24 marca 2022

Kołysanka dla czarownicy, Magdalena Kubasiewicz

Z twórczością Magdaleny Kubasiewicz miałam styczność wyłącznie za sprawą opowiadania „Sen nocy miejskiej” umieszczonego w „Hardych baśniach”, które dotyczyło właśnie głównej bohaterki „Kołysanki dla czarownicy”. Jako że było jednym z moich ulubionych, to nie mogłam sobie odmówić przyjemności przeczytania pełnowymiarowej powieści.

Jagoda Wilczek, znana szerzej w magicznych kręgach Warszawy jako Wilcza Jagoda, jest specjalistką od klątw, a jak można się domyślić, klątwy nie cieszą się zbyt dużą popularnością. Jagoda nie jest więc szczególnie lubiana w środowisku, czym, prawdę powiedziawszy, niewiele się przejmuje. Jeśli dodać do tego jej relacje z rodziną, cóż, wychodzi na to, że jest samotną wilczycą. Przynajmniej do czasu.

Zaczyna się od tego, że Jagoda zostaje poproszona przez magiczny oddział policji o konsultację w sprawie kobiety, na którą prawdopodobnie rzucono klątwę. Później ktoś atakuje jej brata, a do jej drzwi puka młodsza siostra jej byłego faceta, która oznajmia, że chce zostać uczennicą wiedźmy klątw. I nagle jakby zaczyna się robić tłoczno, a Jagoda wpada w środek kryminalnej zagadki i rodzinnych tajemnic.

Fabuła nie jest może szczególnie odkrywcza, ale bardzo przyjemna i wciągająca. Do tego ma w sobie coś, co uwielbiam, czyli smaczki odwołujące się do tradycyjnych baśni. Podoba mi się też fakt, że jest napisana „na poważnie”, bo ostatnio trudno o takie książki. Mam wrażenie, że „poczucie humoru” wylądowało bardzo wysoko na liście rzeczy niezbędnych do umieszczenia w książkach fantastycznych (w wielu przypadkach wyżej niż „fabuła”, czego bardzo nie lubię). A tu okazało się, że można stworzyć książkę lekką w odbiorze, napisaną przyjemnym stylem, nieinfantylną i bez żarcików co pół strony. Powiedziałabym, że Kubasiewicz tworzy w podobnym klimacie co Jadowska, ale bez poczucia humoru. I to dobrze! Dzięki temu uniknęła specyficznej przesady czy przerysowania, które są domeną Jadowskiej. To się sprawdza w przypadku takiego Sępa, ale u Jagody byłoby karykaturalne.

Bo co ważne, Jagoda jest bardzo rozsądnie napisaną postacią. Okazało się, że nie trzeba robić wojowniczej, buntowniczej i wyszczekanej bohaterki z sarkazmem na 102%, żeby poczuć, że to silna babka, która nie da sobie w kaszę dmuchać. Jagoda ma swoje za uszami, bywa kłótliwa i potrafi unieść się bez powodu, ale kto chociaż czasem tego nie robi? Poza tym wydaje się kobietą, która zna swoją wartość i ma dobrze poukładane w głowie. I właśnie, bo to jest sedno tego wywodu – to kobieta, a nie narwana nastolatka lub kobieta zachowująca się jak narwana nastolatka, a takich w literaturze mamy aż nadto.

Generalnie, mimo dość samotniczego trybu życia, Jagoda wchodzi w ciekawe relacje z innymi bohaterami, zwłaszcza Mariuszem Olchą i Sonią. Chemia między nią a policjantem sprawiała, że naprawdę chciałam wiedzieć, jak rozwinie się ich chybotliwy sojusz – czy ostatecznie sobie zaufają, czy wszystko runie jak domek z kart. Z kolei relacja z uczennicą może rozwinąć się w bardzo interesującym kierunku w kolejnych częściach, o ile autorka postanowi je napisać.

„Kołysanka dla czarownicy” to przykład na to, że urban fantasy wciąż nie wychodzi z mody. Co prawda idea warszawskiej enklawy i magicznego światka nie została zbyt dobrze rozpisana, ale z drugiej strony jest to motyw na tyle popularny, że w mniejszym lub większym stopniu każdy, kto chociaż trochę siedzi w temacie, potrafi sobie zwizualizować potencjalne „życie obok normalnych ludzi”.

Ale nawet jeśli ktoś nie ma wielkiego doświadczenia, to bez problemu poradzi sobie z lekturą. „Kołysanka dla czarownicy” ma bardzo niski próg wejścia, dlatego myślę, że byłaby ciekawą propozycją na pierwsze spotkanie z gatunkiem. Jedyny minus, jaki przychodzi mi do głowy, to fakt, że w powieści pojawia się bardzo dużo odniesień do opowiadania, które nie zostało dołączone do książki. Uważam, że to błąd, i sporo rzeczy może umknąć czytelnikowi, który nie poznał wcześniej tamtej historii.

Mimo to polecam tę powieść i mam nadzieję, że autorka nie każe nam długo czekać na kontynuację, bo to był naprawdę przyjemny kawałek polskiej fantastyki. Oby więcej takich 😊

1 komentarz:

  1. Przepadam za twórczością tej autorki, ale ta powieść jeszcze przede mną :)

    OdpowiedzUsuń