Zupełnie nie mam czasu na czytanie dla przyjemności (co nie znaczy, że i tak tego nie robię), magisterka w powijakach (mam 13 stron i dwa tygodnie na napisanie pozostałych 67 stron), egzaminy dwa tygodnie przez sesją, prace zaliczeniowe na wczoraj, kolokwia - normalnie żyć, nie umierać - ale nie mogę odpuścić sobie przyjemności kupowania i wygrywania książek :)
A tak naprawdę to sesję mam właściwie za sobą - muszę jeszcze zdać ustnie jeden egzamin, zajęcia też skończyłam, więc pod tym względem robi się względny spokój. Dodatkowo dzisiaj w końcu ostatecznie się wyprowadzam, więc będę tylko kursować do Gdańska po wpisy i do promotora (to tylko 4,5h w jedną stronę...). Ale to takie miłe uczucie, gdy ma się świadomość, że w końcu wraca się na stałe do domu.
A tak naprawdę to sesję mam właściwie za sobą - muszę jeszcze zdać ustnie jeden egzamin, zajęcia też skończyłam, więc pod tym względem robi się względny spokój. Dodatkowo dzisiaj w końcu ostatecznie się wyprowadzam, więc będę tylko kursować do Gdańska po wpisy i do promotora (to tylko 4,5h w jedną stronę...). Ale to takie miłe uczucie, gdy ma się świadomość, że w końcu wraca się na stałe do domu.
Stos przedstawia książki zgromadzone na przestrzeni kwietnia i połowy maja, no i brakuje w nim kilku pozycji, które ruszyły w świat lub z niego nie wróciły.