22 października 2015

#34 Sekretna mechanika rzeczywistości

Krzysztof Bielecki jest znany z powodu swoich niekonwencjonalnych książek, a Sekretna mechanika rzeczywistości dobrze wpasowuje się w ten schemat (czy może raczej brak schematu). Tak naprawdę z trudem przychodzi mi odniesienie się do fabuły czy jakiegokolwiek elementu świata przedstawionego, bo to trochę tak, jakby tłumaczyło się na wpół zapomniany sen. 

Główny bohater (bezimienny jak wszyscy w tej książce) jest pracownikiem korporacyjnym i zostaje poproszony przez swoją znajomą (nigdy nie została nazwana inaczej jak "moja znajoma") o opiekę nad kwiatami. Bardzo dziwnymi kwiatami. Kwiatami z innej rzeczywistości. W toku różnych niesamowitych wydarzeń, których znaczącym elementem są wspomniane przed chwilą rośliny znajomej, główny bohater dowiaduje się, że nastąpił błąd w mechanizmie rządzącym (wszech)światem, a jego zadanie polega na pomocy w naprawieniu usterek...

Książka dziwna i nietypowa, jak wszystkie w dorobku Krzysztofa Bieleckiego (przynajmniej spośród tych, z którymi miałam okazję się zetknąć). Mogłabym ją określić jeszcze kilkoma innymi przymiotnikami, np. pokrętna, abstrakcyjna, cudaczna. I sama nie jestem w stanie stwierdzić, jaki wydźwięk emocjonalny powinny przybrać te słowa. Z jednej strony autor po raz kolejny wykazał się niesamowitą kreatywnością i pomysłowością, zakończenie jest całkiem ciekawe, sama historia jednak nieszczególnie porywa i należy raczej do cyklu tych, o których zapomina się w kilka dni po przeczytaniu. Praktycznie nic nie zapada w pamięć, może ze względu na wspominany przed chwilą poziom abstrakcji, a może przez pewien brak spójności, ciężko mi to stwierdzić.

Nie zmienia to faktu, że Sekretna mechanika rzeczywistości może być również określona mianem książki intrygującej. Niektóre wątki sprawiają, że człowiek czeka na rozwój wypadków, by dowiedzieć się, jak się to wszystko, do licha ciężkiego, skończy. Inne z kolei sprawiają, że mój mózg zaczynał parować, a po pewnym czasie po prostu uznawał, że nie ogarnia tego swoim małym, ograniczonym rozumkiem i przechodził nad tym do "porządku dziennego", zupełnie nie analizując, co właśnie przeczytał. Może dlatego książka nie zapada w pamięć?

Sekretna mechanika rzeczywistości z pewnością nie należy do moich ulubionych książek, daleko jej również do doskonałego Defektu pamięci tegoż autora, ale chyba nie żałuję tych kilku godzin spędzonych nad lekturą. Zawsze to coś innego, nawet jeśli niekoniecznie w moim guście.

Ach, i nie mogę się zgodzić z Krzysztofem Bieleckim: nie lubię białych okładek (ani stron internetowych z białym tłem). Wydają mi się puste, zupełnie jakby grafik nie miał pomysłu, co z nimi zrobić.


Z książkę dziękuję panu Krzysztofowi Bieleckiemu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz