu napisania czegoś (około)twórczego. Wszystko, co ostatnio robię jest tak przeraźliwie odtwórcze, że nie jestem w stanie odczuwać z tego żadnej przyjemności.

To, co znajduje się poniżej nie jest typową recenzją, raczej zlepkiem kilku przemyśleń, nawet nieszczególnie ładnie opakowanych. No cóż... Mój warsztat pisarski dawno temu został zakopany w szufladzie i teraz powoli próbuję go odkopać, odkurzyć i przypomnieć sobie jak to w ogóle szło. Inna sprawa, że w pewnym momencie recenzje, które pisałam przychodziły mi z coraz większym trudem, a na pewnym etapie musiałam się już zmuszać do ich pisania. Nie chciałabym wracać do tamtego stanu. Tego typu rzeczy nie powinny męczyć, prawda?

----

Jakiś czas temu przeglądałam wyzwania czytelnicze w poszukiwaniu czegoś, co pomogłoby mi znaleźć odpowiednią lekturę - autora, którego nie znam, coś spoza rejonu fantastyki - po prostu coś nowego. W sumie udało mi się zrealizować wyłącznie pierwszy zamysł, jako że ani nie wykroczyłam poza obręb książek fantastycznych, ani sama lektura nie była najbardziej odkrywczym cudem tego świata. Mimo to nigdy nie czytałam żadnej książki Robin Hobb, więc uznałam, że warto sprawdzić, co ma do zaoferowania (wybrałam ją na podstawie punktu "książka, której autor używa pseudonimu"). Zdecydowałam się na trylogię Skrytobójcy. Składają się na nią: Uczeń skrytobójcy, Królewski skrytobójca oraz Wyprawa skrytobójcy - każda dłuższa od poprzedniej. Po zakończeniu lektury jestem pewna, że zapoznam się również z pozostałymi pozycjami autorki, ponieważ stanowią bardzo miłą odskocznię od codziennego życia i żmudnych obowiązków.