15 sierpnia 2017

Kolekcjoner motyli, Dot Hutchison

Wiedźmowa głowologia, recenzje książek, kryminał, thriller, wydawnictwo FiliaRzadko wychodzę poza ramy gatunkowe fantastyki, ponieważ ten rodzaj literatury w większości spełnia moje oczekiwania. Mimo to czasem najdzie mnie ochota, żeby przeczytać coś innego. W tej sytuacji zdecydowałam się na coś z pogranicza kryminału i thrillera, czyli Kolekcjonera motyli autorstwa Dot Hutchison

Książka ma bardzo specyficzny układ, ponieważ zaczyna się od przesłuchania po rozwiązaniu sprawy. Z jednej strony jest to ciekawy zabieg i wydaje mi się, że autorzy nie korzystają zbyt często z tego rozwiązania (chociaż specjalistką nie jestem, znawcy gatunku pewnie znaleźliby przykłady na takie poprowadzenie fabuły), z drugiej jednak pozbawia czytelnika wielu emocji i trochę psuje dynamikę akcji. Przesłuchiwana dziewczyna nie jest szczególnie rozmowna, więc agenci FBI muszą podstępem wyciągać z niej zeznania. Przyznaję, że wszystkie tajemnice są stopniowo odsłaniane, ale sam fakt, że akcja przyjmuje formę retrospekcji i jest poszatkowana scenami z pokoju przesłuchań, sprawia, że brakuje w tym wszystkim odpowiedniej dozy niepokoju. 

A o co tak naprawdę chodzi? Do szpitala trafia grupa młodych dziewczyn z wielkimi tatuażami w kształcie motylich skrzydeł. Agenci FBI przesłuchują jedną z nich, próbując zrozumieć, co się wydarzyło, jednak Maya nie należy do szczególnie rozmownych osób. Mimo to stopniowo odsłania przed agentami tajemnice związane ze swoim życiem oraz czasem spędzonym w Ogrodzie. Wyjaśnia, jak stała się jednym z Motyli oraz jak według Ogrodnika wygląda celebracja piękna...

Sam pomysł zrobił na mnie bardzo duże wrażenie i przyznaję, że kreatywność autorki w tej kwestii jest lekko niepokojąca (w posłowiu nawet podziękowała swojej rodzinie i znajomym za to, że nie uznali jej za wariatkę). Niestety wielu rzeczy można się było domyślić, przez co nie robiły aż takiego efektu „wow”, jak powinny. Przez pewien czas podejrzewałam, że to wina formy powieści, później jednak uznałam, że nawet gdyby Hutchison zdecydowała się na bardziej chronologiczny układ, to są to tak proste i logiczne skojarzenia, że niewiele by to zmieniło. 

Nie do końca pomagało też lekceważące podejście Mayi. Wydaje się, że tej dziewczyny absolutnie nic nie rusza. Nie potrafiłam jej polubić ani nawet jej współczuć. OK, rozumiem odcięcie się od problemów, niedopuszczanie ich do siebie oraz „schowanie się w kokonie”, skoro już jesteśmy przy motylach, ale było tego trochę za dużo. Zbyt szybko i prosto przystosowała się do nowej sytuacji. Całe szczęście, że przynajmniej raz na jakiś czas okazywała jakieś emocje, bo w przeciwnym wypadku byłaby ciężkostrawna, a tak była po prostu nieprzystępna, co w przypadku bohatera opowiadającego historię i tak stanowi pewien problem.

Z psychologicznego punktu widzenia na uwagę zasługuje Ogrodnik, który jest najmocniejszym elementem powieści. Autorka doskonale przedstawiła jego charakter i świetnie uzasadniła w jego oczach wszelkie patologie. Ogrodnik to przykład człowieka, który naprawdę wierzy w to, co robi i uważa, że zasługuje na pochwałę. Sposób, w jaki się zachowuje, co mówi i jak potrafi okazywać zdziwienie lub niezrozumienie, gdy ktoś nie podziela jego pasji, doskonale obrazuje człowieka z zaburzeniami psychicznymi. 

