11 listopada 2021

Antyspołeczny, Nick Pettigrew

„Antyspołeczny” Nicka Pettigrew to dziennik, w którym autor opisuje rok ze swojego życia zawodowego. Pokazuje, jak wygląda praca antyspołecznego, czyli człowieka zajmującego się antyspołecznymi działaniami w danej wspólnocie. Czasem jest to zwykłe zakłócanie porządku wynikające ze zbyt głośnego słuchania muzyki, a innym razem handel narkotykami. Do wyboru do koloru.

Nick Pettigrew ma cięty język i specyficzne poczucie humoru, a jego komentarze wielokrotnie wywoływały u mnie parsknięcie śmiechu. Uważam, że dzięki temu tak trudny temat dało się przedstawić w tak lekki sposób. Gdyby nie to, całość byłaby ciężka i zbyt przytłaczająca. Oczywiście temat jest trudny i nie chodzi o to, aby go bagatelizować, i żeby było jasne – Nick tego nie robi. Po prostu pokazuje, jak sam radzi sobie z codziennymi problemami, z którymi spotyka się w pracy.

Jako że w pewnym sensie temat tej książki pokrywa się z moim wykształceniem, to jestem przerażona tym, jak nisko ceni się tak ważny zawód. Z zapisków Nicka wynika, że nie ma żadnego wsparcia, biurokracja go przytłacza, a pozostałe służby zamiast współpracować, najchętniej odcięłyby się od problemów. To przygnębiające, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę codzienny stres, jakiemu poddawani są „antyspołeczni”.

Fascynuje mnie też liczba absurdów, z którymi Nick spotyka się w swojej pracy i które musi rozwiązać „w profesjonalny sposób”. Smród, który czuje jedynie jeden z lokatorów? Skarga na fajerwerki jako zakłócanie porządku? Wszystko trzeba sprawdzić, wprowadzić do systemu i zająć się sprawą „jak należy”. Przez to wszystko brakuje czasu na naprawdę ważne sprawy. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że coś, co my traktujemy jako żart, dla kogoś innego może być poważną sprawą. I jak tu zdecydować o priorytetach?

Mimo to nie spodziewałam się, że „Antyspołeczny” aż tak bardzo mi się spodoba. Książka jest przerażająca, fascynująca i niesamowicie zabawna w tym samym czasie. Wielokrotnie czytałam pozostałym członkom rodziny całe fragmenty, ponieważ chciałam podzielić się tym, co tak mnie rozśmieszyło, chociaż tak naprawdę całość jest przerażająca, jeśli pomyśli się o tym przez pryzmat pracy. Polecam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz