5 sierpnia 2018

Kirke, Madeline Miller

Wiedźmowa głowologia, recenzje książek, powieść obyczajowa, fantastyka, mitologia grecka, wydawnictwo Albatros

Gdy tylko Kirke autorstwa Madeline Miller pojawiła się na rynku wydawniczym, to od razu zwróciłam na nią uwagę. Jedną z najbardziej oczywistych przyczyn była moja fascynacja mitologią grecką, drugą uwielbienie dla Odyseusza, a trzecią zwykła ludzka ciekawość. Zastanawiałam się, czy autorka jest w stanie pokazać jakieś inne ujęcie wątków mitologicznych i rozwinąć tę stosunkowo mało znaną postać. Bo podejrzewam, jeśli ktoś kojarzy Kirke, to prawdopodobnie z Odysei i tego, że zamieniła załogę Odyseusza w świnie, a to przecież za mało, żeby oprzeć na tym całą fabułę książki, prawda?

Od razu spieszę z zapewnieniem, że Miller doskonale wiedziała, co zrobić z główną bohaterką i jak przedstawić jej losy, wydobywając na światło dzienne wiele innych mitów oraz postaci. W historię Kirke wplotła między innymi Prometeusza, Dedala czy Jazona, sprawiając, że mitologiczny świat zyskał wymiar czasowy. Nie wiem, czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad kolejnością, w jakiej powinno się poznawać poszczególne mity, bo przyznaję, że ja nieszczególnie. Owszem, niektóre płynnie się ze sobą łączą i wynikają jeden z drugiego albo dotyczą konkretnych wydarzeń np. początków istnienia ludzkości jak mit o Prometeuszu, ale znaczną część mitów traktowałam jako oderwaną od rzeczywistości. Może miało to związek z nieśmiertelnością bogów, uniwersalnością mitów, a może ze zwykłą ignorancją – nie wiem. Wiem za to, że dzięki Kirke wiele sytuacji nabrało głębi wynikającej z nieuchronnego przemijania i upływającego czasu. Cieszę się, że autorka nie wahała się pokazywać stagnacji w życiu bohaterki, bo to właśnie te momenty budowały dynamikę wokół reszty wydarzeń. 

Ponadto bardzo podoba mi się, że Miller uczłowieczyła bogów, tytanów, herosów i zwykłych ludzi. Do tej pory mieli te swoje dwie-trzy cechy charakteru, jakieś podstawowe atrybuty i mity, w których czegoś dokonywali, ale to wszystko. Za to bohaterowie, których Kirke spotykała na swojej drodze, mieli w sobie coś, co sprawiało, że byli jacyś, że operowali emocjami, a ich decyzje z czegoś wynikały. Dedal ze swoim wybitnym umysłem i małymi bliznami na dłoniach, Odyseusz – największy strateg w historii, który tak naprawdę był konusem o szerokich barach, czy psychopatyczna Medea, bratanica Kirke – wszyscy nabrali znaczenia. Mimo że są to powszechnie znani bohaterowie, to Miller sprawiła, że czytelnik przestał patrzeć na nich przez pryzmat mitów, a zaczął widzieć właśnie ich. A najciekawsze w tym wszystkim jest to, że tak jak uwielbiam Odyseusza, tak w Kirke nieszczególnie do mnie trafił. Dużo bardziej podobała mi się postać Dedala czy Telemacha.

Na uwagę zasługuje również sama Kirke, której w żaden sposób nie można odmówić głównej roli w przedstawieniu. Jej przemiana z małej, zahukanej dziewczynki zapatrzonej w ojca w dojrzałą i świadomą swojej wartości kobietę trwa przez całą książkę. Bohaterka stopniowo dojrzewa, a przy podejmowaniu decyzji coraz częściej kieruje się rozsądkiem i potencjalnymi konsekwencjami, a nie lękiem, potrzebą akceptacji czy strachem przed ostracyzmem. Tym samym kolejne role Kirke oraz jej podróż w głąb siebie stanowią jeden z najmocniejszych feministycznych przekazów, z jakimi spotkałam się w literaturze.

Później, lata później, miałam usłyszeć opowieść o naszym spotkaniu ubraną w pieśń. [...] Obraz mojej osoby mnie nie zaskoczył: oto dumna czarodziejka bezbronna przed mieczem bohatera klęczy i błaga go o łaskę. Poeci w niczym się tak nie rozsmakowują, jak w opisach poniżeń kobiet. Jakby każdy wysiłek mężczyzn był skazany na klęskę, jeśli nie nakażą nam pełzać i łkać.”*

Na koniec po prostu muszę wspomnieć o genialnej okładce. Obwoluta jest przepiękna! Czarno-pomarańczowe (miedziane) kolory oraz linie sugerujące kształt greckiej wazy jednoznacznie kojarzą się z mitologią, a te wszystkie kwiaty i liście doskonale pasują  do czarodziejki Kirke. Do tego niektóre elementy są tłoczone, co sprawia, że całość zyskuje głębię. Ale to jeszcze nic! Pod obwolutą znajduje się kolejny wzór, już nie tak intrygujący, ale nadal atrakcyjny wizualnie, co bardzo mnie ucieszyło, bo jeśli czegoś nie lubię, to bezsensownie dodawanych obwolut. Na deser na wewnętrznej stronie okładki jest jeszcze mapka przedstawiająca Ajaję, czyli wyspę Kirke. Więc nawet jeśli komuś sama książka nie przypadnie do gustu, to chociaż nacieszy oczy bardzo przemyślaną i ładną stroną graficzną.

To czego można spodziewać się po Kirke? Przede wszystkim jest to powieść obyczajowa oparta na mitach greckich, w której największą wartością jest zrozumienie, że podczas całego życia człowiek przyjmuje wiele ról i że każda z nich uczy czegoś ważnego. Pokazuje, że istotne jest pogodzenie się z wydarzeniami z przeszłości oraz odnalezienie własnego systemu wartości i celu, do którego się dąży. No i wreszcie pokazuje, że siła kobiety może pochodzić z wielu różnych źródeł. Dla kogo jest powieść Miller? Dla miłośników mitologii greckiej, którzy docenią rozbudowanie mitów i umieszczenie ich w czasie i przestrzeni, dla kobiet poszukujących silnej bohaterki oraz dla osób, które lubią niespieszne tempo, ładny styl i trochę przemyśleń po lekturze.


* Cytat pochodzi z książki Kirke autorstwa Madeline Miller.


Za książkę do recenzji dziękuję księgarni internetowej Tania Książka.
Sprawdźcie też inne bestsellery na stronie księgarni ;)

16 komentarzy:

  1. Też teraz czytałam "Kirke" i zgodzę się ze wszystkim. :D Ja z kolei Odyseusza w tej wersji bardzo polubiłam. Ale nie potrafiłabym wybrać, kogo wolę -- czy jego, czy Telemacha. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że Odys wypadł bardzo blado w porównaniu z innymi postaciami, które nagle zyskały duszę. Może dlatego, że Odyseusz jest najbardziej rozbudowaną postacią ze wszystkich mitów i Miller po prostu nie udało się go rozwinąć, przez co właściwie nie dowiedziałam się o nim niczego nowego i to było przyczyną jakiegoś takiego rozczarowania. Inne postaci po prostu czymś mnie zaskoczyły. Poza tym Dedal, Ariadna, Telemach czy Penelopa to zawsze były takie papierowe postaci (zwłaszcza rodzina Odysa), które istniały za sprawą mitów, a tu nagle okazało się, że Ariadna jest radosną dziewczyną, która uwielbiała tańczyć i mimo wszystko kochała brata (żeby nie zdradzać nic o pozostałych postaciach). A Telemach to dla mnie wielkie odkrycie tej książki :P

      Usuń
    2. No weź, a to, jaki był z niego okrutnik, jak szedł po trupach do celu, jak potem nie potrafił wrócić do normalnego życia? Mnie to się w Odyseuszu strasznie podobało. :D Telemach... tak. <3 Cudowna postać. W ogóle czytałam tę książkę z otwartą wikipedią i sprawdzałam, czy autorka trzyma się tych mitów, czy też dużo zmienia. Trzymała się mocno, nawet z Telemachem. :D

      Usuń
    3. Ale to wszystko tak naprawdę jest w Iliadzie i Odysei, więc zawsze wiedziałam, że to kawał gnojka. Ale chociaż inteligentnego :P Jedynym bardzo dobrym motywem jest pierwsza rozmowa z Kirke i fakt, że zrobił z niej swoją powierniczkę, co pokazuje, że w gruncie rzeczy nie czuł się komfortowo z podjętymi decyzjami, chociaż by ich nie zmienił, bo lubił pławić się w chwale. Dzięki temu jego przedłużający się pobyt na wyspie nabrał sensu. Ale ta odrobina sprzeczności to nadal niewielka rozbudowa w zestawieniu z takim Telemachem, który nagle dorobił się charakteru i przestał być tylko synem Odyseusza.

