24 kwietnia 2019

Zły król, Holly Black

Wiedźmowa głowologia, recenzje książek, fantastyka, wydawnictwo Jaguar



Zły król to kontynuacja Okrutnego księcia, więc tekst zawiera spoilery do poprzedniego tomu. Jeśli jeszcze nie znasz tej trylogii, to zachęcam do zapoznania się z wpisem dotyczącym pierwszej części.

Byłam bardzo mile zaskoczona tym, co znalazłam w Okrutnym księciu, więc gdy tylko Zły król pojawił się na polskim rynku wydawniczym, to zaczęłam przebierać palcami, żeby jak najszybciej dostać tę książkę w swoje ręce. Co prawda miałam pewne wątpliwości, bo liczyłam się z tym, że to, co okazało się doskonałym zobrazowaniem złośliwych i przebiegłych elfów oraz ich krainy, w drugim tomie może stracić na uroku, ale i tak nie mogłam sobie odmówić powrotu do świata June i Cardana. Tym bardziej, że porzuciłam ich w niemałym punkcie zwrotnym.

18 kwietnia 2019

Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow, Jessica Townsend

Wiedźmowa głowologia, recenzje książek, fantastyka, fantastyczna literatura młodzieżowa, Media Rodzina

Nie wiem dlaczego, ale czasami zupełnie spontanicznie sięgam po literaturę dziecięcą. Fantastyczną literaturę dziecięcą. I wiecie co? Przeważnie autor wykonuje kawał dobrej roboty i szczerze mówiąc, chwilami aż zazdroszczę młodszym czytelnikom, bo za moich czasów nie było tak ciekawych książek (no OK, rosłam razem z Potterem, ale mimo wszystko to trochę mało). I jakoś tak się złożyło, że trafiłam na Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow autorstwa Jessiki Townsend. A właściwie nie tyle trafiłam, co sfrustrowałam, gdy okazało się, że książki nie ma na Legimi. To podsyciło mój apetyt, więc skorzystałam z nadarzającej się okazji i wzięłam tę powieść do recenzji.

8 kwietnia 2019

Ostatni, Charlie Fletcher

Wiedźmowa głowologia, recenzje książek, fantastyka, trylogia Nadzór, Fabryka Słów

Ostatni to zakończenie trylogii Nadzoru, więc recenzja może zawierać spoilery do wcześniejszych części. Jeśli jeszcze ich nie znasz, to polecam zapoznanie się z wpisami o Nadzorze i Paradoksie.

Jak pewnie pamiętacie, Nadzór Charliego Fletchera całkowicie mnie oczarował swoim klimatem i tym, że wszystko do siebie pasowało. Z Paradoksem było już słabiej, bo nagle fabuła się rozdrobniła, klimat gdzieś przepadł i całość przestała już robić takie wrażenie. Przyznam więc, że do Ostatniego podchodziłam ze sporą dozą niepokoju. Czy słusznie?