26 kwietnia 2017

Czytanie [ze słownikiem] - Wehikuł czasu, H.G. Wells

Czytanie [ze słownikiem] - Wehikuł czasu, H.G. Wells | Wiedźmowa głowologia

W naszym kręgu kulturowym bardzo popularny jest motyw podróży w czasie. Większość osób zapewne słyszała o maszynie czasu, jednak zdecydowanie mniejszy odsetek ludzi zna powieść napisaną pod koniec XIX wieku przez H.G. Wellsa.

The Time Machine (Wehikuł czasu) to historia Podróżnika w Czasie, który skonstruował specjalny wehikuł i przeniósł się w przyszłość, aby sprawdzić, jak będzie wyglądał świat w odległym 802 701 roku. Na miejscu okazuje się, że ludzkość wyewoluowała w dwa zupełnie różne gatunki - beztroskich Elojów spędzających cały czas na zabawie oraz brutalnych Morloków, którzy rozwinęli umiejętności technologiczne.

Akcja dzieli się na trzy części. Pierwsza z nich rozgrywa się w XIX wieku, gdy anonimowy Podróżnik w Czasie pokazuje swój wynalazek grupie dżentelmenów, wśród których znajdują się m. in.: lekarz, psycholog i dziennikarz. Druga, zdecydowanie najbardziej rozbudowana część to podróż w przyszłość, w czasy Elojów i Morloków. Trzecia opiera się na próbie przekonania gości do prawdziwości podróży.

Fabuła nie jest szczególnie rozbudowana i w dużej mierze skupia się na metaforycznym ukazaniu XIX-wiecznego społeczeństwa. Najlepiej widać to na przykładzie ludzi z przyszłości. Z jednej strony Elojowie jako rozpasana arystokracja, która staje się coraz głupsza i hołduje jedynie swoim hedonistycznym zachciankom, a z drugiej Morlokowie odzwierciedlający całą warstwę robotniczą - ludzi pracujących w fabrykach, słabo opłacanych i bez perspektyw, mimo nadchodzącego wielkimi krokami kapitalizmu.

Są też goście Podróżnika. Mimo sceptycyzmu, widać, że podobnie jak większość ludzi z tej epoki są zafascynowani nauką oraz magią. Nawet jeśli niektórzy nie dają się porwać idei Podróżnika lub nie wierzą w to, co mówi, to nadal przychodzą do jego domu, ponieważ są głodni nowości. Wells świetnie przedstawił świat, w którym pojawiły się zupełnie nowe, niespotykane wcześniej maszyny i wynalazki. Elektryczność i rozmowy na odległość (możliwe dzięki cudownemu odkryciu Bella) wydają się na wyciągnięcie ręki, chociaż w gruncie rzeczy są równie abstrakcyjne jak podróże w czasie. Widać, że Wells był bardzo wnikliwym obserwatorem swojej epoki i potrafił zawrzeć w powieściach największe pragnienia społeczeństwa.

Muszę jednak przyznać, że historia czytana w oryginale sprawiła mi pewną trudność. Według wydawnictwa [ze słownikiem] poziom tej książki to C1/C2, a moje umiejętności raczej nigdy nie wykroczyły poza B2, co chwilami było odczuwalne. Myślę, że zrozumiałam jakieś 90% książki. I nie chodzi tu o to, że wydawnictwo nie postarało się i wybrało nieodpowiednie słowa do wytłumaczenia na marginesach stron. Po prostu niektóre konstrukcje zdań oraz przestarzały język były zbyt zagmatwane na moją przykurzoną angielszczyznę. Co prawda pewnym ułatwieniem mogłoby być umieszczanie w słowniczku na stronie konkretnego tłumaczenia wynikającego z kontekstu zdania, a nie wszystkich opcji, ale powiedzmy sobie szczerze: bez tego słownika zupełnie nie dałabym rady, więc chwała wydawnictwu za całą ideę książek.

Mimo to cieszę się, że przeczytałam Wehikuł czasu w oryginale, ponieważ skoro zrozumiałam XIX-wieczny tekst napisany dość trudnym językiem, to znaczy, że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych! A samą książkę oceniam bardzo pozytywnie, ponieważ zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Znałam ogólną ideę, autora i tytuł książki, ale sama historia i ten metaforyczny wydźwięk mnie zaskoczyły.

Więc jeśli jeszcze nie znacie Wehikułu czasu, to zachęcam do jak najszybszej lektury. Niekoniecznie po angielsku, chociaż to dobry sposób na sprawdzenie swoich umiejętności językowych :)

W tym miejscu chciałabym Was również zachęcić do przeczytania wpisu o tym, jak zaczęła się moja przygoda z czytaniem po angielsku. A jeśli szukacie prostszej lektury do rozpoczęcia własnej przygody, to zapraszam zapoznania się z recenzją Czarnoksiężnika z krainy Oz.


Za książkę do recenzji dziękuję wydawnictwu [ze słownikiem].

---
Na zdjęciu jest piękny, ręcznie wykonany zegar, który dostałam kilka lat temu w ramach prezentu urodzinowego od mojej kreatywnej i uzdolnionej artystycznie koleżanki. Niestety napisy chyba są nieczytelne, ale są tam zapisane oryginalne cytaty z książek Pratchetta opisujące wiedźmy :)

---
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
Czytam Fantastykę
Łów Słów
Wyzwanie czytelnicze 2017, kategoria: pojazd

8 komentarzy:

  1. Osobiście nie kupilabym książki z tej serii, bo okładki mi się nie podobają XD O samej książce słyszałam, na razie mnie nie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O okładkach pisałam przy okazji omawiania idei wydawnictwa i przyznam, że też do mnie nie przemawiają. Ale podejrzewam, że to rozwiązanie, które zarazem wyróżnia, szereguje pod względem stopnia trudności, a przy okazji ogranicza koszty, bo nie trzeba zatrudniać grafika ani kupować stockowych zdjęć.

      Usuń
  2. Ciekawią mnie książki z tej serii. Chyba się skuszę na jakąś łatwą, bo niestety mój angielski jest kiepski :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój angielski też nie jest najlepszy. Na szczęście te trzy słowniki, które znajdują się w książce, pozwalają w znaczący sposób poradzić sobie z większością tekstu :) Co nie zmienia faktu, że jak najbardziej polecam rozpocząć od prostszej książki. Sama zaczynałam swoją przygodę z czytaniem po angielsku od Charliego i fabryki czekolady, a z wydawnictwa [ze słownikiem] wzięłam też Czarnoksiężnika z krainy Oz.

      Usuń
  3. Na Wellesa mam chrapkę, ale nie w oryginale. Obawiam się, iż również pokonałby mnie "podstarzały język".
    A zegar świetny. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że dałabyś radę :) Ale z drugiej strony, po co męczyć się z podstarzałym językiem, skoro można szybko przeczytać po polsku, a w oryginale wziąć coś napisanego bardziej współczesnym językiem, który może się kiedyś przydać :D

      Dziękuję, też tak uważam :D

      Usuń
  4. Ja ze dwa lata temu kupiłam sobie tom trzeci Pottera żeby przeczytać w oryginalne, ale totalnie mi to nie idzie. Akurat trzeci tom, bo czytałam go najczęściej i jest moim ulubionym. Mam też Sherlocka w koncepcji podobnej do tych książek "ze słownikiem", bo jest obok słowniczek, ale przeczytałam może rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie polecam rozpocząć czytanie po angielsku od książek dla dzieci. Ja zaczęłam od Charliego i fabryki czekolady. Zauważyłam też, że lepiej czyta mi się książki spoza fantastyki.

      A Potter nie jest złym pomysłem, jeśli dobrze go znasz ;) Musisz tylko przeskoczyć moment tłumaczenia i zacząć czytać. W zależności od książki zajmuje mi to od 10 do 50 stron.

      Ogólnie warto próbować. A potem jaka satysfakcja... ;)

      Usuń