Mamy dzisiaj wyjątkowy dzień, więc postanowiłam, że przybliżę Wam pięć polskich serii fantastycznych wartych uwagi. Mimo że przypisałam im poszczególne miejsca, to oczywiście podział jest umowny, bo każdy autor oferuje zupełnie inny typ rozrywki. No i nie wszystkie serie udało mi się skończyć (część z nich nadal nie została ukończona), więc mogę się opierać jedynie na fragmencie historii.
5 miejsce – Przedksiężycowi, Anna Kańtoch
Jak na razie przeczytałam tylko pierwszy tom i to bardzo dawno temu, więc niestety nie przypomnę sobie zbyt wiele. Mimo to książka zapadła mi w pamięć jako przykład nietypowego i niezwykle kreatywnego pomysłu, w którym ludzie dążą do bliżej nieokreślonego ideału i starają się specjalizować w jakiejś dziedzinie. Dzięki temu mają szansę przeżyć „skok”. W przeciwnym razie zostaną na wcześniejszym poziomie miasta, gdzie następuje stopniowy rozkład i rozpad.
4 miejsce – Seria o Wiedźminie, Andrzej Sapkowski
No tej serii raczej nie muszę nikomu przedstawiać, więc tylko krótko wspomnę, że seria znalazła się tu między innymi ze względu na rozbudowany świat, ciekawe postaci (nie ukrywajmy, głównie czarodziejek) oraz cynicznego głównego bohatera. No i tę odrobinę słowiańskiego klimatu. Ach, no i za Cahira, którego imię nosi teraz mój kot :D
3 miejsce – Cykl anielski, Maja Lidia Kossakowska
Kossakowska jest mistrzynią scen bitewnych i opowiadań, a jej Skrzydlaci i Głębianie są fenomenalni. Cały świat jest niezwykle klimatyczny, a przy tym nie obrazoburczy, co wcale nie jest takie proste, gdy pisze się książki o aniołach rządzących Królestwem po odejściu Pana. Co prawda im dalej, tym gorzej, ale Żarna Niebios i Siewca Wiatru to kawał bardzo dobrej rodzimej fantastyki w lekkim, ale nie głupim wydaniu.
2 miejsce – Opowieści z meekhańskiego pogranicza, Robert M. Wegner
Kocham, kocham, kocham! Seria znajduje się na drugim miejscu tylko dlatego, że nadal nie została skończona, a ja jestem po trzech tomach. Świetny, absolutnie niepowtarzalny świat, przemyślane historie wzbudzające emocje, a do tego intrygujący bohaterowie. To jedna z tych serii, które powinny podbić świat.
1 miejsce – Pan Lodowego Ogrodu, Jarosław Grzędowicz
Na chwilę obecną to jest mój absolutny hit (chyba na równi z Meekhanem). Czytelnik dostaje dwie historie opowiadane z perspektywy dwóch różnych bohaterów – obie są zupełnie różne i równie dobre. Ciągłe przeplatanie się magii z technologią oraz mniej lub bardziej subtelnie wplecione wątki z mitologii nordyckiej nadają całości ciekawy wydźwięk. Poza tym Vuko Drakkainen jest idealnym głównym bohaterem, a jego fińskie przekleństwa sprawiają, że książka jest zabawna, ale nie wulgarna, mimo że tak naprawdę bluzgi sypią się na prawo i lewo.
Jakie polskie serie fantastyczne dodalibyście do tego zestawienia? Zgadzacie się z moimi propozycjami, czy coś byście zmienili?
Nie czytałam żadnej z tych serii, ale miałam do czynienia z serią "Tajemnica..." Kańtoch, która bardzo przypadła mi do gustu, więc może i za "Przedksiężycowych" się zabiorę :)
OdpowiedzUsuńZ Kańtoch jest dziwnie, bo czytałam Przedksiężycowych i książka miała w sobie to "coś", Diabeł na wieży mnie rozczarował, a Tajemnica Diabelskiego Kręgu była świetna!
UsuńCzytałam tylko Sapkowskiego, ale dla mnie on nie stanąłby w 5. Kossakowska odpada dla mnie po tym jak napisałą Takeshi i mnie odstraszyła. Grzedwoicz przede mna :)
OdpowiedzUsuńO rany, ale Takeshi to porażka! Chyba najgorsza rzecz, jaką kiedykolwiek napisała. Daj jej szansę z Żarnami Niebios (to opowiadania, tylko lepiej je czytać w innej kolejności niż ta, którą wymyśliła Fabryka Słów, jak coś to podrzucę "jedyną słuszną kolejność" :P) i Rudą Sforą (odwołuje się do mitologii Jakutów). A jeśli chodzi o Grzędowicza, to też koniecznie Pan Lodowego Ogrodu, ewentualnie opowiadania. Byle nie Hel 3. To była tragedia.
UsuńMnie Takeshi też strasznie odrzucił. A "Hel 3" ma świetne fragmenty, ale jednak wyraźnie widać, że autor miał problemy z pisaniem tego.
UsuńBo to w ogóle nie miało sensu ani fabuły O.o Jak się zaczęło, to się skończyło.
UsuńNorbert nie nadawał się na głównego bohatera, całość była źle napisana, fajne motywy zostały potraktowane po macoszemu, a zakończenie to jakiś żenujący kosmos. Niestety sam świat - bardzo dobry i niepokojąco prawdopodobny - nie uratuje całej książki.
Dla mnie w tym świecie było jednak za dużo poglądów Grzędowicza i za dużo jakiś udziwnień w słownictwie [MegaNet, jakieś SuperSamochody itd.].
UsuńAle z tego, co kojarzę u Grzędowicza mamy mix różnych mitologii: ten świat to po prostu "odwzorowanie" naszego, wiec z tego co pamiętam jest tam też choćby wschodnia mitologia.
OdpowiedzUsuńA Cahira uwielbiałam, gdy czytałam Sapkowskiego w gimnazjum/liceum. Problem polega na tym, że niedawno zorientowałam się, że on w sumie tak trochę nie ma charakteru. XD
No tak, Amitraj czy Kirenen to Daleki Wschód, ale nie znam tych wierzeń na tyle, żeby szczegółowo odnieść je do naszych realiów, za to w kwestii mitologii nordyckiej i wątku Drakkainena, to np. taki Kruczy Cień jako odpowiednik Odyna stanowi bardzo przyjemny smaczek. Poza tym jak planeta nazywa się Midgaard, to niektóre rzeczy same się narzucają ;)
UsuńA jeśli chodzi o samego PLO, to uwielbiam jeszcze motyw z Hieronimem Boschem.
Cahir nigdy nie był moim ulubieńcem (Regis!), ale mój kot jest łajzą i pierdołą, więc imię samo się narzuciło xD
Jakiś czas temu gadałam ze znajomą na temat ulubionych bohaterów z Wieśka i doszłyśmy do wniosku, że to, kim jesteś w chwili czytania robi bardzo dużo, jeśli chodzi o wybór ulubionych postaci. Ja w gimnazjalnym okresie szukałam trochę romantycznych wątków, więc wiadomo - miłość do Cahira musiała być. I ej, to nie jest żaden łajza i pierdoła, to silny, zakochany młodzieniec no!
UsuńCzytałam Kossakowską i Wiedźmina, obie uwielbiam. Pana lodowego ogrodu zaczęłam, a o dwóch pozostałych czytałam. Myślę, że zgadzam się ze wszystkimi wyróżnionymi. I musiałabym usiąść i na spokojnie zastanowić się co bym dodała, bo pewnie coś by się znalazło :)
OdpowiedzUsuńmrs-cholera.blogspot.com
Wiedźmina nie mogę przełknąć, przeczytałam jeden tom i nie bylo fajerwerków, a z Kossakowska mecze sie juz chybba drugi miesiąc. Reszta jeszcze przede mna :-)
OdpowiedzUsuńKasikowykurz.blogspot.com
Przedksiężycowych czytam obecnie, a przede mną Opowieści z meekhańskiego pogranicza i Cykl anielski.
OdpowiedzUsuńZaś co do PLO też wielbię i nie wiem czy będzie mi dane jeszcze spotkać tak niebanalną serię, która skradnie moje serducho. :D
A gdzie seria o Inkwizytorze Piekary? ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Żarna niebios, dałam też szansę Siwecy, ale Kossakowska w tym wydaniu, miałam wrażenie, była strasznie infantylna - przez zdrobnienia, czy chociażby przeciąganie dialogów, w których zawarła kłótnie rodem z piaskownicy... Co do scen bitewnych się zgadzam, były świetne, ale nie wynagrodziły mi pokłądów irytacji gromadzących się we mnie mniej więcej od jednej trzeciej książki. Toteż porzuciłam.
OdpowiedzUsuńMeekhan bardzo lubię, choć jesten przy finale drugiego tomu opowidań i akcja z zachodu najmniej mnie interesuje. Pan Lodowego ogrodu stoi na półce i będzie niebawem czytany, czuję się bardzo do niego zachęcona Twoimi słowami :)
Muszę się pochwalić, że czytałam wszystkie pięć serii, które polecasz (no dobra, teraz czytam "Bramy światłości" Kossakowskiej i jestem ciekawa, jak wypadł powrót po latach) i uważam, że wszystkie są warte polecenia, choć z kolejnością to bym trochę zamieszała :) I brakuje mi w tym zestawieniu "Sagi o zbóju Twardokęsku" Anny Brzezińskiej, która jest jedną z moich ulubionych serii fantasy :)
OdpowiedzUsuńŚwietnym pomysł na post! Czytałam z tego zestawienia tylko "Wiedźmina", który bardzo mi się podobał, a z "Panem Lodowego Ogrodu" bardzo chciałabym się kiedyś zapoznać. Za to pozostałych pozycji nie kojarzę, jednak zapamiętam sobie "Opowieści z meekhańskiego pogranicza", brzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Doceniam Sapkowskiego, rozumiem, że ważny i Wiedźmina wypada znać, ale do najlepszych i najbardziej godnych uwagi nie umiem go zaliczyć. Z Kossakowską i Grzędowiczem zgadzam się absolutnie, tę serię Kańtoch i Wegnera dopiero zamierzam przeczytać. Poleciłabym jeszcze "Kroniki Drugiego Kręgu" Białołęckiej - jednej strony dośc proste fantasy dla młodzieży, z drugiej porusza poważną tematykę.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na post! Znam tyle ciekawych serii fantasy, ale głównie zagranicznych. A tutaj nasze polskie perełki. Serię Sapkowskiego mam w planach. O Kańtoch słyszałam wiele dobrego i jej książki też znajdują się w moich planach, aczkolwiek nie są moim, tzw. must-readem. Numer jeden... Kusisz! Chyba dorzucę też Grzędowicza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Muszę sięgnąć po Grzędowicza! Jestem wprawdzie na początku pierwszego tomu, ale odłożyłam go na długi okres czasu, więc powinnam chyba zacząć go od początku. Pierwsze kilka stron mnie znudziło, ale wiem, że warto zacisnąć zęby i brnąć dalej. :)
OdpowiedzUsuńŚciskam,
Iza Heavy Books
Thorgal też jest w pewnej części polską serią. Byłoby ich więcej, gdyby polscy czytelnicy o to zadbali:
OdpowiedzUsuńhttps://krajscytyjski.blogspot.com/2018/09/upadek-sapkowskiego.html
Sapkowski na czwartym miejscu? Jestem autentycznie zaskoczony, postawiłbym nawet przed Wegnerem, który faktycznie jest świetny. Natomiast, nie znalazłaby się "Zadra" Piskorskiego?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ten blog jeszcze żyje, bo dopiero teraz trafiłem i mi się podoba ;)
Zgadzam się z większością, choć po "Każdym martwym marzeniu" Wegner ląduje u mnie na pierwszym miejscu. No i zamiast Kossakowskiej, której seria z tomu na tom pikuje dramatycznie w dół, dałabym Agnieszkę Hałas i "Teatr Cieni". I bardzo fajny pomysł na post, chyba się nim zainspiruję :)
OdpowiedzUsuńReszty nie znam, ale Wiedźmin jest fantastyczny :) Czytałam dawno temu, ale wciąż pamiętam, że każdy tom był bardzo wciągający.
OdpowiedzUsuń