Jest połowa września, a ja jeszcze nie zrobiłam podsumowania sierpnia. Wiem, że powinnam sobie odpuścić, ale uznajmy, że jest to dobry pretekst do wytłumaczenia przedłużającej się nieobecności. W drugiej połowie sierpnia miałam gości, a bardzo nieinteligentnie nie przygotowałam sobie postów na zapas, więc nie było czego publikować. Poza tym przez ostatnie tygodnie nie czytałam niczego innego poza Krzyżowcem. Ale już wykopałam się ze wszystkich zaległości i wracam na właściwe tory. Tymczasem zapraszam na krótkie podsumowanie sierpnia ;)
W sierpniu przeczytałam niewiele:
- Ostrze zdrajcy, Sebastien de Castell
- Straż nocna, Terry Pratchett
- Książę Cierni, Mark Lawrence
- Obserwator motyli, Dot Hutchison
- Piąta pora roku, J.K. Jemisin
W tym roku tylko w styczniu przeczytałam jedynie pięć książek, więc przy moim dotychczasowym standardzie to bardzo słaby wynik (a zapowiadało się doskonale, bo to wszystko przeczytałam do połowy miesiąca). W tej chwili tylko wrzesień wygląda gorzej, ale mam nadzieję, że przez te dwa tygodnie jeszcze trochę przeczytam.
Przewaga fantastyki z pewnością nikogo nie dziwi, chociaż niektórzy mogą być zaskoczeni faktem, że przeczytałam Ostrze zdrajcy i Piątą porę roku, mimo że wielokrotnie powtarzałam, że coś mnie odrzuca od tych powieści. W końcu do lektury przekonały mnie Ewelina i Kirima. Koniec końców Ostrze zdrajcy może nie powaliło mnie na kolana, ale bardzo miło spędziłam przy nim czas i przyznaję, że moje obawy dotyczące zbyt dużego podobieństwa do Trzech Muszkieterów okazały się niesłuszne. Z kolei Piąta pora roku była niemałym zaskoczeniem. Różne rodzaje narracji nie zrobiły na mnie szczególnego wrażenia, żeby nie powiedzieć, że nieco zmęczyły (zwłaszcza narracja w drugiej osobie liczby pojedynczej), ale sam pomysł, świat i przebieg fabuły - no to było coś. Naprawdę intrygująca historia.
Straż nocna jest jedną z najlepszych książek ze Świata Dysku. Wywołuje w czytelniku nostalgię, przypomina historię starego dobrego Vimesa i uświadamia, jak wiele rzeczy zmienia się w życiu każdego człowieka. Bo świat to wredna małpa i czasami każe założyć złoty, błyszczący napierśnik zamiast butów z cienkimi podeszwami, dzięki którym można określić, na jakiej jest się ulicy.
Z kolei Książę Cierni okazał się dużym rozczarowaniem. Główny bohater jest nielogiczny i nieprawdopodobny pod względem psychologicznym, a mieszanie realizmu z fantastyką, nawet jeśli to ma być nasz świat w przyszłości, zupełnie do mnie nie przemawia. Generalnie nie bawiłam się zbyt dobrze.
Obserwator motyli jako jedyny przedstawiciel innego gatunku był ciekawą, chociaż nie powalającą odskocznią. Sam pomysł intryguje, może nawet wywołuje dreszcze, ale sposób narracji i przedstawiania kolejnych informacji zniszczył dynamikę powieści.
Najlepsza książka... Straż nocna
Najgorsza książka... Książę Cierni
Największe zaskoczenie... Piąta pora roku
Największe rozczarowanie... Książę Cierni
Dodatkowo w sierpniu pokazałam Wam grę dwuosobową, która wyżarła mi mózg i za każdym razem sprawia, że cierpię na kryzysy decyzyjne. Mowa oczywiście o Gejszach wydanych przez Naszą Księgarnię. W sumie nie jestem pewna, czy to dobra gra na wakacje, ale powinna się sprawdzić w nadchodzącej jesieni i zimie, gdy przyda się trochę rozruszać mózg, żeby nie popaść w stagnację. Ja z pewnością chętnie wrócę do tego tytułu :)
Tak jak już pisałam, sierpień nie był szczególnie dobry pod względem czytelniczo-blogowym, ale i tak tradycyjnie przedstawię statystyki w liczbach.
Liczba przeczytanych książek: 5
Liczba przeczytanych stron: 2020
Średnia liczba przeczytanych stron: 65
Liczba napisanych postów: 7
Liczba napisanych recenzji: 5 + 1
Mam nadzieję, że wybaczycie mi to tymczasowe zaniedbanie i z chęcią przeczytacie recenzje, które już dla Was szykuję :)
A jak minął Wasz sierpień i jak rozwija się wrzesień? Przeczytaliście coś godnego uwagi? Dajcie znać!
Jakże mnie cieszy, że dałaś się namówić na Piątą Porę Roku i Ci się spodobała <3 Co tam Ostrze Zdrajcy, Piąta Pora Roku lepsza :D Ostrze Zdrajcy podbiło mnie przede wszystkim humorem, ale to drugie... no właśnie, to jest coś :) Straż Nocna jest fenomenalna, to mój ulubiony tom z cyklu o Straży. Nie powiem, że z całego Świata Dysku, bo po prostu nie pamiętam już tych tomów, a Straż mam odświeżoną. Miałam brać się za Wiedźmy ale coś mi kiepsko idzie. Może teraz, na jesienną chandrę uda mi się sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńJa w sierpniu zakochałam się w Gaimanie (przez Nigdziebądź). Wrzesień póki co przyniósł mi zaskakująco dobrą lekturę ze współczesnej prozy polskiej :)
U mnie druga połowa sierpnia i cały jak dotąd wrzesień to po prostu masakra. Nie ogarniam wszystkiego czasowo, co widać też po blogu, bo publikuję dwa razy mniej niż do tej pory... ALe liczę, że październik będzie łaskawszy :)
OdpowiedzUsuńKsiążkowo bardziej siedzę teraz w thrillerach, ale i trochę dobrej faktastyki już na mnie czeka na półce :)
U mnie sierpień też nie prezentował się zbyt dobrze. Z książek, które u ciebie widzę, przeczytałam tylko "Księcia Cierni" i jestem tym bardzo zawiedziona, bo to nie jest to czego oczekiwałam, choć sam pomysł był dobry, tylko gdzieś po drodze zagubiły się detale.
OdpowiedzUsuńhttps://oddychajaca-ksiazkami.blogspot.com/
U mnie powolutku ale calkiem sporo sie dzialo. Dobrze ze choc jedna Ci sie podobala:)
OdpowiedzUsuńPiątą porę roku chcę, odkąd wyszła... meh, kiedyś przeczytam :c
OdpowiedzUsuńChyba wszyscy mają jakiś kryzys przedjesienny, u mnie tez pierwsza połowa września to jakaś masakra... Cieszę się, że podobało Ci się "Ostrze zdrajcy", nawet jeśli jesteś daleka od zachwytów. Ja bawiłam się świetnie przy tej książce. :D
OdpowiedzUsuń