29 maja 2016

Książki podróżnicze, które zrobiły na mnie największe wrażenie

Książki podróżnicze
Jestem w trakcie czytania Izraela oswojonego i naszło mnie, żeby opowiedzieć Wam, jakie książki podróżnicze oraz którzy podróżnicy-pisarze zrobili na mnie największe wrażenie. Nie będzie to pewnie lista szczególnie odkrywcza, ponieważ pojawią się na niej bardzo znane nazwiska, jednak dzięki tym osobom mogłam poznać kawałek świata, do którego zapewne nigdy nie zawitam osobiście.

Kolejność jest całkowicie przypadkowa, ponieważ nie byłabym w stanie ustawić żadnego podróżnika wyżej od innego. Są różni, mają inne style, na co innego zwracają uwagę i wszyscy są dla mnie tak samo istotni.

1. Wojciech Cejrowski, szczególnie jego Gringo wśród dzikich plemion (recenzję można przeczytać tutaj).
Pewnie nikogo jakoś specjalnie nie dziwi to nazwisko, w końcu to jeden z najbardziej znanych polskich podróżników. Mimo że zupełnie nie zgadzam się z jego poglądami, to książki podróżnicze wychodzą mu doskonale. Jest tak bezsprzecznie bezczelny w tym, co robi i prawdopodobnie tak zabawny, że uchodzą mu płazem rzeczy, które w normalnych sytuacjach nigdy by się nie udały. W jego książkach najbardziej podoba mi się to, że naprawdę stara się poznać życie plemion i pokazać je czytelnikowi. A te jego anegdotki... Bez nich nie byłoby Cejrowskiego.

2. Martyna Wojciechowska, szczególnie cykl Kobieta na krańcu świata
Kolejna znana i medialna postać. Kobieta na krańcu świata zasadniczo składa się z ładnie opisanych scenariuszy do odcinków telewizyjnych, jako że fabuła i treść są identyczne. Jednak jest w tych historiach coś niesamowicie urzekającego, co sprawia, że zawsze miło się czyta każdą kolejną opowieść. Warto też odnotować różnorodność podejść do wizerunku kobiety oraz opisywanych historii. Niektóre są radosne, inne smutne, pełne miłości, żalu, poświęcenia lub walki o swoje. Są kobiety-torreadorzy, słoniowe mamy czy saperki, codziennie ryzykujące życie. Piękne jest to, że Martyna przywiązuje się do każdej z opisywanych kobiet, więc ich historie są podszyte nie tylko emocjami samych zainteresowanych, ale również podróżniczki.

3. Tomek Michniewicz, Swoją drogą
Nie miałam okazji przeczytać pozostałych książek tego podróżnika, ale Swoją drogą wywarło na mnie bardzo duże wrażenie ze względu na pomysł i sposób realizacji. Tomek zaoferował trzem osobom, że zabierze je w wybrane przez nie miejsce, ale decyzję o miejscu wyjazdu muszą podjąć w tej chwili. W ten sposób przyjaciela zabrał do Afryki, żonę do kraju Bliskiego Wschodu, a ojca do Nowego Orleanu. Samo to nie robi wielkiego wrażenia, ale sposób w jaki te osoby się zmieniają, jak próbują dopasować się do realiów danego miejsca, a także ich przemyślenia, sprawia, że całość robi piorunujące wrażenie. A do tego refleksje i uwagi Tomka, dla którego te wyjazdy również nie były bez znaczenia... Podróże, wiedza, wnioski - wszystko, czego potrzebuje dobra książka.


Na koniec perełka:

4. Tony Halik, 180 000 kilometrów przygody
Zdaje się, że to była pierwsza książka podróżnicza, którą przeczytałam. Niestety jestem z pokolenia, które już właściwie nie oglądało Pieprzu i wanilii, więc istniało duże prawdopodobieństwo, że właściwie nigdy nie poznam Halika. Na szczęście pochodzimy z tego samego miasta! Kilka lat po śmierci Tony'ego Halika moja szkoła uznała, że przyjmie jego imię. Dzięki temu poznałam tę postać, a w domowej biblioteczce odnalazłam książkę, którą się zachwycałam i której fragmenty czytałam na głos na biologii w ramach dokształcenia klasy. Jezioro Titicaca na zawsze zostanie w mojej pamięci właśnie dzięki Halikowi :)


A Wy macie jakichś ulubionych pisarzy-podróżników? Popieracie moje wybory czy wręcz przeciwnie? Dajcie znać :)

4 komentarze:

  1. Z dwoma pierwszymi wyborami zgadzam się w stu procentach! Pamiętam jak w gimnazjum pojechałam do mojego ulubionego miejsca na Ziemi z "Gringo wśród dzikich plemion"i razem z moją Babcią zaśmiewałam się siedząć na ganku domku letniskowego otoczonego malowniczym lasem. Książka na pewno trafi do wszystkich czytelników! A w Martynie również uwielbiam to o czym napisałaś, ale również, że opowieści są raczej krótkie i zwięzłe i idealnie nadają się do lektury przed snem. :D
    Niestety nie miałam okazji przeczytać nic spod pióra Pana Michniewicza i Halika, ale po tym wpisie na pewno sięgne po te propozycje z zapałem. ;)

    Pozdrawiam Zuza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam :) Halikowi bliżej do Cejrowskiego, ale Michniewicz miał bardzo dobry pomysł, więc obaj są warci uwagi.

      Usuń
  2. Nie przepadam za książkami podróżniczymi, ale dla Cejrowskiego jestem w stanie zrobić wyjątek od reguły! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że nie uznałaś po prostu, że nie lubisz i tyle. Warto czasem poszukać choćby jednego autora czy tytułu, który złamałby regułę. Dlatego ja co jakiś czas wychodzę ze swojego bezpiecznego kręgu fantastyki i szukam czegoś innego, nawet wśród rzeczy, za którymi teoretycznie nie przepadam. Czasem trafi się jakaś perełka :)

      Usuń