Całkiem ciekawie i wiarygodnie wypadł też agent FBI Victor Honoverian. Podobało mi się, że oprócz technik prowadzenia przesłuchania wykorzystywał umiejętności rozmowy z córkami. W ten sposób jego pytania miały sens i trafiały w sedno. Autorka wykazała, że nawiązanie porozumienia nie zawsze przebiega zgodnie z procedurami i należy umieć dostosować się do sytuacji. I jest to aktualne w każdym zawodzie związanym z pracą z drugim człowiekiem.

Podsumowując, Kolekcjoner motyli jest ciekawą powieścią o intrygującym motywie przewodnim i z niestandardowym podejściem do chronologii. Niestety liczyłam na więcej emocji, dlatego poczułam się trochę rozczarowana. Mimo to uważam, że jest to dobra książka, chociaż prawdopodobnie bardziej spodoba się osobom sporadycznie czytającym kryminały i thrillery. 


---
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: Łów słów.

11 komentarzy:

  1. Ja za bardzo nie lubię czystego kryminału. Zawsze czytam fantastykę, gdzie kryminał to tylko mały wątek. Może to będzie dobra książka dla mnie? Zobaczę w bibliotece nim kupię ją dla siebie. Recenzja bardzo dobra i miło się ją czyta:) Pozdrawiam ! Aleksandra z bukku-recenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest bardziej thriller niż kryminał, przynajmniej w założeniu. Generalnie rzadko sięgam po ten gatunek, ale ponoć nie samą fantastyką człowiek żyje, więc jeśli tylko masz ochotę i wpadnie Ci w ręce, to myślę, że warto sprawdzić tę pozycję :)

      Usuń
  2. Ja akurat kryminały i thrillery czytam chętnie, a i ostatnio nawet często. I zawsze jak widzę w tytule "kolekcjoner" to zapala mi się lampka, bo jestem fanem i uwielbiam - tak filmowy, jak i literacki - "Kolekcjonera kości". Świetna powieść. Mam na uwadze "Kolekcjonera oczu" Fitzeka, to i teraz "Kolekcjonera motyli" trzeba dopisać do tych, które będzie trzeba sprawdzić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kolekcjoner oczu" jest świetny!

      Usuń
    2. Hehehe. Wierzę. A być może, że reckę czytałem u Ciebie nawet. :)

      Usuń
  3. Motyle to chyba często poruszany temat... Po kryminał/thiller sięgam czasem w ramach odskoczni, niezbyt często, więc po to raczej prędko nie sięgnę. Zwłaszcza, że motylków to ja mam już "dość" - obecnie czytam "Motylka" Puzyńskiej, wcześniej ćmy pojawiły się w "Czerwonym smoku"... zbyt popularny ten motyw xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie ją zaczęłam i niestety należę do nałogowych czytaczy thrillerów, więc zapewne będę mocno zawiedziona;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Taaak... autorzy nieco psychicznych dzieł zawsze się tłumaczą ;) Jednak nigdy nie jest tak, że to, co opisują wzięło się znikąd. Każde dzieło w jakiś sposób prezentuje psychikę autora. Brzmi ciekawie, chociaż ja kryminałów ostatnio prawie nie czytam. Natomiast jak znasz coś z fantastyki podobnego do GoT, chętnie to przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ochotę sięgnąć po tę książkę i jak tylko nadarzy się okazja, to zrobię to.

    OdpowiedzUsuń
  7. Od czasu do czasu czytam kryminały/thrillery. Akurat teraz jestem w połowie takiego jednego :-) I muszę przyznać, że mnie mimo wszystko zaciekawiłaś :-) Jak natrafię gdzieś na "Kolekcjonera motyli" to nie zawaham się go zdjęć z półki :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Najbardziej w kryminałach uwielbiam emocje - szarpiące, przejmujące. Szkoda, że ta powieść jest z nich nieco wyzuta.

    OdpowiedzUsuń