      Ja byłam w szoku, gdy okazało się, że Kirke jest siostrą Pazyfae i Ajetesa + w ogóle nie skojarzyłam jego imienia, więc drugim szokiem było, że to władca Kolchidy i posiadacz złotego runa. Nigdy nie słyszałam też, żeby Kirke pojawiła się na Krecie, ale nie sprawdzałam "wiarygodności" tego fragmentu. Resztę lepiej lub gorzej kojarzyłam, ale swego czasu naprawdę miałam świra na tym punkcie, więc generalnie niewiele rzeczy z mitologii jest w stanie mnie zaskoczyć.

      Usuń
    4. Powierniczka tak, ale myślałam, że on tam został też w ramach eksperymentu, czy da radę wrócić do normalnego życia. :D

      O, to tak! Też byłam zaskoczona. Wizyty Kirke na Krecie nie byłam w stanie potwierdzić (ale też nie kopałam specjalnie głęboko), więc myślę, że to akurat inwencja własna autorki. :)

      Usuń
  2. Na początku nawet nie miałam w planach jej czytania, bo bałam się, że zaraz wyskoczy mi z lodówki. Dopiero, kiedy dowiedziałam się, że jest o mitologii greckiej zdecydowałam, że koniecznie muszę ją mieć. Dlatego cieszę się z każdej pozytywnej recenzji ;) Znaczy, że naprawdę warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętaj tylko, że mimo że to książka opierająca się na mitologii greckiej i z postaciami znanymi z mitów, to bardziej jest obyczajówką niż fantastyką. Miller świetnie rozbudowała postaci i mity, ale poza tym to przede wszystkim historia kobiety, która próbuje znaleźć swoje miejsce na świecie. Mimo to ja byłam bardzo zadowolona z lektury ;)

      Usuń
  3. Skończyłam dzisiaj lekturę ''Kirke'' i powieść naprawdę przypadła mi do gustu. Również nie polubiłam Odyseusza, był najgorszym bohaterem w całej historii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszyscy piszą o "Kirke", ja też się skusiłam i myślę, że mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze "Kirke", chociaż ten cały szum wokół niej sprawił, że chciałabym przekonać się, czy faktycznie jest tak dobra. Zawsze lubiłam mitologię, chociaż, co dziwne, nigdy nie udało mnie się przebrnąć przez Parandowskiego. Może właśnie nadrobię to dzięki "Kirke". ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam ale chętnie zajrzę chociaż parcia nie mam. Podejdę do niej bez żadnych emocji ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałem jeszcze, ale to trzecia recenzja znaleziona przeze mnie tej książki w polskiej blogosferze. Z chęcią się za nią rozglądnę, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie trochę odrzuca fakt, że to w końcu obyczajówka. Ale pewnie gdyby wpadła mi w ręce to nie narzekałabym na posiadanie tej pozycji, bo na zdjęciach wypada cudnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam zarówno pozytywne jak i negatywne opinie na temat tej książki i chyba najlepiej będzie sprawdzić na własnej skórze czy przypadłaby mi do gustu :) Muszę jednak przyznać, że po Twojej recenzji wyczuwam kawał dobrej literatury!
    Pozdrawiam! ♥
    https://ogrodliteracki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Podobnie jak Ty zakochałam się w okładce - jest przepiękna. I również lubię mity. Byłam ogromnie ciekawa tej książki i się nie zawiodłam. Wiem również, że Miller wcześniej napisała książkę "Achilles. W pułapce przeznaczenia" i chciałam ja kupić. Ale niestety tu spotkał mnie zawód. Nie można jej dostać ani w Polsce, ani w Wielkiej Brytanii (bo nawet tam szukałam).

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja to tak powiem, że z mitologią u mnie jest różnie, ogólnie bardzo lubię, ale jakoś nie mogę się przypomnieć sobie czy Kirke co ona tam robiła dokładnie. Taka zapomina postać i myślę, że zasługuje na swoje 5 minut, jednak nie jestem przekonana, bo wiele osób ma takie mieszane odczucia, a ja mam zbyt wiele książek, które chciałabym przeczytać więc może kiedyś.
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń