28 października 2021

Pi razy oko: komedia matematycznych pomyłek, Matt Parker

„Pi razy oko: komedia matematycznych pomyłek” autorstwa Matta Parkera to książka, a jakże, o matematycznych pomyłkach. Z jednej strony jest to pozycja popularnonaukowa, z drugiej autor chwali się swoim poczuciem humoru i przystępnością, z jaką tłumaczy trudne zagadnienia, więc powinno być ciekawie. A jak było?

Cóż… Mam wrażenie, że ta książka nie jest ani dla matematyków czy informatyków, ani dla tych wszystkich, którym nie po drodze z cyferkami. Część omawianych zagadnień nie dziwi ani nie szokuje, zdarzały się momenty, gdy siedziałam i czekałam, aż w końcu wspomni o jakimś wydarzeniu (już myślałam, że się nie doczekam informacji o słynnym moście w Tacoma). Mimo zapewnień, że książka jest łatwa w odbiorze, niektóre fragmenty pokonywały mnie ścianą naukowych wywodów, a mam w sobie sporo z umysłu ścisłego, więc można przyjąć, że osoby, które nie lubią matematyki, po prostu się od nich odbiją.

Z tym humorem też bym nie przesadzała. Niektóre błędy były rozpisane w genialny sposób i naprawdę otwierały oczy lub wywoływały uśmiech na twarzy, ale znaczna część to po prostu wyjaśnienie teorii. Całość jest napisana dość sprawnie, ale bez polotu i zapowiadanej lekkości. Prawdę powiedziawszy, w tej chwili nie przypominam sobie żadnego żartu ani nawet śmiesznej anegdotki (poza próbą kupienia odrzutowca za punkty z zakupu Pepsi, ale tutaj mamy do czynienia z efektem pierwszeństwa, bo to pojawiło się już w pierwszym rozdziale).

Zawsze lubiłam prawdopodobieństwo, więc ten rozdział przypadł mi do gustu. Ciekawy był też ten pierwszy rozdział o „niedoszacowaniach” liczbowych i o tym, jak bardzo nie ogarniamy dużych liczb. W pozostałych przypadkach zdarzały się lepsze i gorsze momenty, kilka nowości, trochę wiedzy powszechnie znanej (jak choćby zmiany w kalendarzach).

Podsumowując, jestem trochę rozczarowana. Spodziewałam się książki pełnej pasji, fascynujących błędów i poczucia humoru, a dostałam wykaz matematycznych błędów, które pan profesor próbował mi wytłumaczyć w logiczny sposób. Szkoda, bo „Pi razy oko” zapowiadało się naprawdę nieźle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz