Miasto ślepców autorstwa José Saramago jest książką wpisaną na listę 100 książek, które należy przeczytać według BBC WP*. Nie jestem jakąś wielką maniaczką tej listy i nie sądzę, żebym kiedykolwiek przeczytała wszystkie proponowane książki, ale przyznaję, że Miasto ślepców kusiło mnie już od jakiegoś czasu. Problem polega na tym, że ciągle o nim zapominałam. Na szczęście co jakiś czas przeglądam różne spisy, mając nadzieję, że może tym razem coś mnie zaintryguje lub zrobi coś szalonego, np. rzuci się, krzycząc: "Przeczytaj właśnie mnie!". I tak właśnie zrobiła książka Saramago. Tym razem nie mogłam jej odmówić.
Historia wydaje się być bardzo prosta: anonimowe miasto opanowuje dziwna choroba - ludzie bez ostrzeżenia tracą wzrok. Jednak zamiast powszechnie kojarzonej ze ślepotą ciemności, ci widzą jasność - wszechogarniającą biel. Aż strach pomyśleć co się stanie, gdy oślepnie kierowca autobusu, operujący lekarz czy osoba odpowiedzialna za kontrolę lotów. Rząd stara się stanąć na wysokości zadania i odizolowuje ślepców oraz wprowadza kwarantannę dla osób, które się z nimi stykały, aby zapewnić bezpieczeństwo pozostałym mieszkańcom miasta, ale czy to wystarczy?
Mimo tej pozornej prostoty, książka jest wielowymiarowa i można ją zrozumieć na wiele sposobów. Ślepota jest tu symbolem braku zrozumienia, nieposzanowania dla powszechnie przyjętych wartości oraz zasad współżycia społecznego. Tytułowi ślepcy byli więc ślepi nie tylko w dosłownym rozumieniu tego słowa, ale też psychicznie, społecznie i mentalnie. Nie zauważali potrzeby stworzenia jakichś struktur pozwalających na funkcjonowanie w społeczeństwie, a nawet jeśli, to nie wiedzieli, jak wdrożyć je w życie. Świat stał się dla nich miejscem przerażającym, obcym i niebezpiecznym. Ludzie spadli w hierarchii na samo dno, załatwiając swoje potrzeby fizjologiczne tam, gdzie stali, jedząc to, co udało im się znaleźć (często długi czas po dacie przydatności do spożycia), co z kolei prowadziło do notorycznych biegunek. W tym syfie, smrodzie fekaliów i niemytych ciał byle skaleczenie stawało się śmiertelnie niebezpieczne, a wdanie się zakażenia więcej niż prawdopodobne.
Miasto ślepców jest straszną i okrutną historią przedstawiającą losy ludzi pozostawionych samym sobie. Ślepota ich obezwładniła i sparaliżowała, sprawiła, że nie tylko nie byli w stanie stworzyć imitacji harmonii i porządku w miejscu odosobnienia, ale nie potrafili nawet niczego przy sobie zrobić. Nagle dojście do toalety stało się niezmiernie trudne, nie wspominając o ewentualnym odetkaniu rezerwuaru. Saramago pokazał skrajne upodlenie ludzi, którzy schowali dumę do kieszeni i przestali dbać o siebie i swoje otoczenie, wychodząc z założenia, że skoro nikt niczego nie widzi, to nie należy się przejmować zasadami, ponieważ i tak nie zostanie się osądzonym. W gruncie rzeczy nawet "dobro i zło" oślepło. Z "dobrych" ludzi powychodziły najgorsze, pierwotne instynkty, a ci "źli" stawali się jeszcze gorsi. W tym całym zgorzknieniu, smrodzie, głodzie i bezradności pojawiło się jednak światełko w tunelu. Jedna osoba nie oślepła...
Jest takie angielskie powiedzenie:
Jest takie angielskie powiedzenie:
Wśród ślepców jednooki jest królem.
Mimo to ta osoba nie czuła się królem, bliżej jej było do niewolnika. Zajmowała się wszystkim i wszystkimi. Prowadziła swoje stadko, szukała jedzenia, dbała o potrzeby, pilnowała, żeby byli czyści. Pomagała ślepcom w codziennym funkcjonowaniu niczym rodzic zajmujący się dzieckiem lub służący wypełniający polecenia pana. Fizyczne i psychologiczne oddziaływania na tę postać zostały doskonale opisane. Autor zrobił z widzącego bohatera symbol tego, co u ludzi najlepsze. Pokazał, że człowiek potrafi wznieść się na wyżyny bezinteresownego oddania i zaangażowania, nie oczekując niczego w zamian. Wykazał, że ludzie mogą znieść bardzo dużo trudności i przeciwności losu, jednak każdy ma ograniczenia i w pewnym momencie przychodzi kryzys. To całkowicie normalne. Ważniejsze - jak sobie z nim poradzić i jak z niego wyjść.
