Dzisiaj będzie krótko, zwięźle i na temat, żeby nie psuć przyjemności z czytania tym, którzy dopiero rozpoczną swoją przygodę ze Zwiadowcami (zainteresowanych odsyłam do wcześniejszych recenzji: Ruiny Gorlanu i Płonący most).
Ziemia Skuta Lodem* to trzecia odsłona przygód Willa, jego przyjaciół oraz mentora Halta. John Flanagan nie osiada na laurach i wymyśla kolejne trudności, z którymi muszą się zmierzyć jego bohaterowie. Nie będę ich jednak w żaden sposób przybliżać, ponieważ każde zdanie byłoby spoilerem wcześniejszych tomów. Napiszę jedynie tyle, że historia dzieli się na dwie części: przygody Willa i Evanlyn oraz Halta i Horace'a.
Na szczęście niczego nie zdradzę, pisząc, że fabuła jest dobrze wyważona. Na początku zdecydowanie najbardziej podobał mi się wątek Halta, później Willa, a od pewnego momentu znów rządził zwiadowca do spółki z młodym rycerzem. Dzięki temu nawet fragmenty przestoju w jednej historii nie sprawiają, że książka staje się nudna lub przydługa.
Mimo to warto mieć na uwadze, że podobnie jak w przypadku pierwszego i drugiego tomu, trzecia część jest niejako wprowadzeniem do czwartej, gdzie najprawdopodobniej rozkręci się akcja. Bo w gruncie rzeczy Ziemia skuta lodem znów opiera się na kilku scenach, a cała reszta do nich prowadzi lub jest ich konsekwencją.
Mimo to warto mieć na uwadze, że podobnie jak w przypadku pierwszego i drugiego tomu, trzecia część jest niejako wprowadzeniem do czwartej, gdzie najprawdopodobniej rozkręci się akcja. Bo w gruncie rzeczy Ziemia skuta lodem znów opiera się na kilku scenach, a cała reszta do nich prowadzi lub jest ich konsekwencją.
W kwestii postaci dodam tylko, że coraz bardziej lubię Eraka. Może jest trochę irracjonalny i zbyt "grzeczny" jak na najemnego wilka morskiego, ale doceniam kreację tego bohatera wraz z przyświecającymi mu wartościami, inteligencją oraz pomysłowością, z którą rozwiązuje problemy.
Podoba mi się, że z każdą kolejną częścią Flanagan coraz bardziej rozbudowuje świat Zwiadowców. W pierwszym tomie cała fabuła rozgrywa się na terenie Araluenu (odpowiednika Anglii?), co jest uzasadnione z punktu widzenia młodego czytelnika. Najpierw powinien poznać bohaterów i zasady funkcjonowania świata, a dopiero potem kolejne "lokacje". W drugiej części pojawiła się Celtia (z charakteru bardziej pasowała mi Szkocja, chociaż na podstawie mapy dołączonej do książki, wnioskuję, że jednak Walia), a w trzeciej akcja przenosi się do Skandii i Galii. Chyba nie muszę dodawać, że skojarzenia dość jednoznacznie wskazują na Skandynawię i Wikingów oraz Galię (Galowie, Francja, te klimaty)? Z jednej strony to strasznie oklepany zabieg i nie pamiętam, kiedy ostatnio góry, mróz i surowy klimat były na południu "świata", ale z drugiej może w literaturze młodzieżowej warto opierać się na znanych schematach, żeby ułatwić odbiór i pomóc w wykreowaniu własnych wyobrażeń?
I skoro jeszcze o tym nie pisałam, to wspomnę, że niezwykle przypadła mi do gustu koncepcja okładek. Uważam, że są świetne i bardzo podoba mi się ich spójność. Nie dość, że od razu widać, do jakiej serii należą poszczególne części, to jeszcze wiadomo, czego się spodziewać po "wnętrzu".
Podsumowując, Zwiadowcy utrzymują równy, wysoki poziom, chociaż przyznaję, że Ziemia skuta lodem zalicza lekki spadek względem Płonącego mostu. Na szczęście Flanagan rozpoczął przynajmniej dwa bardzo ciekawe wątki i jestem przekonana, że w czwartej części znacząco je rozwinie. Ale żeby nie być gołosłowną, dam Wam znać, jak już przeczytam :)
I skoro jeszcze o tym nie pisałam, to wspomnę, że niezwykle przypadła mi do gustu koncepcja okładek. Uważam, że są świetne i bardzo podoba mi się ich spójność. Nie dość, że od razu widać, do jakiej serii należą poszczególne części, to jeszcze wiadomo, czego się spodziewać po "wnętrzu".
Podsumowując, Zwiadowcy utrzymują równy, wysoki poziom, chociaż przyznaję, że Ziemia skuta lodem zalicza lekki spadek względem Płonącego mostu. Na szczęście Flanagan rozpoczął przynajmniej dwa bardzo ciekawe wątki i jestem przekonana, że w czwartej części znacząco je rozwinie. Ale żeby nie być gołosłowną, dam Wam znać, jak już przeczytam :)
---
*Wyjaśni mi ktoś, skąd tu te wielkie litery? Według mnie nie mają żadnego uzasadnienia, więc w kolejnych fragmentach będę pisać małymi.
---
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
Łów Słów
Czytam Fantastykę
Wyzwanie czytelnicze, kategoria: miejsce
Mam pytanie: od piętnastu lat lubię fantasy i przeczytałam już całkiem sporo pozycji z tego gatunku, czy Zwiadowcy mnie nie zanudzą? Mam w planach tę serię, swego czasu było o niej dość głośno, ale wydaje się ona być tak grzecznym i do bólu klasycznym fantasy... Trochę boję się, że za stara już na to jestem. Warto spróbować i przeczytać chociaż te kilka tomów?
OdpowiedzUsuńTo jest grzeczne i do bólu klasyczne fantasy, ale jest bardzo poprawnie napisane, postaci da się lubić, świat jest ciekawy, a przygody "epickie". Czasami Zwiadowcy są trochę łopatologiczni, ale mimo że też znam wiele pozycji z tego gatunku, to miło spędziłam czas z pierwszymi trzema częściami. Po czwartej planuję zrobić sobie przerwę i prawdopodobnie na tym zakończę przygodę ze Zwiadowcami, ale cieszę się, że w końcu sięgnęłam po tę serię. Wiem, co polecać młodym czytelnikom :)
UsuńJeśli chciałabyś się zdecydować na Zwiadowców, to polecam wyczekać na odpowiedni moment. Nie ma sensu zabierać się za nich, gdy będziesz miała ochotę na coś ambitnego, ale w ramach odstresowania się i wypoczynku - jak najbardziej. Czytaj od razu po dwie części z serii, bo tak naprawdę powinno się je traktować jako jeden tom. I nie zrażaj się, że w pierwszej części niewiele się dzieje - druga nadrabia z nawiązką :)
A z drugiej strony: na świecie jest tyle książek, że jeśli nie jesteś przekonana, to może nie warto? Znajdziesz wiele innych fajnych książek. Nie da się przeczytać wszystkiego :)
Wiedźmo, jak ja lubię te Twoje recenzje. Taki konkrecik mam przed sobą.
OdpowiedzUsuńChcę przeczytać, ale jeszcze nie teraz :) Uhhh widzę, że było już na liście. Może jeszcze nie przeczytałam, bo czasami boję się fantastyki, a właściwie boję się, że albo mnie pochłonie bez reszty, albo odrzuci (zdarza mi się).
Cieszę się, że tak odbierasz moje recenzje. To bardzo budujące :)
UsuńJa też wydzielam sobie niektóre serie z fantastyki, bo też boję się, że mnie pochłoną... Na szczęście Zwiadowcy składają się z tak cienkich książek, że w gruncie rzeczy nie przemęczając się, w tydzień spokojnie przeczytasz kilka tomów :D
Krótko, zwięźle i na temat :D Po każdej recenzji Zwiadowców, mam ochotę od razu ją przeczytać ale w bibliotece jest wiecznie wypożyczona. Chyba muszę pokusić się o własny egzemplarz :D Cieszę się, że istnieją powieści fantastyczne, poza chwalebnymi wyjątkami, które nie są oklepaną młodzieżówką :)
OdpowiedzUsuńObawiałam się napisać coś więcej, żeby nie zdradzać fabuły :)
UsuńDo chwalebnych wyjątków zawsze zaliczam książki Mulla, zwłaszcza Baśniobór i Pozaświatowców. A teraz będę też polecać Zwiadowców :D
Uwielbiam Zwiadowców :D Może nie jest to jakaś wybitna seria, ale w tej swojej prostocie jest genialna *.* I tez mam takie samo skojarzenia co do tych krajów ;P I tak, wątki są rozwinięte w czwartej części, która tak nawiasem mówiąc podobała mi się o wiele bardziej niż trzecia ;P
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Zwiadowcy nie mogą być zbyt skomplikowani, bo według mnie to książka dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z fantastyką i czytaniem jako takim. Ale i tak jestem zachwycona tą serią :)
UsuńMnie też te nazwy troszkę gryzły, ale z drugiej strony to lektura dla młodzieży, a zresztą aż tak bardzo mi to nie przeszkadza :D A Erak jest świetny i pojawi się jeszcze w następnych tomach :) No i w cyklu o Drużynie :D
OdpowiedzUsuńTeż masz takie: "No co za brak pomysłowości! Chociaż... To literatura młodzieżowa, więc nie jest źle..."? :D
UsuńJak ma się nie pojawić, skoro któraś z dalszych części nazywa się Okup za Eraka? :D O to mniej więcej mi chodziło, gdy pisałam o spoilerach w tytułach :)