Tytuł: Z ciemnością jej do twarzy
Autor: Kelly Keaton
Wydawnictwo: Znak emotikon
Rok wydania: 2011
Przeczytałam opis na okładce i stwierdziłam, że warto będzie odprężyć się przy literaturze młodzieżowej. Tym bardziej, że rozrywka zapowiadała się na całkiem wysokim poziomie, w dodatku obiecano mi odwołania do mitologii greckiej. Jako że zawsze się tym interesowałam uznałam, że nie zaszkodzi sprawdzić, co Kelly Keaton ma do zaoferowania.
Od razu przyznam, że tego się nie spodziewałam - w pozytywnym znaczeniu tego określenia. Autorka nie przedstawiła kolejnej arcy mdłej i nudnej historyjki rodem z romansu dla młodzieży. Owszem, jest ckliwy i przesłodzony wątek miłosny, ale to akurat mnie nie zdziwiło. Muszę również przyznać, że w stosunku do całokształtu fabuły da się przełknąć tę "gulę" młodzieńczego uczucia.
Główna bohaterka imieniem Ari próbuje dowiedzieć się czegoś na temat przyczyny śmierci swojej matki. W szpitalu psychiatrycznym dostaje pudełko z rzeczami Eleni, a wśród nich list zawierający nieprzyjemne wiadomości o tym, że ktoś będzie chciał ją zabić, dlatego powinna uciekać. Dziewczyna postanawia dotrzeć do Nowego 2 - niegdyś Nowego Orleanu, w którym się urodziła, a który został zniszczony przez kataklizm. Miasto zostało wykupione od rządu amerykańskiego przez związek dziewięciu rodzin i stało się autonomicznym tworem zamieszkanym przez specyficznych ludzi. W Nowym 2 wszystko jest dziwne i nie do końca takie, jak sobie wyobrażała Ari, ale może to właśnie tam poczuje się jak w domu?
Kelly Keaton doskonale połączyła wątki fantastyczne z mitologicznymi i przedstawiła je w niecodzienny sposób. Znajdziemy tutaj praktycznie wszystko - bogów, potwory mitologiczne (np. harpie), zmiennokształtnych, czarownice, a nawet ukochane przez nastolatki - wampiry. Byłam lekko zdumiona, gdy dowiedziałam się, że tym razem to nie Hades jest tym złym i niedobrym bogiem*, a co więcej główna bohaterka nie jest potomkinią bogów, nie jest wampirem, wilkołakiem, wróżką ani, o dziwo, nieszczęśliwą sierotą. Dokładnie tak! Ari ma przybranych rodziców, których kocha, szanuje i nie chce zawieść ich zaufania. W końcu ktoś zaprezentował nowy model książek dla młodzieży! Co prawda Ari jest oczywiście wyjątkowa, niezwykła i niesamowita, ale przez większą część powieści nie okazuje swojej boskości, więc spokojnie można się skupić na jej zachowaniu. A to na szczęście bywa całkiem nieprzewidywalne. Do tego dziewczyna ma swoje lęki i słabości jak każdy człowiek, dodajmy jeszcze nastoletnie marzenia i tę nieszczęsną miłość, a okazuje się, że praktycznie niczym nie różni się od przeciętnej nastolatki. No i skoro już mowa o miłości - jej ukochany od pierwszych chwil został opisany tak, że nie sposób nie domyślić się, że to ten jeden jedyny. Czarnowłosy, ponury, ubrany na czarno i świetnie grający na perkusji. Normalnie ideał ze snu**... A kiedy jeszcze wychodzi na jaw prawda o nim i jego rodzinie... No cóż, to chyba najsłabszy element tej książki.
Mimo tych kilku niedociągnięć i słabszych wątków, muszę przyznać, że powieść jest naprawdę dobrze napisana, zwłaszcza jak na książkę młodzieżową. Ari nie jest głupiutką nastolatką, która czeka na księcia z bajki. Dąży do rozwiązania tajemnicy swojej rodziny i jest pewna tego, co chce osiągnąć. Przez dłuższy czas niewytłumaczone zjawiska tylko się piętrzą, a zagadki pozostają nierozwiązane. Czytelnik nie wie, kim jest Ari ani dlaczego ktoś chce ją zabić. Fabuła nie jest oczywista, przesadnie prosta czy oklepana. To wszystko wpływa na moją pozytywną ocenę tej książki. W związku z tym cieszę się, że Z ciemnością jej do twarzy jest pierwszą powieścią nowego cyklu "Bogowie i potwory" i istnieje szansa na stworzenie naprawdę dobrej serii młodzieżowej. Poza tym książkę można spokojnie przeczytać w jeden dzień, dlatego nie wątpię, że gdy tylko w Polsce ukażą się kolejne tomy, to z chęcią dowiem się, co Ari planuje zrobić ze swoim życiem oraz dziedzictwem.
* Co prawda to wciąż nie jest Afrodyta, o której skrycie myślę - w końcu to byłoby coś innowacyjnego - bogini miłości, która rozrzuca sieci intryg i otumania mężczyzn.
** Tak, to ironia.
Książkę mam w planach, ale kiedy i jak - na razie nie wiem :)
OdpowiedzUsuńMam w planach, ale nie wiem, kiedy przeczytam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jest całkiem niezła :D Za niedługo się za nią zabiorę i mam nadzieję, że mi się się spodoba :D
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam:) Zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
@Cassiel, Alannada, książkę można przeczytać w kilka godzin, więc każdy moment jest dobry ;-)
OdpowiedzUsuń@Tristezza, również mam nadzieję, że Ci się spodoba :D Chętnie przeczytam o Twoich wrażeniach ;-)
@Maruda007, zapowiada się ciekawie, ale (nie)stety to dopiero początek, a reszty tomów jeszcze nie ma... Oby autorka utrzymała odpowiedni poziom w kolejnych częściach.
Mi również książka się spodobała. Jest inna, to zdecydowanie za nią przemawia. Ciekawa jestem, kiedy pojawią się kolejne tomy.
OdpowiedzUsuń@A, drugi tom został już chyba wydany, więc pytanie kiedy go przetłumaczą. I oby na kolejne tomy trzeba było czekać krócej niż na "Pana Lodowego Ogrodu" Grzędowicza czy kontynuację sagi Pieśni Lodu i Ognia Martina ;-)
OdpowiedzUsuńStoi sobie u mnie na półce i nie mam kiedy się za nią zabrać muszę się pośpieszyć przed wydaniem 2 tomu ;)
OdpowiedzUsuń