Książka jest pełna ohydy, smrodu i ludzkiego zezwierzęcenia, jednak jest to bardzo dosadne kompendium wiedzy na temat ludzkiego zachowania w kryzysowych sytuacjach. Działanie rządu oraz samych ślepców pokazuje jak niewiele potrzeba, żeby wszystko rozsypało się w drobny mak. Pod tym względem Miasto ślepców jest DOSKONAŁE.
Bardzo przewrotne było też zastosowanie mechanizmów opisujących postaci. Przez całą książkę nie pada ani jedno imię - wszyscy bohaterowie są opisywani przez pryzmat jakiejś charakterystycznej cechy. Ciekawym rozwiązaniem było odniesienie się do wyglądu zewnętrznego kilku postaci, np. Zezowaty chłopiec lub Starszy mężczyzna z opaską na oku. Z drugiej strony trochę smutne jest to, że dwie kobiety definiowało bycie żoną (np. Żona lekarza).
Miasto ślepców jest bardzo specyficzną lekturą. Wizja stworzona przez Saramago jest absolutnie przerażająca, a przy tym tak prawdopodobna, że wydaje się jeszcze straszniejsza. Obrazy psychologiczne nagle oślepionych ludzi oraz tej jednej widzącej postaci są doskonale pokazane, a świat z góry skazany na porażkę. Trochę jak ten nasz - bo czy my też nie jesteśmy zaślepieni, niszcząc naturalne zasoby? Czy pędząc za najnowszymi technologiami, nie przestajemy widzieć tego, co jest w życiu najważniejsze? Czasami poruszamy się jak ślepcy, ignorujemy rady jednookiego króla i porzucamy wspólne dobro dla zaspokojenia swoich potrzeb.
Jedno jest pewne - Miasto ślepców daje do myślenia. Nie wiem, czy znasz tę książkę lub czy kiedykolwiek ją przeczytasz, ale ja uważam, że warto.
---
* Niefortunnie zapisałam te listy w jednym pliku i właśnie zauważyłam, że to już była ta druga... Przepraszam za wprowadzanie w błąd.
---
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
Łów słów
Czytam Fantastykę
Wyzwanie czytelnicze 2017, kategoria: miejsce
Książka jest pełna ohydy, smrodu i ludzkiego zezwierzęcenia, jednak jest to bardzo dosadne kompendium wiedzy na temat ludzkiego zachowania w kryzysowych sytuacjach. Działanie rządu oraz samych ślepców pokazuje jak niewiele potrzeba, żeby wszystko rozsypało się w drobny mak. Pod tym względem Miasto ślepców jest DOSKONAŁE.
Bardzo przewrotne było też zastosowanie mechanizmów opisujących postaci. Przez całą książkę nie pada ani jedno imię - wszyscy bohaterowie są opisywani przez pryzmat jakiejś charakterystycznej cechy. Ciekawym rozwiązaniem było odniesienie się do wyglądu zewnętrznego kilku postaci, np. Zezowaty chłopiec lub Starszy mężczyzna z opaską na oku. Z drugiej strony trochę smutne jest to, że dwie kobiety definiowało bycie żoną (np. Żona lekarza).
Miasto ślepców jest bardzo specyficzną lekturą. Wizja stworzona przez Saramago jest absolutnie przerażająca, a przy tym tak prawdopodobna, że wydaje się jeszcze straszniejsza. Obrazy psychologiczne nagle oślepionych ludzi oraz tej jednej widzącej postaci są doskonale pokazane, a świat z góry skazany na porażkę. Trochę jak ten nasz - bo czy my też nie jesteśmy zaślepieni, niszcząc naturalne zasoby? Czy pędząc za najnowszymi technologiami, nie przestajemy widzieć tego, co jest w życiu najważniejsze? Czasami poruszamy się jak ślepcy, ignorujemy rady jednookiego króla i porzucamy wspólne dobro dla zaspokojenia swoich potrzeb.
Jedno jest pewne - Miasto ślepców daje do myślenia. Nie wiem, czy znasz tę książkę lub czy kiedykolwiek ją przeczytasz, ale ja uważam, że warto.
---
* Niefortunnie zapisałam te listy w jednym pliku i właśnie zauważyłam, że to już była ta druga... Przepraszam za wprowadzanie w błąd.
---
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
Łów słów
Czytam Fantastykę
Wyzwanie czytelnicze 2017, kategoria: miejsce
Oglądałam tylko film, ale uważam, że też był niesamowity. Nie jest to chyba zbyt lekka lektura, ale z pewnością warta przeczytania :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie nie oglądałam filmu. Jakiś rok temu trafiłam (po raz kolejny) na jakiś kawałek, obejrzałam może z pięć minut i uznałam, że nie warto zaczynać od środka. Pamiętam tylko, że gra tam Julianne Moore. Co zresztą widać na okładce książki czy może raczej na plakacie, który posłużył za nową wersję okładki. O dziwo, nawet mi odpowiada. Uważam, że w ciekawy sposób oddaje ideę książki :)
UsuńLektura nie jest lekka (i ma paskudny sposób zapisywania dialogów, z wrażenia aż zapomniałam o tym napisać), ale myślę, że warto.
Nie czytałam i szczerze mówiąc, nie wiem czemu, tytuł kojarzył mi się w ogóle z czymś innym, dlatego cieszę się, że o niej napisałaś. Będę mieć na uwadze :)
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie to samo, tytuł kojarzył mi się zupełnie z czymś innym. :)
UsuńPocieszy/rozbawi Was fakt, że ja też spodziewałam się czegoś innego? :D
Usuń:D
UsuńO rany, sam opis mnie przeraził. Na początku skojarzyła mi się piosenka "The Sound of Silence", ale potem patrzę, że nie, chyba niezupełnie o to chodzi, kiedy przedstawione wydarzenia są tak mocne i ohydne. Nie wiem, czy zdecyduję się po to sięgnąć, ale będę miała w pamięci, kiedy najdzie mnie ochota na coś ambitniejszego :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest mocna, nie można tego inaczej nazwać, ale naprawdę polecam. Jeśli człowiek zechce zagłębić się w kolejne warstwy znaczeniowe, to po zakończeniu książki, będzie miał o czym myśleć :)
UsuńUwielbiam tę książkę. Pisałam nawet o niej w styczniu, przy okazji wpisu gościnnego na innym blogu i...poleciłam ją jako idealną na długi wieczór.
OdpowiedzUsuń"Miasto ślepców" to jedna z tych historii, do których na pewno wrócę. Przeraża, boli i mierzi, ale jest niezwykła.
Pozdrawiam
Nie wiem, czy wrócę w formie literackiej, ale z pewnością w najbliższym czasie chciałabym obejrzeć film. Jestem ciekawa, czy reżyserowi udało się odtworzyć głębię tej powieści.
UsuńPozdrawiam :)
Nie znam tej tej książki.Z Twojego opisu wygląda, ze mocna książka, ale nie wiem czy się skusze.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie ma sensu się zmuszać. Ja czekałam kilka lat na "właściwy moment" i nie żałuję tego opóźnienia. Byłam w odpowiednim nastroju i miałam właściwe nastawienie, dzięki czemu mogłam się nad nią w spokoju pochylić. Może na Ciebie też przyjdzie czas :) A jeśli nie - jest wiele innych, równie dobrych książek na świecie :)
UsuńKiedyś uwzględniłam ją w swoich planach czytelniczych, ale później zrezygnowałam, nieco się wystraszyłam. Teraz widzę, że nie powinnam się jej opierać, zatem z zainteresowaniem po nią sięgnę. Ciekawie ja przybliżyłaś. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Cieszę się, że moja recenzja Cię przekonała. Książka jest specyficznie napisana, ale i tak uważam, że warto ją poznać :)
UsuńPrawdę mówiąc, mimo że co jakiś czas zerkam na te listy BBC, "Miasto ślepców" nie rzuciło mi się w oczy, a wygląda na to, że naprawdę warto.
OdpowiedzUsuńRaz na jakiś czas lubię trudniejszą lekturę, a ślepota jako metafora zaślepienia ówczesnego człowieka przez pieniądz i konsumpcyjny styl życia, wydaje się niezwykle interesująca (Przynajmniej tak odebrałam to "zaślepienie" o którym pisałaś:) ) Niestety w trudnych chwilach takich jak katastrofa, epidemia czy banalne wyłączenie prądu, które potrwa dłużej z ludzi wychodzi to co najgorsze. Na pewno przeczytam ! :)
Ja też tak odebrałam to "zaślepienie", więc dobrze zrozumiałaś mój tok rozumowania. Pytanie, czy ja dobrze zrozumiałam autora? :D
UsuńCieszę się, że moja recenzja przekonała Cię do tej książki :)
Listy BBC nie śledzę, bo raczej sama jestem sobie sterem, żeglarzem i okrętem w kwestii wyszukiwania książek do czytania. Ta jednak brzmi jak perfekcyjna lektura dla małego psychologa, czyli dla mnie, więc na pewno po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńJako psycholog z wykształcenia mogę tylko przyklasnąć i potwierdzić, że książka jest tego warta :)
Usuń