Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komiks paragrafowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komiks paragrafowy. Pokaż wszystkie posty

10 września 2018

Technomagowie, komiks paragrafowy


Ostatnio bardzo skutecznie wciągnęły mnie komiksy paragrafowe, czyli komiksy, w których czytelnik wciela się w jakąś postać i w trakcie trwania przygody podejmuje decyzje mające realny wpływ na przebieg rozgrywki (czasami nieprzemyślane decyzje prowadzą do śmierci). W praktyce sprowadza się to do tego, że zamiast czytać komiks „od deski do deski”, czytelnik przechodzi do wybranego kadru – czasami liczby są narysowane na obrazku, podane przez postaci, z którymi prowadzi się konwersację, a innym razem wynikają z podjętej decyzji (np. jeśli zdecydowałeś się walczyć, idź do 214, a jeśli wolałeś uciec, idź do 333). Dzięki temu podąża się wybraną linią fabularną i nie psuje kolejnej rozgrywki, w której można wybrać inne rozwiązania. To świetna alternatywa dla osób, które nie chcą lub nie mogą grać w gry komputerowe czy RPG.

10 sierpnia 2018

Czytelnicze podsumowanie miesiąca - lipiec 2018


Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale dla mnie lipiec był zdecydowanie zbyt gorący. Do tego przewinęło się kilka burz i zaliczyłam z Milem krótki wyjazd na obóz harcerski w Bieszczadach, gdzie było dużo błota i jeszcze więcej rąk do głaskania, więc pies był usatysfakcjonowany (bo setera zwyczajnie nie da się zagłaskać). Jak tylko ktoś przestawał wyrabiać swoją „pańszczyznę”, to Milo przesuwał się kawałek dalej, żeby udostępnić swoje rude jestestwo kolejnej osobie. I tak w kółko. A ja byłam przynajmniej tak samo zadowolona, bo po pierwsze okazało się, że pies na obozie harcerskim nie stanowi problemu, ba!, świetnie wkomponowuje się w harcerską atmosferę i nawet na apelu potrafi siedzieć jak trusia przy nodze, bo przecież tak trzeba. To dobrze rokuje na przyszły rok i potencjalnie dłuższy wyjazd. Po drugie świetnie się bawiłam i oficjalnie wróciłam do czynnej działalności harcerskiej, więc ten rok „szkolny” zapowiada się bardzo ciekawie. No i po trzecie, chociaż nie chodziłam po górach (bo nie chodzę po górach), to i tak nacieszyłam oczy pięknymi widokami, poodychałam świeżym powietrzem i bardzo miło spędziłam czas. Czego chcieć więcej?